czwartek, 31 maja 2012

20.Kojące myśli

Tommy oddychał ciężko.Nerwowo próbował zapiąć pas.Jego dłonie co chwile zaciskały się na podłokietnikach.To były pierwsze objawy strachu przed lataniem,który opanowywał jego ciało za każdym razem gdy siedział w blaszanej maszynie.Isaac patrzył na niego z niezrozumieniem.Dla niego taki strach był irracjonalny.


-Może coś wypij albo weź jakieś proszki?-zaproponował


-Próbowałem ,nie pomaga.


-A co ci pomaga?


Tommy pomyślał przez chwilę,zamknął oczy i przywołał na pamięć twarz ukochanego.Poczuł jak jego oddech się uspokaja a ciało nie jest już takie spięte.


-Adam!Uspokaja mnie Adam.


-No to masz problem bo jego tu nie ma.Ale myśl o nim a najlepiej opowiedz mi o nim.Wiesz,nie znam go za dobrze.Powiedz mi jak ty go widzisz.


Tommy ponownie zamknął oczy.Chociaż propozycja Isaaca wydała mu się dziwna,nie zaprotestował.Był skłonny spróbować wszystkiego by wyrwać się z tego stanu.


-Adam...Kiedy o nim myślę widzę ciepły uśmiech,który zawsze mnie oczarowuje,błękitne niebieskie oczy ,w którym tonę bezgraniczne,idealne wargi,które uwielbiam całować,zmysłowy głos,który szepcze mi go ucha swoje pragnienia,silne ramiona,w których czuje się bezpieczny i kochany.Kocham jego serce,duszę i ciało.Kocham jego wady i zalety.Kocham bezwarunkowo,bez żadnego"ale".
Blondyn wciąż miał zamknięte oczy a na jego twarzy malował się ciepły uśmiech.Z tego stany wyrwało go chrząknięcie Isaacka.Tommy poczuł,że ściska jego dłoń.


-Przeprasza-powiedział zabierając nerwowo dłoń-Poniosło mnie. Delikatny rumieniec pokrył jego policzki.Rzadko zdarzało mu się tak uzewnętrzniać swoje uczucia.Ale przy Isaacu czuł się inaczej.Po chwili spojrzał na przyjaciela i dodał.
-I przepraszam cię nie tylko za to. Ten incydent w hotelu.Nie powinienem wciągać cie w swoje zatargi za Adamem.Przepraszam cię.Mam nadzieje,że nie masz żalu,


-Nie no coś ty.To był impuls.W sumie to jestem ci wdzięczny.
Tommy uniósł brwi.Nie był wstanie ukryć swojego zdziwienia.


-Jak to wdzięczny?


-No wiesz,zaspokoiłeś moją ciekawość jak to jest,no wiesz...kiedy...z facetem.
Zdziwienie nie schodziło z twarzy blondyna.Nawet trochę przybrało na sile.Nie przypuszczał ,ze jego przyjaciel myśli o takich rzeczach.


-I jak było?


Słodko,cudownie....Isaac pokręcił głową odrzucając nie kontrolowaną myśl.


-Ok.


-OK?Uważaj bo poczuje się urażony.


-No wiesz,tak inaczej.Smakowałeś jak waniliowa czekolada,którą jadłeś przez pół wieczoru.Teraz ja będę jadł czekoladę będę widział twoją twarz.


Po chwili dodał-Już nie tknę czekolady.


Obaj buchnęli śmiechem.Zamówili po małym drinku.Tommy nawet nie zorientował się kiedy cały strach,stres odpłynęły a ciało  się rozluźniło.Siedział ze swoim przyjacielem i rozmawiał.Te rozmowy były takie świeże i nowe.Każde wypowiadanie kolejne zdanie odkrywało jakąś cząstkę któregoś z nich.Obaj nie ukrywali jak wiele przyjemności im to sprawia.Lot minął im szybko.Kiedy lądowali widok oświetlonego miasta zapierał im dech w piersiach.Nawet na takiej wysokości czuć było niezwykłą atmosferę tego wyjątkowego miasta.


-Jesteśmy na miejscu-uśmiechnął się Issac. Tommy głośno westchnął.Czuł się już bezpiecznie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Reszta zespołu siedziała jeszcze na lotnisku.Ich lot do Honolulu miał 4 godzinne opóźnienie.Wszyscy śmiali się głośno i rozmawiali.Tylko Adam ,zawsze dusza towarzystwa, siedział z boku.Nie przypuszaczał,że tak szybko i ,że aż tak mocno będzie mu brakowało blondyna.Już tęsknił.Z zamyślenia wyrwał go dźwięk telefonu.




-Hej mamo ,witaj.
-Skarbie,ja dzwonie tylko na chwile.Słuchaj zasięgnęłam języka tu i tam i dowiedziałam się,że ten dom o który pytałeś faktycznie jest na sprzedaż.Rozmawiałam z właścicielem i bardzo mu zależy na czasie bo wyjeżdża do Europy i chce go sprzedać jak najszybciej.Musisz tu przylecieć.


-Mamo,nie ma szans na to teraz.Lece do Honolulu a potem do Europy.Oglądałaś te dom w środku?


-Tak,jest piękny.Praktycznie wszystko jest tak zrobione.Trzeba tylko kupić meble.


Adam milczał chwile szukając rozwiązania tej sytuacji.Kupno domu było poważną decyzją a podjęcie jej na odległość było dość ryzykowne z drugiej strony widział siebie i blondyna w tym idealnym dla nich miejscu.Po namyśle dodał -Mamo w takim razie,skontaktuję się z moim prawnikiem i on da ci moje pełnomocnictwo i podpiszesz wstępną umowę w moim imieniu.Przeleje ci na konto zaliczkę.Jak będę miał czas sam przylecę i go zobaczę.Ale nie chce przegapić takiej okazji.A tak w sumie to ile facet chce za ten dom?


-No skarbie,nie mało-400 000 ,ale myślę,że jest wart tej ceny.Masz synku tyle?


-Musze pogadać z prawnikiem ,on zajmuje się moimi sprawami i finansami.Mamo dziękuje ci bardzo.Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.


-Nie ma za co,będziesz w końcu bliżej nas mieszkał.Bardzo się ciesze.Wierze,ze Tommy będzie zachwycony.Powiedziałeś mu już?


-Nie mamo,on teraz poleciał do Paryża.Zobaczę go za 10 dni.
-To trzymaj się cieplutko skarbie i do usłyszenia.
Adam uśmiechnął się do siebie.Nawet nie zauważył jak rozmowie przysłuchiwała się Brook.Na jej twarzy tez pojawił się uśmiech połączony z zaskoczeniem.


-Kupujesz dom?-zapytała bezpośrednio.


-No,taki mam zamiar.Wiesz,własny kąt po zakończeniu  trasy bardzo nas się przyda.


-Nam?
Adam delikatnie się uśmiechnął.Jego oczy błyszczały.-Wiesz,chciałbym zamieszkać z Tommym,mieć go blisko siebie.


-Nie myślałam,że tak szybko podejmiesz tak ważną decyzję.


-Nie chce tracić więcej czasu na życie bez niego.Żałuje,że wcześniej nie zdobyłem się na to by pokazać mu jak bardzo jest dla mnie ważny.Brook ja go naprawdę kocham.


Kobieta przysunęła się bliżej i objęła Adama.Ten tylko westchnął i wtulił się w jej ramiona.
-Tak bardzo się cieszę,że jesteś szczęśliwy.Zasługujesz na to.

2 komentarze:

  1. Znów zrobiło się słodko i uroczo. :) Tylko Tommy coś za szybko zapomniał, że nie ma z nim Adama. Coś czuję, że Isaac tu jeszcze nieźle namiesza. Ale godzina publikacji trochę mnie przeraża. O 6:26 to ja nie miałam jeszcze świadomości, że istnieję. Widać, że pisanie tego opowiadania sprawia ci przyjemność i bardzo się w nie angażujesz. Oby tak dalej. Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj zabrałam się za czytanie Twojego opowiadania i dotarłam do dwudziestego rozdziału, resztę zostawię sobie na później. Troszkę się pogubiłam, zaczęłam czytać od jedenastego odcinka, a dopiero później zorientowałam się, że opublikowane są poprzednie części, ale i jakoś się połapałam. :) Muszę przyznać, że historia zaciekawiła mnie od pierwszego odcinka. Podoba mi się Twój styl pisania. W tekście jest dużo tzw. "perełek", wiele zdań mnie urzekło. W pierwszych rozdziałach wszystko układało się dobrze, bez żadnych zgrzytów, a teraz pojawił się Isaac i zaborczość Adama wyszła na jaw. Widać, że perkusista darzy Tommy"ego uczuciem większym niż przyjaciela. Coś czuję, że Isaac jeszcze namiesza. Cóż, w najstarszych publikacjach było sporo literówek, ale teraz jest lepiej i czyta się wygodniej, gdy dialogi zapisujesz od nowej linii. Jeszcze raz powtórzę, że naprawdę podoba mi się to opowiadanie; jutro zabiorę się za kolejne rozdziały. Przepraszam za komentarz pozbawiony logiki, ale mój mózg w chwili obecnej nie pracuje tak, jak powinien.

    OdpowiedzUsuń