niedziela, 3 czerwca 2012

JEDNOPART "CENA RYZYKA"

Dzisiaj przyszła mi ochota skrobnąć jednopart o tematyce Addommy.Mam nadzieje,że się spodoba.Buziaki.
                                                                                                Kitty







Mała dziewczynka stawiała swoje pierwsze niepewne kroki.Małe nóżki chwiały się a stopki zahaczały się o siebie.Ale mimo tego nie poddawała się.Nagrzane od słońca ciepłe deski drewnianego pomostu nie ułatwiały stawiania kolejnych kroków.Co chwile wyciągała przede siebie raczki próbując utrzymać równowagę.Chodź przychodziło jej to z trudem ,czuła na swych małych ramionkach ciepłe dłonie.Wiedziała,że nie jest sama,że w razie czego jej drobne ciało ktoś przytrzyma i uchroni prze upadkiem-to dłonie tatusia.Każdy kolejny udany krok napawał ją dumą a na twarzy mężczyzny wywoływał ciepły uśmiech.Delikatny głos wciąż ją zachęcał
-Dasz radę skarbie,trzymam cię.


Tak,była dla niego najcenniejszym skarbem.Kochał ją bezgranicznie, chodź przyszło mu zapłacić za nią wysoką cenę.Stracił wszystko ale zyskał ją.Miłość jaką do niej czuł zdominowała głęboko skrywany ból.Chodź minęło ponad rok czasem był na tyle silny,ze ogarniał blondyna.Wtedy w samotne noce,wtulając się bawełnianą pościel wylewał morze łez,szeptając imię ukochanego.Ból wzmagała świadomość,że to jego działanie,jego zdrada do tego wszystkiego doprowadziły.Potem było już tylko gorzej.Kłótnie,żal,ból,rozstanie i jej śmierć...


Czasem wspominał ten czas.Myślał,że Adam zrozumie jak silne odczuwa pragnienie zostania ojcem.Był pełen szczęścia kiedy ich przyjaciółka Kate zgodziła się urodzić dziecko.Czarnowłosy nie był gotowy na ojcostwo,ale kochał blondyna i chciał,żeby był szczęśliwy.Powoli godził się,że w ich życiu pojawi się mała istota,w sumie to nawet zaczynał się cieszyć.Wtedy Kate postawiła jeden warunek-Zapłodnienie ma się odbyć naturalnie.


Adam nie chciał o tym słyszeć.Do szału doprowadzał go fakt,ze blondyn w głębi siebie jednak rozważa taką możliwośc.Tłumaczył,ze to tylko jedna noc.Bez uczuć,zobowiązań.Nawet palnął ,że jeśli Adam chce może przy tym być.Chodź wiedział,ze to absurd.
-Tylko ten jeden raz-powiedział do niego pewnego wieczoru-jeśli się nie uda,zapomnimy o wszystkim i będzie tak ja chcesz ty.Proszę...-szepnął patrząc w niebieskie oczy powoli zachodzące łzami.
-Prosisz o zbyt wiele Tommy,zbyt wiele...Ale to tobie pozostawiam wybór.Jeśli chcesz zaryzykuj,może mnie nie stracisz.


Zaryzykował.


Pamiętał ten dzień kiedy jadł z Adamem kolacje a do kuchni weszła Kate.Trzymała w dłoni jakieś spięte kartki.Uśmiechała się.
-Jestem w ciąży ,Tommy.
Oczekiwała radosnej reakcji ale wzamian dostała tylko ciszę.Czarnowłosy odłożył widelec i wyszedł z domu głośno trzaskając drzwiami.Po chwili Tommy usłyszał dźwięk odjeżdżającego auta.Czuł ciężar podjętej decyzji i jej konsekwencji.
Adam wrócił po dwóch dniach.
-Nie chce o tym rozmawiać-rzucił do stojącego w kuchni blondyna.
Więc nie rozmawiali a problem o,którym się nie mówi po prostu nie istnieje.Kate wpadała rzadko,ale wtedy  zostawała na 2-3 dni.Coraz częściej wtedy Adam odwiedzał swoją rodzinę.
Mężczyźni coraz rzadziej szczerze ze sobą rozmawiali.Nie snuli żadnych planów.Żyli razem ale blondyn miał wrażenie,że to nie życie ale teatrzyk.


W czasie ostatniej wizyty,Kate przywiozła płytę z nagraniem USG.Siedzieli razem z Tommym i wspólnie oglądali słuchając bicia serduszka dziecka.Adam stał za nimi cicho wpatrując się w ekran.Po jego policzka spływały łzy.Widząc obraz małych rączek i  nóżek,drobnej główki z małym ciałkiem zrozumiał,że nie da rady.Dla niego ten widok był tylko dowodem zdrady ukochanego mężczyzny.Jego wyborem.


Odszedł...Wtedy umarła jakaś część Tommy'ego.


Czas porodu przyszedł niespodziewanie szybko.Różowy pokoik wypełniony po brzegi kolorowymi maskotkami czekał na przyjęcie słodkiego aniołka.
Poród...Straszny krzyk Kate roznosił się po szpitalnej sali.Co chwile traciła przytomność.W końcu jej nie odzyskała.Lekarze zabrali ja na blok operacyjny.Cesarka...Tommy tracił zmysły przemierzając błękitny szpitalny korytarz.Oczekiwał jakiegoś lekarza,jakieś informacji.Tkwił w odmętach strachu,bólu i łez.
-Ma pan córeczkę-powiedział lekarz,dodając po chwili -niestety nie udało nam się uratować mamy,miała za silny krwotok.Bardzo mi przykro.Za dwa dni będzie mógł pan zabrać córkę do domu.
Tommy patrzył na lekarza.Widział,że wypowiada jakieś słowa ale żaden dzwięk nie docierał do jego uszu.Kate,dlaczego...nie dam sam rady,Kate.
Podszedł po chwili do dużego szklanego okna.W małym pomieszczeniu leżało kilkoro dzieci.Miła pielęgniarka wzięła jedno małe zawiniątko i kiwnęła głową zapraszając mężczyznę do środka.

-Proszę-powiedziała podając mu najbardziej kruchą i delikatna istotę jaką napotkał w swoim zyciu.Spała,nieświadoma ogromu tragedi w jakiej miała swój udział.Tommy przytulił delikatne dziecko i uronił kilka łez.Jego serce ogarnęło niewiarygodnie silne,nowe uczucie.Poczuł,że teraz musi dać radę,dla niej.


Dał rade.


W rocznicę śmierci swojej mamy, Amy stawiała swoje pierwsze kroki.To był zarazem najgorszy ale i najlepszy rok w życiu Tommy'ego.Tak bardzo ją kochał.Była jego ogromnym szczęściem.Najcenniejsze już stracił.Przez te 15 miesięcy zasypiał i budził się z myślą o ukochanym.Cierpiał,ale jedno małe spojrzenie słodkich ,brązowych dziewczęcych oczu zdawało się koić głęboko ukryte rany.
Tego ciepłego dnia pierwsze kroki córeczki tak go zauroczyły,że nie zauważył jak na oddalonym parkingu zatrzymał się samochód.Czarnowłosy mężczyzna odwlekał moment opuszczenia bezpiecznego auta.Płakał.
Szedł powoli w stronę pomostu,wiedząc,że dziewczynka i mężczyzna na pomoście nie są świadomi jego obecności.Dopiero gdy dotarł do barierki Tommy odwrócił się w jego stronę.Ich spojrzenia się spotkały.Skrywany głęboko ból uderzył w serce blondyna .Przygryzł wargi.Dziewczyna chwile stała niepewnie patrząc na obcego mężczyznę ,po czym zaczęła stawiać małe kroki w jego kierunku.Chodź nigdy go nie spotkała,znała go.Dom był pełen jego zdjęć a jej główka wypełniona opowieściami tatusia.Adam klęknął łapiąc kruszynę w ramiona.Chwile na niego patrzyła ,co rusz dotykając jego twarzy małą rączką.Adam przytulił ją i spojrzał na blondyna.Brakowało słów.Cisze wypełniały spływającego po policzkach basisty łzy.
-Adam...-próbował dobrać słowa ale jego drżący głos nie chciał ich wypowiedzieć.
Wokalista podszedł do niego i spojrzał w jego oczy.Ponownie były pełne blasku,życia i emocji.Starł morką strużkę z jego policzka.
-Nie chce o tym rozmawiać.Chce tylko wciąż cię kochać i pokochać ją.
Ponownie spojrzał na dziewczynkę.Jej miodowo-brązowe oczka uśmiechały się.To nie będzie trudne-pomyślał-jesteś taka podobna do tatusia.


Wrócił.


4 komentarze:

  1. To było coś nowego, innego. Piękna historia, choć opisana krótko, to prawie doprowadziła mnie do płaczu. Naprawdę pięknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta jednoczęściówka mnie oczarowała. Świetna jest. Myślę, że Adam postąpił niewłaściwie. Nie rozumiem dlaczego Lambert tak gwałtownie to przyjął, przecież Tommy nic nie czuł do Kate i nie zrobił tego ot tak, dlatego, że miał ochotę. Po prostu pragnął dziecka, skoro Adam go kochał, to powinien chociaż spróbować zrozumieć, ale cieszę się, iż mimo wszystko wrócił do swojego chłopaka. Ostatnie zdanie- cudo!"Kreatywność uczuć" przeczytam w najbliższym czasie i wypowiem się co do całości. Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna, wzruszająca historia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohhh to było urocze, takie urocze i takie piękne...

    OdpowiedzUsuń