czwartek, 21 czerwca 2012

26.Wyznanie

Tommy w taksówce nerwowo zaciskał dłonie.
-Denerwujesz mnie,uspokój się-powiedział Isaac czując jak nastrój blondyna udziela się jemu-zagramy kilka piosenek i będzie ok.
-Mam nadzieje,ale wiesz,nie wiem jak ludzie zareagują na koncert zespołu bez wokalisty.Mam trochę obaw.

Isaac podzielał jego obawy.Zresztą od początku uważał,że koncert bez Adama to chory pomysł.
Ich zdenerwowanie sięgnęło zenitu gdy auto zatrzymało się pod adresem wskazanym przez Pascala.

"Olympia"-słynna paryska sala koncertowa,która na swej scenie gościła setki wielkich gwiazd.To wielki
zaszczyt móc tu wystąpić.

Weszli do środka.Dwupoziomowa sala z bordowymi fotelami robiła wrażenie.Mogła pomieścić około 10 tysięcy osób.
-Oni liczą na takie tłumy?-zapytał z niedowierzaniem Isaac.
-No wiesz,takie gwiazdy jak Linkin Park przyciągają ludzi.

PO chwili podszedł do nich młody mężczyzna.

-Witam część zespołu Lamberta-uśmiechnął się ciepło-Jestem Matt.Dobrze,że jesteście wcześniej,musimy pogadać.Chodźcie za scenę.

Po chwili mężczyzna wskazał im małe pomieszczenie.Na drzwiach widniał napis: TJR i Isaac Carpenter.
Mężczyźni uśmiechneli się.

-Słuchajcie tu możecie się przygotować do występu,w rogu jest lodówka jakbyście zgłodnieli a tam na blacie automat z kawą.Żadnego alkoholu chłopcy przed występem,chodź patrząc na wasze miny spora dawka dobrze by wam zrobiła-zaśmiał się Matt-plan jest taki...
Podał im pojedynczą kartkę A4 na której widniały różne kwestie.

-Związku z tym,że was występ będzie różnił się od reszty koncertu,bo jesteście bez wokalisty,wystąpicie pierwsi.Zaplanowaliśmy to tak-Grupa taneczna przygotowała chorografię do 6 waszych piosenek,bo tyle zagracie.Połączone to będzie z pokazem świateł,a wasze utwory będą wypełniać całość.Występujecie pierwsi,więc chcielibyśmy Tommy żebyś w imieniu wszystkich zespołów i organizatorów przywitał publiczność i krótko powiedział co dziś będzie się tu działo.Wszystko masz napisane na kartce.Może dorzuć coś od siebie,o waszym zespole,wokaliście.Wiesz tak żeby na początek rozluźnić atmosferę.Wszystko to będzie potem przetłumaczone na język francuski bo transmisja będzie dwujęzyczna.

Blondyn stał i milczał.Nie był pewien czy dobrze rozumie ale mówienie czegokolwiek do10 tysięcy osób w jego wyobrażeniu było niewykonalne.Matt patrząc na niego zorientował się,że coś jest nie tak.

-Dasz radę,Monte mówił,że na scenie potrafisz wszystko.
Gdy Adam jest obok...
-To kiepski pomysł naprawdę.

-Słuchaj to pomysł organizatorów,po za tym macie promować płytę i wasze koncerty więc dobrze gdyby publiczność szczególnie was zapamiętała.A kilka ciepłych słów na pewno nie zaszkodzi.Masz kartkę i poczytaj sobie,ja przyjadę do was za jakąś godzinę.Muszę przywitać inne gwiazdy.

-To kiepski,kiepski pomysł...-powtarzał basista przemierzając pomieszczenie wzdłuż i wszerz.

Nie lubił brzmienia swojego głosu,dlatego nigdy w czasie koncertów nawet nie udawał,że coś śpiewa.Jego barwa była niska z delikatną chrypką,a nie wielobarwna i czysta jak wokal Adama.Perspektywa usłyszenia swojego głosu w głośnikach wśród 10 tysięcy osób po prostu go paraliżowała.Wpatrywał się tępo w tekst,ale litery nie chciały układać się w słowa,a słowa w zdania.Czuł jak kropelki potu spływają my wzdłuż kręgosłupa.
-Hej-powiedział Isaac stając przed nim i kładąc ręce na jego ramionach,które po chwili zaplótł na jego karku -Będzie dobrze,dasz radę.

Jego ciepły ton głosu podziałał kojąco na basistę.Jego oddech zaczął się powoli wyrównywać a ciało przestało drżeć.Stali tak chwile patrząc sobie w oczy.Isaac uśmiechnął się co wywołało ten sam wyraz twarzy u blondyna.Perkusista próbował go przytulić ale Tommy odsunął się.
-Nie rób tego,proszę...
-Czego?
-Nie próbuj mi go zastępować.
-Co,ale?...
-Isaac,twoja przyjaźń tak wiele dla mnie znaczy,nie chce tego spieprzyć bo ty chcesz spróbować czegoś innego,rozumiesz?Myślisz,że ja jestem ślepy.Sam przez to przechodziłem.Kiedy za dużo wypijesz dążysz do jakiegokolwiek kontaktu fizycznego ze mną,rano zamówiłeś mi śniadanie ,sugerowałeś,że żałujesz,że nie jesteś na miejscu Adama w moim życiu a teraz próbujesz mnie pocieszyć wiedząc ,że on właśnie by tak robił.Powiedz mi prawdę,co się dzieje?

Isaac milczał.To nie był czas ani miejsce na taką rozmowę.Obydwaj byli zdenerwowani a to nie sprzyja swobodnej rozmowie.
-Jeśli naprawdę nie chcesz spieprzyć naszej przyjaźni to nigdy więcej o to nie pytaj.A w moich gestach nie doszukuj się podtekstów.Myślałem,że jesteśmy na tyle blisko,że to rozumiesz.Chciałem cię tylko przytulić na znak ,że cie wspieram jak przyjaciel.Nie chce być Twoim Adamem...Ale wiesz w jednym masz rację i muszę to przyznać,że od tamtego pocałunku w hotelu czasem patrzę na ciebie inaczej,i gdybym chciał kiedykolwiek spróbować jak to jest z innym facetem to byłbyś to ty,ale uwierz mi wtedy dał bym ci to tak odczuć,że nie musiałbyś się domyślać albo pytać po postu byś to wiedział.

Mówił poniesionym i drżącym głosem,pełnym emocji.Tylko tak mógł stworzyć złudne poczucie prawdziwości swoich słów.Okłamywał siebie i Tommy'ego.Chodź w ostatnich słowach zawarł czystą prawdę.Poczuł nagle,ze ta przestrzeń stała się  dla nich za mała.Złapał za klamkę od drzwi ale poczuł dłoń basisty na swoim ramieniu.
-Przepraszam...-wyszeptał Tommy-zostań ze mną.Zwariuje tu sam.

Isaac pokiwał twierdząco głową.Podszedł do zamrażarki i wyciągnął kilka kostek lodu.Wrzucił do szklanki zalewając je wodą.Wziął kilka głębokich łyków.Zimna ciecz rozchodziła się po jego ciele,uspokoiła jego nerwy.Przez ciało przeszedł chłodny dreszcz.Usiadł na czerwnej sofie-No dobra,to co masz tam mówić?...
Blondyn spojrzał na kartkę i zaczął ćwiczyć tekst.Chwila rozpoczęcia koncertu zbliżała się nieuchronnie.


Tommy wszedł na scenę.Spojrzał na salę która powoli wypełniała się ludźmi.Na scenie krzątali się ludzie ustawiając instrumenty.Blondyn poczuł ulgę,że  razem z nimi zagra klawiszowiec i basista.Cieszył się ,że to jemu w udziale przypadnie granie na gitarze elektrycznej.Uwielbiał to.Po chwili podszedł do niego Matt.
 -Słuchaj,ty staniesz po lewej stronie sceny,za tobą będzie Isaac a po drugiej nasi muzycy..Z tyłu na ścianie wyświetlimy zdjęcie Adama promujące waszą trasę GlamNationTour.
-Ok.
-Za 10 minut zaczynamy.

===================================================================
Tysiące kilometrów dalej Adam z resztą zespołu,próbowali znaleźć anglojęzyczny kanał z transmisją z koncertu.Wokalista cały czas myślał o ukochanym,próbując jakby na odległość go wesprzeć.Denerwował się chyba bardziej niż jego partner.

-Jest -krzyknął Monte-zaraz się zacznie.

Obraz z kilku kamer z sufitu sali ukazał ogrom ludzi przybyłych na koncert.Sala była wypełniona po brzegi.

-My jeszcze nie mieliśmy takiej widowni-rzuciła Brook-pewnie Tommy jest przerażony.

Adam oddychał ciężko wypatrując pojawienia się na scenie ukochanego.Po chwili muzycy usiedli przy instrumentach a blondyn podszedł do mikrofonu.Widać było,że jego ciało jest spięte a klatka piersiowa unosi się w przyspieszonym tempie.Zacisnął dłonie,po chwili przecierając je o spodnie.Czuł jak z nerwów mu się pocą.Ogarnął wzrokiem całą salę.W głowie miał pustkę,jakby cały teks,który miał powiedzieć po prostu wyparował.Spojrzał w stronę Isaacka,który kiwnął zachęcająco głową i uśmiechnął się.Wzrok blondyna zatrzymał się ogromnej podobiźnie Adama.Nawet teraz jego oczy wydawały mu się bezgranicznie błękitne i pełne miłości do niego.Poczuł przypływ spokoju i opanowania.Tylko Adam potrafił tak na niego działać,nawet ze zdjęcia.Basista wziął głęboki oddech i wypowiedział pierwsze słowa...

-Witam wszystkich nazywam się Tommy Joe Ratliff i zapraszam wszystkich na RockParis-krzyknął co wywołało głośny aplauz publiczności.Po chwili zaczął wymieniać zespoły jakie wystąpią i co zagrają.Powoli czuł jak cały stres odpływa.Na koniec miał wspomnieć o swoim zespole.

-Razem z Isaackie-perkusja-reprezentujemy zespół Adama Lamberta.Dziś chcemy dać wam przedsmak tego co was czeka 18 Listopada gdy zagramy w Paryżu jeden z koncertów z naszej trasy GlamNationTour-powiedział wskazując na zdjęcie wokalisty widniejące z tyłu.Wziął głęboki oddech i dodał-Ten występ dedykujemy reszcie naszego zespołu,a szczególnie naszemu wokaliście.Adam...-Tommy zagryzł dolną wargę,szukając w sobie siły by powiedzieć słowa,które cisnęły mu się na usta.Wciągnął powietrze do płuc i chwile je przytrzymał,uśmiechnął się,jego serce zabiło mocniej,teraz to ono dyktowało co ma powiedzieć-Skarbie,18-go razem damy czadu.Kocham cię bardzo i żałuje ,że nie ma cię przy mnie.Trzymaj kciuki,kochanie-po czym słodko uśmiechnął się jednej z kamer,takim uśmiechem tylko do niego i dla niego,dla swojej miłości.Poczuł też dumę,że to właśnie on może przyznać przed światem,że serce Adama należy do niego.

Na sali zapanowała krótka cisza,która po chwili zamieniła się w salwę braw i okrzyków.Tommy publicznie przyznał się do związku z Adamem,co zostało przyjęte z entuzjazmem,zwłaszcza ,że od miesięcy media spekulowały na ten temat.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wokalista siedział w fotelu i nie mógł drgnąć.Zapominał jak się oddycha,porusza,tylko jego serce nie zapomniało jak się bije,bije z miłości.Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.Słowa ukochanego wypełniały każdą komórkę jego ciała.

-Wow-powiedziała Brook podskakując na kanapie ,po czym podeszła do Adama-Jestem z niego dumna-szepnęła.

-On...-głos uwiązł mu w gardle.Palcami przeczesał swoje włosy po czym przetarł twarz w geście niedowierzania.Po policzkach popłynęły łzy.Jego umysł nie mógł ogarnąć tych wszystkich emocji,które ogarnęły serce -Mój Tommy,moja miłość...

Monte zaśmiał się głośno-Dwa wariaty,teraz napewno ludzie zapamiętają ten występ.

Dla wokalisty koncert mógł już się właściwie zakończyć.Najważniejsze dla niego słowa już padły.Serce waliło mu jak oszalałe.Ten drobny blondyn stojący na scenie wywrócił jego życie do góry nogami.Przejął kontrolę nad jego serce,całkowicie i bezwarunkowo.Wiedział jak wiele musiało go kosztować to wyznanie.Resztę koncertu Adam patrząc na ukochanego w głowie wciąż powtarzał wypowiedziane przez niego bezcenne słowa.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ku zaskoczeniu Tommy;ego i Isaacka kiedy grali kolejne utwory,z głębi tłumu coraz głośniej wydobywał się śpiew z setek gardeł.Blondyn czuł na całym ciele gęsią skórkę.Nie spodziewał się tego.Większa część przybyłych osób tak dobrze znała słowa piosenenek,że śpiewali razem z grającym zespołem.To było niezwykłe przeżycie dla grających mężczyzn.Szczególnie przy "Whataya want from me"głosy publiczności brzmiały jak wspaniały wokal.Solówki Tommy'ego na gitarze elektrycznej wzbudzały okrzyki i brawa.Jedną raz musiał zabisować.To był dla nich niezapomiany wieczór,pod każdym względem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Adam wrócił do swojego pokoju.Wciąż nie mógł uwierzyć w to co się stało.Czuł dumę,że jego ukochany odważył się na wyrażenie swych uczuć.Wokalista długo czekał na ten moment.Chciał do niego zadzwonić ale wiedział,że pewnie po koncercie będzie bardzo zajęty.Rzucił się  na łóżko.Uśmiech nie schodził z jego twarzy.
Włączył laptopa-Twitter-Longin-hasło.
Największe szczęście przychodzi wtedy,gdy najmniej się tego spodziewamy ale kiedy najbardziej tego potrzebujemy.Dziś najważniejsza osoba w moim życiu dała mi właśnie takie szczęście.Kocham cię TommyJoe.Jesteś całym moim światem.




2 komentarze:

  1. Tommy zaszalał z tymi swoimi publicznymi wyznaniami. Ale ja od początku czuję, że Isaac jeszcze nieźle między nimi namiesza. Jak zwykle super rozdział i relacja Tommy <--> Adam urocza, słodka i jakże przyjemna. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie... cóż mogę więcej napisać... Kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń