poniedziałek, 21 maja 2012

10.Ciężki dzień

To będzie ciężki dzień-pomyślał Adam.Westchnął z ulgą czując jednak jak ciepłe ramiona Tommy'ego otulają jego ciało.-Jak dobrze ,ze jesteś-szepnął mu do ucha,przyśpieszając tym samym moment otworzenia przez niego zaspanych powiek.Spojrzenie blondyna zawsze odbierało mowę wokaliście,na chwile utonął w głębi brązowych oczu odzwierciedlających malujący się na twarzy basisty uśmiech.Adam pogładził go po policzku

-Chciałbym budzić się przy tobie każdego dnia do końca mego życia i zawsze byłbym onieśmielony tym jaki cudowny jesteś. Basista westchnął.

-Nie wiem czy na to zasługuje.Jesteś za idealny dla mnie. Wtulił się w tors Adama.Ten dłonią podniósł jego twarz i znów popatrzył w piękne tęczówki

-Idealne jest to,że mogę cie kochać.Pamiętaj o tym.Tylko to się liczy. Ucałował go czule w czoło.Tommy zamknął oczy i chłonął jego ciepło i zapach.Tak bardzo go fascynował. Po chwili spojrzał na czarnowłosego

-To będzie dla ciebie ciężki dzień,może chcesz go miło zacząć?-zapytał nieśmiało.

Nie czekając na odpowiedź Adama zaczął kierować swoją dłoń w dolne partie jego podbrzusza. Jego dotyk szybko wywołał reakcję ciała wokalisty,który położył się na plecach i delikatnie rozłożył nogi.Tommy ciepłą dłonią złapał za jego chłodne jądra i delikatnie zaczął masować.Adam jęknął cicho,spinając mięśnie.Ten widok był dla blondyna najpiękniejszy-leżący ukochany,z zamkniętymi oczami delikatnie jęczący, z rozkoszą malującą się na jego twarzy.Po chwili przeniósł dłoń na jego męskość co spowodowało drgnięcie Adama .Poruszał dłonią powoli i miarowo.W jego głowie kłębiło się tyle myśli.

-Adam?-zaczął nieśmiało -Czy chciałbyś ,żebym ja też spróbował jak smakujesz?

Wokalista otworzył oczy i spojrzał na ukochanego.To pytanie zaskoczyło go.

-Nawet nie wiesz jak tego pragnę ale tylko jeśli ty tego chcesz.Rozumiesz?To,że ja to zrobiłem tobie nie oznacza,że ty też musisz...Tommy zamknął mu usta pocałunkiem ,w które wyszeptał  -Chce tego bo cie kocham.

Basista powoli wszedł pod kołdrę

-Tylko mam prośbę,nie patrz jak to robię.

-Dobrze,nakryje nas kołdrą.

Blondyn zaczął delikatnie całować brzuch ukochanego schodząc coraz niżej.Im ciepło jego ust było bliżej męskości Adama,ten spinał się miarowo i gwałtownie oddychał.

-Powiesz mi czy będzie dobrze?-zapytał Tommy. Czarnowłosy podniecony i oczkujący na upragnione doznanie tylko rzucił -Proszę przestań już gadać bo oszaleje przez ciebie.

Basista wziął głęboki oddech.Czuł pulsujące ciepło od intymnego miejsca ukochanego.Kilkakrotnie przeciągnął językiem wzdłuż jego męskości. Adam jęknął,czekał na ten moment.Ostanie pociągnięcie językiem zakończył zatopieniem w swych ustach członka czarnowłosego.Delikatnie lizał jego czubek.Był taki delikatny i gładki.Adam zacisnął dłonie na pościeli i zagryzł kołdrę.Tommy z kolejnym ruchem ust pochłaniał go głębiej.Jego usta oplatały męskość wokalisty raz mocniej, raz delikatniej.Tommy wiedział gdzie jest czuły punkt mężczyzn.Skupił się na czubku.Ssał go i lizał.To znów zanurzał całego członka w swych ustach.Adam jęczał.Stracił nad doznaniami kontrolę.Jego jęki było tak głośnie,że blondyn bał się,że ktoś ich usłyszy,ale nie przerywał.Podobało mu się to co robi i jak to działa na ukochanego.Adam zaczął delikatnie drgać.Tommy czuł jak mięśnie czarnowłosego co chwile to napinały się i rozluźniały.Delikatnie przyspieszył swoje ruchu.Czuł w ustach dziwny smak,którego wcześniej nie próbował.Nie odrzucał go.Był delikatnie słodkawy a jednocześnie gorzki.Adam położył dłoń na głowie blondyna

-Tommy jestem blisko,nie musisz...

Słowa mężczyzny sprawiły,ze basista zaczął jeszcze mocnej ściskać ustami jego męskość i przyspieszać.Adam zaczął się kręcić,zaciskać dłonie na włosach basisty.Po chwili poczuł silne ukłucie  w podbrzuszu i uderzenie przyjemności.Jego ciało podniosło się i wygieło w łuk.

-Aaaaaaa,aaaaa,aaaaa Tommy,nie przerywaj,o boże...

Po chwili opadł bezwładnie na łóżko głośno oddychając.Nie mógł otworzyć oczu.Nie spodziewał się,że blondyn będzie potrafił tak nim zawładnąć.Tommy nieśmiało wyszedł z pod kołdry wycierając usta.Patrzył na Adama z pytaniem w oczach-I jak było???.

-Nigdy się tak nie czułem,jesteś mistrzem.

Słowa wokalisty dodały trochę pewności siebie Tommy'emu,który nie ukrywał,ze jest trochę zawstydzony tym co zrobił przed chwilą.

-Kocham cię i to ze mną potrafisz zrobić.Czas zrobić teraz coś dla ciebie-powiedział Adam.

-To twój poranek.Już dla mnie coś zrobiłeś.Pozwoliłeś mi zasmakować się w tobie.Twoje spełnienie jest dla mnie zaspokojeniem.A teraz czas wstawać.

Tommy usiadł na brzegu łóżka szukając ubrań.Adam objął go w pasie.

-Skarbie dziękuje...

Obaj wstali pospiesznie. Adam poszedł do łazienki.Po 15 minutach wyszedł nie do poznania.Miał na sobie czarno-stalowy garnitur,czarną koszule i grafitowy krawat.

-Wow,powalasz-wyszeptał blondyn patrząc na swój obiekt miłości.Adam prezentował się idealnie.

Na dole domu wszyscy już się kręcili.Mężczyźni zjedli śniadanie i wszyscy wsiedli do samochodu.Okoliczny cmentarz znajdował się na obrzeżach miasta.Stare i nowe mogiły kontrastowały ze sobą na kilku hektarach zielonej równiny.Rodzina Roberta już była.Pogrzeb miał mieć charakter wojskowy co tłumaczyło obecność żołnierzy.Po kilku minutach rozpoczęła się uroczystość.Kapelan zaczął przemawiać.Adam stał i tempo patrzył na trumnę leżącą nad zimnym dołem,w którym miała spocząć.Stał przy rodzinie Roberta razem ze swoimi bliskimi. Tommy stał z boku.Świadomość,że blondyn jest obok dodawała Adamowi siły by nie poddać napierającym łzom.Pani Carter strasznie płakała.Jej rozpacz przybrała na sile gdy oddawano jej złożoną flagę z trumny syna.Adam nie wytrzymał.Ścisnął dłoń matki i rozpłakał się.Ta przytulił go ale to nie ukoiło to jego emocji.Tommy na ten widok poczuł ukłucie w sercu.Był taki bezradny,nie mógł mu pomóc.Cierpiał razem z nim.Po chwili nie patrząc na innych podszedł do Adam i pozwolił mu opaść na swoje ramie.Czuł wilgoć jego łez na swojej skórze.Dłonią gładził jego czarne włosy.Milczał.Żadne słowa  w tej sytuacji nie miały racji bytu.Cisza i bezpiecze ramię to najlepsze co mógł teraz dać ukochanemu.Matka Adama bezgłośnie wypowiedziała dziękuje w stronę blondyna,widząc jak koi on ból jej syna.Czarnowłosy uspokoił się ,podniósł głowę .Jego wzrok spotkał się z oczami ukochanego.Nic nie musieli mówić.Tommy rozumiał jak teraz jest dla Adama ważny i bliski.
Po uroczystości do czarnowłosego podeszła Jess z czarnym pudełkiem

-Chciał żeby ci to oddać.Adam wyciągnął dłonie i odebrał pakunek,ale nie chciał odkrywać jego zawartości.Po wszystkim nie chciał wracać do domu.

-Mamo chciałbym pojechać z Tommy'm nad Green River.Wrócimy na kolację.
Leila nie protestowała,rozumiała dlaczego syn chce pojechać w to tak ważne dla niego miejsce.Po godzinie jazdy Adam zaparkował na małym parkingu.Dookoła panowała niezmącona cisza.Tommy wysiadł z auta

-Pięknie tu-powiedział patrząc na ogromne jezioro skąpane w delikatnym po południowym słońcu.Adam wziął go za rękę i poprowadził w stronę pomostu nad brzegiem jeziora.Oparli się o drewniane poręcze.Adam westchnął

-To tutaj Robert zostawił mnie 8 lat temu.Stojąc tu,przez łzy patrzyłem jak odchodzi.

-Opowiesz mi o nim?-zapytał Tommy.
-Poznaliśmy się w szkole w pierwszej klasie.Od razu się polubiliśmy.Mieszkał na tej samej ulicy co ja więc też po szkole spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu.Wiesz,razem uczyliśmy się jeździć na rowerze,budować domki na drzewie.Często nocowaliśmy u siebie.Zawsze i wszędzie byliśmy razem.W wieku 12 lat coś się zmieniło.Zaczęliśmy postrzegać siebie inaczej. Zaczęliśmy się interesować naszymi ciałami więc zaczęliśmy je poznawać.Po jakimś czasie zrozumieliśmy,że to nie jest zwykła przyjaźń.Żadna dziewczyna nie działała na nas tak jak my obydwaj na siebie.Zrozumiałem,ze go kocham a on odwzajemnił to.Tommy ja czułem,że żyje by go kochać, by być z nim.Wiesz pierwsza miłość jest taka silna i ...naiwna.Myślałem,ze już zawsze będzie ze mną.Kiedy przeżyliśmy ze sobą swój pierwszy raz byłem już tego pewien.Ja zacząłem interesować się muzyką a Robert angażował się w różne szkolne ugrupowania polityczne.Potrafiliśmy godzić jedno z drugim.Seks był złotym środkiem.Ale w wieku 19 lat Robert zapragnął czegoś więcej.Chciał walczyć o nasz kraj,angażować się w jego politykę.Poznał kilku żołnierzy.Czuł się przy nich prawdziwym facetem i takim chciał się stać.

-A tego nie można już było pogodzić z kochaniem ciebie? -zapytał Tommy.

-Myślę,ze kochał mnie tak bardzo,że tylko mnie raniąc i łamiąc mi serce mógł odejść.Powiedział,że już nie chce być ciotą ale żołnierzem,że to wszystko to była pomyłka,że kochając mnie jest ograniczony i,ze chyba już mnie nie kocha tak bardzo by ze mną zostać.I odszedł...

Tommy widząc zaszklone oczy ukochanego przytulił go.

-8 lat temu myślałem,ze moje życie się skończyło,ze już nikogo nie pokocham. Odwrócił się w stronę tafli jeziora i krzyknął
-Myliłeś się Adam,myliłeś.Znów żyje i kocham.

Popatrzył na uśmiechniętego blondyna,który patrząc na niego zażartował.

-Zwariowałeś.

Adam poszedł do niego objął go w pasie  -Tobie nigdy nie pozwolę odejść.

-Nie będziesz musiał-dodał blondyn -bo ja nigdy nie będę chciał cię opuścić.Kocham cię i wiem,że nigdy nie przestane.
Adam wpił się w jego delikatnie wargi.Pocałunek był pełen miłości,namiętności.

-Uszczęśliwiasz mnie jak nikt inny...

Mieli już odjechać kiedy Adam na tylnym siedzeniu auta zobaczył czarne pudełko od Jess.

-Otwórz je-powiedział Tommy.Usiedli na małej ławeczce.Adam westchnął i podniósł wieko.Były tam kartki świąteczne i urodzinowe zaadresowane do niego ale nigdy nie wysłane przez Roberta.Było ich wspólne zdjęcie na tle jeziora,kilka kamieni,z różnych miejsc,w których razem byli.Adam zamknął pudełko.

-Nie chce tego oglądać.
Wziął pakunek i pobiegł w stronę jeziora.Z krańca pomostu wyrzucił pudełko do wody,które chłonąc wodę powoli zatapiało się w głębinie.Poczuł ulgę.Poczuł się wolny. Idąc w stronę auta i widząc ukochanego, szedł w stronę swojego nowego cudownego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz