poniedziałek, 21 maja 2012

7.Zrozumieć uczucia

Po kilku godzinach Tommy wylądował na małym lotnisku w San Diego. Nie wiedział co robić i na kogo ma czekać bo nie miał jeszcze okazji poznać mamy Adama. Po chwili spojrzał jak w jego kierunku idzie drobna szatynka. Za nim coś powiedział,uściskała go
-Dziękuje,że przyleciałeś.
Tommy rozejrzał się nerwowo
-A gdzie Adam?
- W szpiatlu ,ale nic mu nie jest.Jest u kogoś.Zanim do niego pojedziemy musimy porozmawiać.
-Dobrze-przytaknął blondyn. Usiedli w hotelowej kawiarni.Leila spokojnie zaczęła opowiadać o Adamie i Robercie,bez szczegółów ale tak by Tommy zrozumiał jak ważny i bolesny był to czas dla jego przyjaciela.
 -On teraz umiera a Adam czuwa przy nim.Pewnie zastanawiasz się dlaczego do ciebie zadzwoniłam,przecież się nie znamy.
Dokładnie to pytanie cisło mu się do głowy od kilu minut. Leila wyciągnęła z kieszni złożoną kartkę razem z jego zdjęciem.
-Pare tygodni temu Adam napisał do mnie list.Proszę przeczytaj go. Tommy wziął kartkę papieru z idealnym pismem.Cały Adam...Zaczął czytać.
                                                 Kochana Mamo!
Tak bardzo tęsknie za Wami.Trasa koncertowa jest super.Czas szybko pędzi.Cały zespół zgarł się ze spobą i świetnie nam się współpracuje. Pewnie martwisz się o mnie ale dbam o siebie i odżywiam się zdrowo. Tommy uśmiechnął się pod nosem. 
Mamo spełniają się wszystkie moje marzenia,wszystkie...
Do listu dołączam ci zdjęcie.To Tommy, mój przyjaciel. Uwielbiam go.Mamo miałaś rację ,ze ludzkie uczucia potrafą być bardziej kreatywne niż my sami. Zakochałem sie w nim bez pamięci.Problem w tym,że on nie jast taki jak ja ale wiele razy dał mi do zrozumienia,że jestem dla niego ważny.Mam nadzieje,ze jego uczucia też są kreatywne.Myśle,ze potrzebuje czasu. Mógłbym dać mu całą wieczność byłe by mnie pokochał jak ja jego.Jestem taki szczęśliwy.Tak bardzo chciałbym żebyś mogła go poznać. Mam nadziej,że kiedyś będe go mógł Wam przestawić-Kochani,to mój Tommy.Narazie się poprostu cieszę,ze jest obok mnie. Prosze pozdrów tatę i Neila,niech dzwoni częściej. Mamo tylko ty mozesz zrozumieć co to dla mnie znaczy,że znów mogę kochać.
                                                        Twój Adam  

Tommy jeszcze krótką chwilę patrzył na list.Fakt,że Adam podzielił się z najbliższą mu osobą swoimi uczuciami do niego bardzo go poruszył.Po policzku spłynęła mu łza.Leila otuliła jego dłoń swoją.
-Pani Lamert,ja już nie potrzebuje wiecęj czasu-Wyszeptał ocierając łzy
-Wiem kochany, dlatego tu jesteś.Wiedziałam to od momentu kiedy bez wachania i zbędnych pytań poprostu przyleciałeś.
- Proszę mnie do niego zabrać.
 Nie protestowała.
 -----------------------------------------------------------------------------------------
Adam siedział na szpitalnym korytarzu.Stracił rachubę czasu.Od wczoraj nie jadł i nie pił.Patrzył tępo w podłoge.W pokoju Roberta nerwowo kręcili sie lekarze.Raz po raz podejmowali próbę reanimacji żołnierza.Krew spływała drobną strużką z krawędzi łożka.Po chwili nastała cisza.Lekarz podszedł do rodziny.Adam nie słyszał co mówi.Zrozumiał gdy przeraźliwy krzyk rozpaczonej matki odbił się echem po szklanych ścianach.Adam zaczął tracić kontakt z rzeczywistością.Ostatni raz spojrzał na leżącego bez ruchu przyjaciela.Poczuł ostry ból a potem zapanowała ciemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz