poniedziałek, 21 maja 2012

4.Ktoś więcej niż przyjaciel

Kolejne dni dla zespołu były bardzo ciężkie.Codziennie grali koncerty.Adam udzilał wywiadów,miała sesje zdjęciowe do różnych magazynów.Rzucił się w wir pracy by nie myslec o ostatnich wydarzeniach.Ale zachowanie Tommy'ego nie pozwalało mu na to.Na koncertach stał z dala,ograniczał się do krótkiego buziaka bez żadnych uczuć a raz odwrócił się od Adama odmawiając mu pocałunku.Chciał z nim wtedy po koncercie porozmawiać ale TJ szybko pojechał do hotelu .
Tommy nie wiedział co robić.Nie chciał mysleć o Adamie, nie chciał zastanawiać się nad tym co czuje.Myślał,ze jesli oddalą się od siebie trochę jego zachwiane uczucia wrócą do normy.Tak bardzo się mylił.Po tygodniu bitwy samym z sobą nie miał już siły.Fizyczne zmęczenie plus emecjonalne wykończenie osłabiły go całkowice.Potrzebował Adama,zawsze był przy nim.Kiedy zmęczony po koncercie szedł hotelowym korytarzem zatrzymał się przed drzawiami Adama.Delikatnie położył na nich dłoń jakby chciał przez nie poczuć ciepło przyjaciela.Ile bym dał by móc z tobą spokojnie porozmawiać jak kiedyś.........
-Tommy co robisz?-usłyszał głos który go sparaliżował.Adam czekał na odpowiedź,ale żeby nie stawiać blondyna w niezręcznej sytyacji zapytał -Wypijemy coś razem?
-Jestem zmęczony,to nie jest dobry pomysł-usłyszał w odpowiedzi.
-A czy teraz cokolwiek co robisz ze mną jest dla ciebie dobrym pomysłem bo mam wrażenie,ze ostatnio moja osoba zaczęła ci szczególnie przeszkadzać.Porozmawiaj ze mną.Ja dłużej tak nie mogę.Obojętnie co czuje teraz ,jesteś moim przyjacielem.
- A co czujesz Adam?Co czujesz do mnie?.
Zapadła cisza.Adam bał się ,że jesli powie Tommy'emu całą prawdę straci go.
- Chyba nie chcesz rozmawiać o tym na korytarzu,wejdź proszę...
Blondyn nie zaprotestował.Wszedł do ciemnego pokoju gdzie unosił się zapach perfum Adama.Lubił je.Usiadł na skraju łóżka.-No słucham ,powiedz mi.
- Nie mogę-odpowiedział Adam-nie jesteś gotów to usłyszeć.Zrozum mnie.
 -Nie to ty zrozum mnie.Nasza przyjaźń jest dla mnie najcenniejsza.A ja czuje,ze ją tracę.Nie umiem sobie poradzic z moimi uczuciami i myślami.Szukam wyjścia, rozwiązania ale go nie znajduje a czas mija...Czułeś się tak kiedyś,taki ....
- Zagubiony,zaskoczony przez samego siebie,przerażony swoimi uczuciami? Oto ci chodziło,tak?Tak się teraz czujesz?.
Tommy patrzył na Adama z zaskoczeniem.Jego słowa brzmiały jakby czytał w jego głowie.
-Tak czułem się tak pare tygodni temu kiedy...-głos mu zadrżał.
Adam nie patrzył w twarz blondyna.Usiadł na fotelu i schował twarz w swych dłoniach.Oboje milczeli.Wokalista głośno westchnął, próbując dobrać słowa do opisania tego co czuje.
- Co czuje?Ostatnio sam wiele razy oto pytałem sam siebie.Przepraszam cię.....
-Za co?- zapytał Tommy
 -To przeze mnie czujesz się taki skołowany.Ja nie chiałem tego,to znaczy chciałem ale...sam już nie wiem...

Blondyn wstał z łózka i podszedł do okna -No to ja ci powiem.Przepraszasz mnie bo pozwoliłeś mi pomysleć,że mógłbym być dla ciebie kimś więcej niż przyjacielem,za to ,że sprawiłeś,że ta myśl powstała w mojej głowie,zakorzeniła się w niej,ale tak naprawdę przepraszasz mnie bo żałujesz tego,bo dla ciebie ta perspektywa jest nierealna.
Adam spojrzał na przyjaciela.Nie rozumiał dlaczego tak opacznie odebrał on te wszystkie słowa,gesty.Tommy zacisnął pieść w nerwowym geście w obliczu braku reakcji wokalisty.Ciszę odebrał jako potwierdzenie swoich słów.Czuł pulsowanie w głowie.Uderzył pieścią w ściane -Dobra,straczy tej szopki,mam dość.
Ruszuł w stronę dzwi.Adam zerwał się z łóżka i zaszedł mu drogę.Podszedł do niego bliżej.Chciał dotknąć twarzy blondyna ale ten się odsunął.Nie dał za wygraną.Jeszcze raz podszedł do przyjaciela ale tym razem złapał go za nadgarstki by ten nie mógł się cofnąć.Tommy poczuł nerwowe ukłucie w żołądku ale widok niebieskich oczu Adama ukoił go.Przez chwile patrzyli na siebie w milczeniu szukając zrozumienia w swych spojrzeniach.
-Masz piękne oczy,uwielbiam je.Kocham widzieć w nich swoje odbicie bo to znaczy ,że jesteś tak blisko mnie.Pozwól mi w nie patrzeć każdego dnia.Tommy jedyną nierealną perspektywą dla mnie jest życie bez ciebie.Patrze jak cierpisz od kilku tygodni jak walczysz ze sobą.Nie walcz poprostu pozwól mi cie kochać,bo to właśnie do ciebie czuje.Kocham cię.
Basista położył głowę na torsie przyjaciela.Słyszał bicie jego serca,gwałtowne ale miarowe.Biło dla niego i przez niego.Słowa ,które usłyszał przyniosły mu ukojenie,którego tak potrzebował. Ale czarnowłosy miał racje,że nie był on całkiem gotowy na jego słowa a raczej żeby na te słowa odpowiedzieć tym samym.
 -Boję się,że nie będziesz ze mną szczęśliwi - powiedział po chwili patrząc w oczy przyjaciela. -Wiem,że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem.Czuje to chodź potrzebuje czasu by się z tym oswoić.Ale gdy się kogoś kocha chce się byś z nim naprawdę blisko,rozumiesz,blisko pod każdym względem.
-Fizycznym?-dokończył wokalista.
-Tak,boje się ,ze nie będę umiał ci tego dać,tego czego potrzebujesz i pragniesz.
-Pragnę ciebie,a jeśli ty zapragniesz mnie pokochać to dasz mi właśnie to czego potrzebuje -twoją miłość.Innymi sprawami nie zaprzątajmy sobie głowy na to jeszcze przyjdzie czas.
 -Dziękuje-odpowiedział blondyn i ruszył w kierunku drzwi.
 -Zostań-usłyszał cichy szept.Tommy'ego ogarnęło uczucie niepewności.Połozył dłoń na klamce. 
-Proszę-nalegał Adam-Będę spał na fotelu obok,tylko zostań.
Po tym wszystkim nie potrafił mu odmówić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz