poniedziałek, 21 maja 2012

6.Oddech przeszłości

Park "Happy Time" był naprawdę ogromny.Karuzele,domy starchów,diabelski młyn i oczywiście rollercoaster.Chłopaki nie wiedzieli od czego zacząć.Monte wziął mapke lunaparku wskazującą kojelne atrakcje.Kupił bilety dla wszystkich i na wszystko a każdy sam miał zdecydować z czego chce skorzystać.W porównaniu z niektórymi dziećmi,które w takim miejscu ogarnia dziki szał zabawy Adam i Tommy byłi nie do opanowania.Chcieli zobaczyć wszystko,przejechać się wszystkim a wokalista dodatkowo zjadł by wszystko co można było kupić na terenie lunaparku.Sczególnie upodobał sobie różową,słodką watę cukrową,która niemalże zdominowała wszelkie atrakcie.
-Adam chodź ,już starczy, zaraz cię zmuli ta wata-prosił Tommy
-Jeszcze tylko jedna ok?
- No dobra jedz ile chcesz,bedzie miał czym chawtować na rollercoasterze.
-Chcesz trochę?-zapytał czarnowłosy z kawałkiem waty na ustach.Jego słodka mina była bardzo prowokująca.Blondyn rozejrzał się za resztą zespołu,która znikła na diabelskim młynie.Chodź dookoła było wiele osób jakoś szczególnie mu to nie przeszkadzało.Podszedł do Adama i językiem zlizał watę.
-Mmmmmm słodki jesteś-zaśmiał się basista .Zaczął bardzo lubić te drobne gesty i sytuacje,które stwarzał Adam by tylko na chwilę poczuć bliskość przyjaciela.
- To tylko mała cząstka mojej słodkości,dla ciebie mam jej całe pokłady jesli tylko zechcesz skorzystać-powiedział zawiadiacko.
-Masz rację jeśli zechce-basista ostudził entuzjazm przyjaciela.Po chwili reszta towarzystwa dołączyła do nich.
-Ja chce teraz do domu strachów-powiedziała Cam.Reszta przyjeła to z entuzjazmem.
-Ja zjem jeszcze jedną watę i pójdziemy na rollercoaster-zaproponował Adam.
-Co za żarłok-podsumowała Cam-to ty jedz a my zaraz wrócimy.
Tommy puścił do czarnowłosego oczko i poszedł z przyjaciółmi.
- A ty Monte nie idziesz?-zapytał wokalista.
-Wole ciebie przypilnować.Widziałem kilku paparazzich.
-Ta,wszędzie ich pełno-potwierdził Adam.Ruszyli w stronę waty.
 -------------------------------------------------------------------------------------------------
Czarny samochód podjechał pod lunapark.Ogrom jego powierzchni przeraził wysiadającego mężczyzne.Jak ja ciebie tu znajdę...Pewnie przy jedzeniu zaśmiał się sam do siebie.Dobrze znał Adama.Powolnym krokiem ruszył przed siebie.Zastanawiał się jak mu to powiedzieć i jak on na to zareaguje.Za chwile miał zmusić Adama do powrotu myślami do przeszłości,tego ogromu uczuć,miłości i bólu.Przeszłości,którą wokalista zamknął głęboko w sobie.
 --------------------------------------------------------------------------------------
 Adam poczuł,że ktoś go obserwuje.Gwałtownie się odwórcił a na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech połączony z jeszcze większym zaskoczeniem.
-Neil,brachu co ty tu robisz?
Adam objął mężczyzne i poklepał go po plecach.-Monte to mój brat Neil, Neil to mój przyjaciel i dyrektor muzyczny Monte Pittman.
-Miło mi-odpowiedział brunet.Początkowa radość Adama z obecności brata zaczęł ustępować zaniepokojeniu
-Stało się coś...-stwierdził patrząć na jego twarz. Męzczyzna spuścił głowę.
-Adam,wczoraj wieczorem do szpitala helikopterem przetransportowano rannych zołnierzy z Iraku.
 Serce młodszego brata zaczęło bić szybciej.Robert...
Po raz pierwszy od 8 lat przywołał w pamięci to imię. Neil kontynuował-Jechali samochodem i wjechali na minę.
- Po co mi to mówisz?-krzyknął Adam i odwrócił się od brata. Brunet położył rękę na jego ramieniu
-Bo on umiera...-głos mu się załamał -i poprosił byś przyjechał.
Adam analizował każde słowo brata.Emocje zawładnęły jego ciałem i umysłem.W oczach pojawiły się łzy.Wynikały z połączenia smutku,żalu i złości.
-Pożegnaj się z nim-poprosił Neil.
-Ja pożegnałem go 8 lat temu.-protestował Adam.
-Znam cię,będziesz żałował jeśli nie pojedziesz.Zrób to dla niego ten ostatni raz- Brunet ponowił prośbę.
-Dobrze-powiedział cichym głosem.Kilka łez spłynęło mu po policzkach.
-Monte powiedza Tommy'emu ,że zadzwonie jak będę gotów.Niech się nie martwi.
Słowa Adama  trochę zdziwiły Pittmana.Chciał  aby Monte wspierał blondyna gdy jego nie będzie w pobliżu.Po chwili Adam z bratem odjechali czarnym autem. Biedny chłopak...pomyśłam Monte. Z zamyślenia wyrwał go śmiech przyjaciół.
- A gdzie nasz żarłowk?-zapytała żartobliwie Cam.Pittman spojrzał na Tommy'ego.Wyraz jego twarzy zaniepokoił basistę
-Co się stało,mów!
- Przyjechał jego brat i musiał polecieć do domu ,jakaś tragedia rodzinna.
Tommy wyciągnął telefon i wybrał numer Adama
- Nie dzwoń do niego-zaprotestował Monte
-Kazał ci przekazać,że sam zadzwoni do ciebie jak będzie gotów i , że masz się nie martwić
Tommy spojrzał na Pittmana..
-Zaufaj mu i nie martw się-zapewnił go Monte. Zdenerwowanie blondyna i jego przesadna reakcja i słow wokalisty wzbudziły podejrzenia Cam.
-Ok,co jest grane?-zapytała  -Mam dziwnie wrażenie,że coś jest nie tak.Co jest między tobą a Adamam? Reszta zespołu powierdziła jej wątpliwości.Tommy nie chciał ich okłamywać.Byli jego przyjaciółmi a atmosfera niedomówień napewno by nie służyła zespołowi.
-Nic,to znaczy sam nie wiem ,coś zaczęło się zmieniać ale...nieważne.
Cam początkowo zdenerwowana ,usmiechnęła się ciepło - Ale kiedy zdecydujesz,że jest już wazne to powiedz nam to...
Wszystkim odeszła już ochota na zabawę.Wsiedli do auta i wróciłi do hotelu .Tommy nerwowo czekał na telefon od Adama ale aparat milczał.Nawet nie przypuszczał co jego przyjaciel teraz przechodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz