poniedziałek, 21 maja 2012

5.Podejrzenia

Ciepło porannego słońca obudziło Adama.Obraz spiącego Tommy'ego w jego łóżku wywołał ciepły uśmiech na jego twarzy.Poczuł ulgę wyznając przyjacielowi co czuje.Teraz mógł liczyć tylko na to,że on odwzajemni jego uczucia.Mężczyzna pierwszy raz był w sytuacji kiedy musiał się o kogoś starać.Zawsze to on był zdobywany a odkąd stał się gwiazdą w Idolu z mężczyznami nie miał problemów wręcz przeciwnie chętnych był nadmiar.A teraz patrzył na drobnego blodnyna ,który bezgranicznie zawładnął jego sercem.Na jego utulonej snem twarzy malował sie spokój i bezpieczeństwo,którego tak potrzebował w realnym życiu.Adam wstał i cicho klęknął przed łózkiem.Złożył delikatny pocałunek na czole ukochanego.Chciał chociaż przez chwile poczuć ciepło jego skóry,poczuć jego zapach.Tommy otworzył oczy i utonął w głębi niebieskich oczu przyjaciela pełnych ciepłych uczuć.Blondyn przeczesał dłonią czarne włosy wolkalisty,który pod wpływem przyjemnego uczucia zamknął powieki.
-Lubie cię takiego-zaczął basista-bez tego całego makijażu i glamstylu.Wydajesz mi się wtedy taki... Zwyczajny?-dokończył Adam.
-Nie,taki osiągalany na dla mnie.
Oboje się uśmiechneli.
-Obojętnie w jakim wydaniu zawsze będę Twój...skarbie.
Ostatnie słowo wypowiedział ciszej i łagodniej.-Bo jesteś moim skarbem-powtórzył po chwili.
Słowa te wywołały u Tommy'ego szybsze bicie serca. Przysunął swoją twarz bliżej przyjaciela i za te piękne słowa odwzajemnił się pocałunkiem.Miękkie,wilgotne wargi złączyły się w długim ,słodkim pocałunku.Chodż całowali się juz ze sobą na scenie,ten pocałunek był wyjątkowy-miał inny wymiar,inne przesłanie.
- Adam śpisz, mogę wejść?-za drzwi dobiegł głos Monte.Wolkalista powoli podszedł do drzwi.W głowie pośpiesznie układał wytłumaczenie dla obecności Tommy'ego w jego łóżku.Uchylił drzwi
-Coś się stało? -Tak,chiałem pogadać,mogę wejść?.
Pittman zdziwił się na widok blondyna
-Chyba wczoraj nieźle zabalowaliście? -Zapytał sam nie wiedząc do końca, co w ich przypadu może się kryć pod tym słowem.
- Tak,za dużo wypiłiśmy,jestem taki połamany bo spałem na fotelu.
Tłumaczenie Adama dziwnie zabrzmiało.Monte rozejrzał sie po pokoju ale nie zlokalizował żadnych szklanek ani butelek.Coś tu nie gra,czyżby oni?Pośpiesznie odrzucił dwuznaczną myśl.
- Ok,w sumie przyszedłem wam powiedziec,że dzisiejszy koncert został odwołany.Problemy techniczne z halą koncertową,straż pożarna cofnęła pozwolenie.Może i lepiej bo chwila wytchnienia nam się przyda.Chciałem w związku z tym zaproponować jakieś wspólne spędzenie dnia np.lunapark.Co wy na to? - Świetny pomysł,zaraz będziemy gotowi.
Słowo lubapark obudziło w mężczyznach chłopięce pokłady- Ale będzie jazda -krzyknął blondyn-Rollercoaster czeka.
 -------------------------------------------------------------------------------------
Monte szedł długim hotelwym korytarzem.Nie był głupi i czuł,że obecność Tommy'ego w łóżku Adama nie była tylko niewinną konsekwencją zakrapianej imprezy.Co jest grane....Z zamyślenia wyrwał go głos Cam
-I co chłopaki idą?
- Tak,ucieszyli się jak dzieci. Znów odpłynął myślami.
- Co sie stało,Monte? Mężczyzna nie wiedział czy powinien się podzielić swoimi wątpliwościami.
- Cam,może to głupio zabrzmi ale zauważyłaś ,że coś ostatnio się zmieniło,chodzi mi o Adama i Tommy'ego? Ku swojemu zaskoczeniu nie zobaczył zdziwienia na jej twarzy.
-Chodzi ci oto,że raz spedzają ze sobą mnóstwo czasu,raz się unikają albo wybuchają na siebie,za chwile znów jest ok. W sumie to zaczyna przypominać zwyczajny...
- Związek?-dokończył Monte.
-Ostatnio sama nad tym myślałam.Obserwowałam Adama,to szczególnie on się zmienił.Czasem zachowuje się jakby się...zakochał,sama nie wiem co o tym myślec.Zawsze sądziłam,ze Tommy jest hetero ale kto wie. -Narazie niech będzie jak jest,o nic nie pytajmy.Ważne,żeby cokolwiek to jest nie wpłynęło negatywnie za zespół.Chodżmy ,czas się zabawić.
 -----------------------------------------------------------------------------------
Kiedy cały zespół był juz w drodze,do hotelowej recepcji wszedł młody mężczyzna w ciemnych okularach.
- Dzień dobry.Chciałbym skontaktować się z panem Adamem Lambertem.
- Niestety,cały zespół pół godziny temu opuścił hotel.Pojechali do lunaparku.
- Gdzie?-zapytał mężczyzna
-Przy trasie 33 jakieś 100 km za zachód. Przekazać coś mu jak wróc?.
-Nie dziekuje,muszę osobiście z nim porozmawiać. Czarnowłosy ruszył w kierunku drzwi.Przykro mi,że będę musiał popsuć ci ten dzień.....Wsiadł do auta i ruszył na zachód.Miał niewiele czasu.Po popołudniu ma być z Adamem w San Diego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz