Monte i Cam siedzieli w milczeniu.Tylko krzyk Adama roznosił się po szpitalnym korytarzu.
-Mogłeś go zabić,kretynie.Myślisz,że kask to wszystko,sam wbiłeś się w ochronne ciuchy a on ?Co ci strzeliło go tego łba.Lubisz ryzykować to ryzykuj własnych życiem.
-Przepraszam... Isaac nic więcej nie był wstanie wymamrotać.Czuł się obolały ale bardziej cierpiał z powodu tego na co naraził przyjaciela.
-Ten samochód zajechał mi gwałtownie drogę-zaczął się tłumaczyć-Wolałem położyć maszynę niż wbić się w jego tył.
-Taaa,wybrałeś mniejsze zło.I co z tego?-wciąż wrzeszczał Adam. -Czy ty wogóle myślisz,a gdyby połamał palce,dłonie?Człowieku granie to jego życie.Gdyby nie mógł grać umarłby żyjąc.Rozumiesz?Jesteś taki nieodpowiedzialny.
-Obaj jesteśmy-głos basisty pojawił się znikąd.Na szyi miał kołnierz a lewa ręka i noga były niemal całe zabandażowane.Widok blondyna zabolał Adama.Podszedł do niego.Nie wiedział czy go przytulić czy też zacząć na niego krzyczeć.Był wściekły.
-Co ci przyszło do głowy?Zwariowałeś?-zapytał z wyrzutami ukochanego.
Ten położył głowę na jego ramieniu.Milczał.Adam objął go.
-Przestraszyłeś mnie,skarbie.Nigdy więcej tego nie rób. Po chwili przyszedł lekarz z kliszami z prześwietlenia.
-Miał pan szczęście,kręgi są w porządku.Dobrze ,że gustuje pan w skórzanej odzieży.W dużej mierze to uchroniło skórę przed głębszymi ranami.Trzy razy dziennie proszę zmieniać opatrunki i smarować tą maścią.Rany powinny szybko się zagoić.
-Dziękuje-odpowiedział blondyn.
-Widzisz nic mi nie będzie-zwrócił się do Adama -i przestań na niego krzyczeć,to nie jego wina.
-Tylko jego-powiedział stanowczo Adam -Chodźmy już.
Isaac siedział patrząc tępo w podłogę.Nie chciał spotkać srogiego wzroku wokalisty,który czuł na sobie.
-Adam podjedź bliżej autem do wyjścia ,ja zaraz przyjdę-poprosił go Tommy .
- Ale..
- Proszę cię, idź.
Blondyn podszedł do Isaacka.
-Nic ci nie jest?-zapytał z troską ale nie otrzymał odpowiedzi.
-Isaac spójrz na mnie,mówię do ciebie.
-Nie mogę-szepnął mężczyzna.-Cierpisz przeze mnie,przepraszam Tommy.
Zakrył twarz dłońmi.Blondyn położył dłoń na jego głowie delikatnie przeczesując jego włosy.
-Nie chciałem...Świadomie nigdy bym cię nie naraził,wiesz o tym...
-Wiem,daj już spokój.Chodź.
Isaac wstał z krzesła.Głowę miał dalej spuszczoną w dół.Tommy ręką uniósł jego podbródek.Ich spojrzenia się spotkały.Zaszklone oczy Isaaca wyrażały prawdziwą rozpacz i skruchę.Blondyn nie wiedział czy bardziej bolą go fizyczne rany czy cierpienie przyjaciela.
-To był moment,chwila,podjąłeś słuszną decyzje , nic mi nie będzie.Wracajmy do hotelu,muszę się położyć.
Odwrócił się w stronę drzwi.Adam patrzył na nich chłodno.Nie poszedł po samochód ale obserwował ich z końca korytarza.Znał to spojrzenie,którym Isaac obdarowywał Tommy'ego.Poczuł niepokój.Ale to nie był czas i miejsce na poruszane tego tematu.Wszyscy wrócili do hotelu.
-Odpocznij kochanie,skocze po tabletki przeciwbólowe -powiedział Adam przykrywając Tommy'ego kocem na hotelowym łóżku.Basista próbował znaleźć odpowiednią pozycję dla swojego obolałego ciała,ale każdy ruch kończył się tylko jękiem bólu.
-Isaac dostał od lekarza kilka opakowań,weź od niego.
Adam niechętnie opuścił pokój i zapukał do drzwi obok.Isaac stał bez koszulki ,w spodenkach.Odkryte ciało nosiło znamiona dzisiejszego zdarzenia.Był cały posiniaczony i obolały.
-Tommy mówił,że masz tabletki przeciwbólowe.
-Tak,wejdź. Adam patrząc na mężczyznę poczuł wyrzuty sumienia.
-Isaac,przepraszam za ten wybuch w szpitalu,ale zrozum on jest dla mnie taki ważny.Nawet nie zapytałem jak ty się czujesz?
-Jak widać,dzięki.Miałeś prawo,zasłużyłem na to. Nie chciałem go na to narazić,wiesz o tym...
-Wiem-odpowiedział wokalista ze zrozumieniem.
-Będę mógł go potem odwiedzić?
-Jasne,ucieszy się .Ja wieczorem idę na spotkanie biznesowe więc możesz mu dotrzymać towarzystwa.
-Dzięki.
Isaac zamknął za Adamem drzwi.Powoli położył się na łóżko ale nawet dotyk miękkiej pościeli drażnił jego
obolałe ciało.Patrzył tępo w sufit.Po raz drugi popełnił ten sam błąd.Naraził czyjeś życie.Obiecał sobie przecież,że już nigdy nie wsiądzie ma motor ale to było silniejsze od niego.Sięgnął po portfel i z bocznej kieszonki wyciągnął małe zdjęcie.Uśmiechała się z niego drobna brunetka.Po jego policzkach popłynęły łzy.Chodź minęło tyle lat tęsknił za nią tak samo mocno jak dzień po tej strasznej tragedii.Zamknął oczy ,nadchodzący sen koił jego ból.
Dobrze, że Tommiemu nic poważnego się nie stało. I tak Adam miał ochotę go zamordować. Swoją drogą się nie dziwię, bo jak można skrzywdzić takie śliczne i urocze stworzenie jak Tommy Joe. :) Ale mam nieodparte wrażenie, że Isaac coś kombinuje i ma to związek z pewnym gitarzystą...
OdpowiedzUsuń