wtorek, 22 maja 2012

17.Ból

Monte i Cam siedzieli w milczeniu.Tylko krzyk Adama roznosił się po szpitalnym korytarzu.


-Mogłeś go zabić,kretynie.Myślisz,że kask to wszystko,sam wbiłeś się w ochronne ciuchy a on ?Co ci strzeliło go tego łba.Lubisz ryzykować to ryzykuj własnych życiem.


-Przepraszam...  Isaac nic więcej nie był wstanie wymamrotać.Czuł się obolały ale bardziej cierpiał z powodu tego na co naraził przyjaciela.


-Ten samochód zajechał mi gwałtownie drogę-zaczął się tłumaczyć-Wolałem położyć maszynę niż wbić się w jego tył.


-Taaa,wybrałeś mniejsze zło.I co z tego?-wciąż wrzeszczał Adam. -Czy ty wogóle myślisz,a gdyby połamał palce,dłonie?Człowieku granie to jego życie.Gdyby nie mógł grać umarłby żyjąc.Rozumiesz?Jesteś taki nieodpowiedzialny.


-Obaj jesteśmy-głos basisty pojawił się znikąd.Na szyi miał kołnierz a lewa ręka i noga były niemal całe zabandażowane.Widok blondyna zabolał Adama.Podszedł do niego.Nie wiedział czy go przytulić czy też zacząć na niego krzyczeć.Był wściekły.


-Co ci przyszło do głowy?Zwariowałeś?-zapytał z wyrzutami ukochanego.


Ten położył głowę na jego ramieniu.Milczał.Adam objął go.

-Przestraszyłeś mnie,skarbie.Nigdy więcej tego nie rób. Po chwili przyszedł lekarz z kliszami z prześwietlenia.


-Miał pan szczęście,kręgi są w porządku.Dobrze ,że gustuje pan w skórzanej odzieży.W dużej mierze to uchroniło skórę przed głębszymi ranami.Trzy razy dziennie proszę zmieniać opatrunki i smarować tą maścią.Rany powinny szybko się zagoić.


-Dziękuje-odpowiedział blondyn.


-Widzisz nic mi nie będzie-zwrócił się do Adama -i przestań na niego krzyczeć,to nie jego wina.


-Tylko jego-powiedział stanowczo Adam -Chodźmy już.
Isaac siedział patrząc tępo w podłogę.Nie chciał spotkać srogiego wzroku wokalisty,który czuł na sobie.


-Adam podjedź bliżej autem do wyjścia ,ja zaraz przyjdę-poprosił go Tommy .


- Ale..


- Proszę cię, idź.


Blondyn podszedł do Isaacka.


-Nic ci nie jest?-zapytał z troską  ale nie otrzymał odpowiedzi.


-Isaac spójrz na mnie,mówię do ciebie.


-Nie mogę-szepnął mężczyzna.-Cierpisz przeze mnie,przepraszam Tommy.


Zakrył twarz dłońmi.Blondyn położył dłoń na jego głowie delikatnie przeczesując jego włosy.


-Nie chciałem...Świadomie nigdy bym cię  nie naraził,wiesz o tym...


-Wiem,daj już spokój.Chodź.
Isaac wstał z krzesła.Głowę miał dalej spuszczoną w dół.Tommy ręką uniósł jego podbródek.Ich spojrzenia się spotkały.Zaszklone oczy Isaaca wyrażały prawdziwą rozpacz i skruchę.Blondyn nie wiedział czy bardziej bolą go fizyczne rany czy cierpienie przyjaciela.


-To był moment,chwila,podjąłeś słuszną decyzje , nic mi nie będzie.Wracajmy do hotelu,muszę się położyć.




Odwrócił się w stronę drzwi.Adam patrzył na nich chłodno.Nie poszedł po samochód ale obserwował ich z końca korytarza.Znał to spojrzenie,którym Isaac obdarowywał Tommy'ego.Poczuł niepokój.Ale to nie był czas i miejsce na poruszane tego tematu.Wszyscy wrócili do hotelu.


-Odpocznij kochanie,skocze po tabletki przeciwbólowe -powiedział Adam przykrywając Tommy'ego kocem na hotelowym łóżku.Basista próbował znaleźć odpowiednią pozycję dla swojego obolałego ciała,ale każdy ruch kończył się tylko jękiem bólu.


-Isaac dostał od lekarza kilka opakowań,weź od niego. 


Adam niechętnie opuścił pokój i zapukał do drzwi obok.Isaac stał bez koszulki ,w spodenkach.Odkryte ciało nosiło znamiona dzisiejszego zdarzenia.Był cały posiniaczony i obolały.


-Tommy mówił,że masz tabletki przeciwbólowe.


-Tak,wejdź. Adam patrząc na mężczyznę poczuł wyrzuty sumienia.


-Isaac,przepraszam za ten wybuch w szpitalu,ale zrozum on jest dla mnie taki ważny.Nawet nie zapytałem jak ty się czujesz?




-Jak widać,dzięki.Miałeś prawo,zasłużyłem na to. Nie chciałem go na to narazić,wiesz o tym...
-Wiem-odpowiedział wokalista ze zrozumieniem.


-Będę mógł go potem odwiedzić?


-Jasne,ucieszy się .Ja wieczorem idę na spotkanie biznesowe więc możesz mu dotrzymać towarzystwa.


-Dzięki.


Isaac zamknął za Adamem drzwi.Powoli położył się na łóżko ale nawet dotyk miękkiej pościeli drażnił jego
obolałe ciało.Patrzył tępo w sufit.Po raz drugi popełnił ten sam błąd.Naraził czyjeś życie.Obiecał sobie przecież,że już nigdy nie wsiądzie ma motor ale to było silniejsze od niego.Sięgnął po portfel i z bocznej kieszonki wyciągnął małe zdjęcie.Uśmiechała się z niego drobna brunetka.Po jego policzkach popłynęły łzy.Chodź minęło tyle lat tęsknił za nią tak samo mocno jak dzień po tej strasznej tragedii.Zamknął oczy ,nadchodzący sen koił jego ból.

1 komentarz:

  1. Dobrze, że Tommiemu nic poważnego się nie stało. I tak Adam miał ochotę go zamordować. Swoją drogą się nie dziwię, bo jak można skrzywdzić takie śliczne i urocze stworzenie jak Tommy Joe. :) Ale mam nieodparte wrażenie, że Isaac coś kombinuje i ma to związek z pewnym gitarzystą...

    OdpowiedzUsuń