czwartek, 12 lipca 2012

32.Między przyjaźnią,miłością i nienawiścią...

Jutro z rana wyjeżdzam na weekend dlatego odcinek zamiast jutro wrzucam dzisiaj.Miłej lektury.


Adam nie umiał się pogodzić z rozstaniem Tommym.Ale bał się,że blondyn dotrzyma słowa i odejdzie z zespołu dlatego bardzo się starał traktować go jak przyjaciela.W dzień zmuszał się do jedzenia,poruszanie,uśmiechania się.Najtrudniej było mu po prostu oddychać.Nocami pozwalał by ból ogarniał jego ciało.Cierpienie przypominało mu o zaznanej miłości.Było jedynym dowodem na to ,że naprawdę kochał.Reszta zniknęła,pozostawiając głębokie rany w sercu.
Zasypiał ze łzami i ze łzami się budził.Z czasem starał się ograniczyć swoje kontakty z blondynem.Siedział cały czas w hotelowym pokoju,udając,że normalnie żyje.Nic go nie cieszyło-koncerty,imprezy,spotkania z fanami.Czuł się pusty w środku.
Tommy zdawał się znosić wszystko lepiej.Ale tylko Isaac wiedział,że każdego dnia zakłada on maskę pod ,którą próbuje ukryć swoje cierpienie.Jego nocny płacz w poduszkę każdej nocy dobiegał do jego uszu.Czasem w nocy,kładł się obok niego i przytulał go.Bał się ,że z powodu bólu i uczucia samotności jego serce po prostu pęknie.Nie chciał żeby czuł się sam.

-Długo znacie się z Tommym?-zapytał Max Isaaca, wykorzystując moment nieobecności Tommy'ego,którego wezwał do siebie Monte.
-Nie,od kilku tygodni.A dlaczego pytasz?
-Bo mam wrażenie,że jesteście ze sobą bardzo blisko.
-Przyjaźnimy się-odpowiedział brunet.
-Tylko?
Isaac uniósł brwi zaskoczony pytaniem blondyna.
-Nie rozumiem,coś sugerujesz?
-Nie,przepraszam,może odniosłem mylne wrażenie.Przepraszam.
-Albo nie miałeś nigdy bliskiego przyjaciela.Zrozumiesz to kiedy sam poznasz kogoś ,z kimś będziesz rozumiał się bez słów czytając w jego myślach, kogoś kto będzie dzielił z tobą twoje pasje,przy kim będziesz stawał się lepszym człowiekiem, kogoś z kim nawet siedzenie w milczeniu będzie sprawiać ci przyjemność.Gdy czyjeś kłopoty,ból i cierpienie przestają być dla ciebie kulą u nogi ale ciężarem,który chcesz wspólnie nieść z tą osobą,wiedząc,że ona gdy będziesz potrzebować jej pomocy nie tylko wyciągnie do ciebie rękę ale da ci się wesprzeć na swoim ramieniu i pomoże stawiać kolejne kroki wtedy zrozumiesz,że jest twoim przyjacielem.

Max zaniemówił słysząc słowa Isaaca.Wziął kilka łyków wina.
-Myślałem,że tak jest kiedy kogoś kochasz-dodał blondyn po chwili zamyślenia.
-Przyjaźń jest często początkiem miłości,silnym fundamentem na którym można zbudować wspaniały związek.A czasem po porostu przyjaźń pozostaje przyjaźnią i staję się dla ciebie cenniejsza niż miłość,w którą nie może się przerodzić-Isaac westchnął i zacisnął wargi.
-A Tommy i Adam?
-To skomplikowane.
-To znaczy?
Isaac nie wiedział dlaczego ale Max miał w sobie coś takiego,że z łatwością potrafił skłonić kogoś do zwierzeń.Był naprawdę uroczy, starający się wszystko zrozumieć i pojąć.Chodź był bardzo młody Isaac miał wrażenie,że może mu zaufać.
-Najpierw połączyła ich prawdziwa przyjaźń,którą budowali miesiącami.Tommy gustował w dziewczynach a Adam w facetach,po za tym cała reszta ich łączyła.Kiedyś Ratliff uświadomił sobie,że nigdy przy żadnej dziewczynie nie czuł się jak przy Adamie,że on jest jego bratnią duszą.Lambert od dawna to czuł ale pozwolił by to blondyn zadecydował o ich losie.W końcu Tommy postanowił,że spróbują być razem.Bardzo się kochają.
-Chyba kochali-poprawił go Max.
-Widzisz w miłości nie wszystko jest czarne i białe.To,że czujesz się hetero nie stanowi gwarancji,że nie zapragniesz jakiegoś faceta a to,że ktoś cię zdradził,nie oznacza,że nie możesz mu wybaczyć.
-To Adam go zdradził?
-Ta...najgorsze było,że trąbiły o tym media i Tommy w ten sposób się dowiedział,nie od niego.
-Myślisz,że on mu wybaczy?
-Nie wiem,ale napewno nie przestanie go kochać-Isaac spuścił głowę i zamyślił się na chwilę-A może teraz ty coś powiesz mi o sobie.
-Ja,no coż...Jestem zwyczajnym chłopakiem,który dostał szansę pracy z takimi wspaniałymi ludźmi jak wy-powiedział delikatnie się przy tym rumieniąc.Isaac uśmiechnął się urzeczony jego reakcją.
-Uwielbiam to co robię.Malując kogoś zmieniam jego twarz,pomagam albo ukryć albo podkreślić emocje.Maluje też obrazy,to pomaga mi wyrazić samego siebie a kiedy chcę od czegoś uciec,zapomnieć o całym świecie albo po prostu zatracić się w przyjemności jeżdzę na motorze.Uwielbiam te poczucie wolności  jakie daje mi motocykl.

Isaac aż podskoczył na dźwięk słowa motor.Miłość do tych maszyn chował głęboko skrywaną w sercu.
-To coś nasz łączy-zaśmiał się brunet-usiądź obok,pokaże ci w telefonie zdjęcia swoich"panienek".
Maxowi nie trzeba było dwa razy powtarzać.Brunet przesuwał kolejne fotografie opowiadając z pasją o widniejących na nich zabaweczkach.Czasem tylko zapach siedzącego blondyna sprawiał,że zapominał jak się oddycha.

Adam wszedł do pokoju Monte,w którym siedział on z Tommym.Obaj mężczyźni speszyli się na swój widok,nie rozumiejąc celu swojej wizyty u Pittmana.
-To chyba nie jest spotkanie pojednawcze-rzucił chłodno blondyn.Wokalista usiadł i spuścił głowę.
-Nie,nie po to was poprosiłem o spotkanie.Słuchajcie ja wiem,że to co się teraz dzieje między Wami pochłania was bezgranicznie ale w czasie koncertów ma być inaczej.Publiczność jest przyzwyczajona do wielkiego show.Adam masz szaleć na scenie i dawać z siebie wszystko a nie gubić słowa i stać w jednym miejscu jak posąg.A ty Tommy masz nie wpatrywać się w swoją gitarę jak w malowany obrazek tylko grać świetne solówki i bawić się tym co robisz.Wasze prywatne życie na scenie nie istnieje.Rozumiecie to?
-Ja już tak dłużej nie mogę Monte,mam dość koncertów,nie chce już grać-powiedział Adam.
-Stary,co ty pieprzysz?-krzyknął Pittman.
Ale wokalista nic nie odpowiedział.Tommy też milczał.
-To co mam tak po prostu odwołać koncerty bo scena jest dla was dwóch za mała.Myślałem,że pracuje z profesjonalistami,ludzie płacą kupę kasy żeby obejrzeć wasze show.Jeżeli teraz nie pozyskamy fanów,to może być to Adam twoja ostatnia trasa w życiu.
Wokalista wzruszył tylko ramionami wciąż patrząc tępo w podłogę.
-On ma rację-powiedział Tommy i po raz pierwszy od kilku dni spojrzał bezpośrednio na czarnowłosego-Za ciężko na to pracowałeś.Nie chce żebyś to spieprzył.Monte-zwrócił się do mężczyzny,który ledwo panował na nerwami-obiecuje,że z moje strony postaram się zostawić swoje życie za kulisami a na scenie być po prostu muzykiem.
-To ja bym wtedy musiał zostawić za kulisami ciebie-rzucił wokalista patrząc w stronę blondyna-bo moje życie to ty.
-Adam prosiłem cię...
Tommy wstał z kanapy i ruszył w stronę drzwi.Dla  niego rozmowa był skończona.
-Dobrze-krzyknął Adam,w momencie gdy blondyn chciał złapać za klamkę-ja też się postaram.
-Skoro mamy to ustalone-Monte powoli się uspokajał-rozumiecie,że stałym elementem show są wasze pocałunki.Ludzie je uwielbiają.Ich nie obchodzi czy jesteście razem czy nie.Ostatnio na koncercie domagali się tego ale ty Tommy schowałeś się jak dziecko za Isaackiem.Koniec z takimi zagrywkami.
-Mam udawać,że sprawia mi to przyjemność?-zapytał blondyn.Adam zacisnął powieki na dźwięk  tych słów.Chłód blondyna wyrył kolejną rysę na jego sercu.
-Jeśli to konieczne to tak-powiedział Monte-i nie chciałbym wracać do tej rozmowy.
Mężczyźni nie mieli zamiaru z nim dyskutować.Monte był dyrektorem artystycznym więc miał prawo ich przywołać do porządku.
Adam jeszcze chwile stał na korytarzu i patrzył jak blondyn idzie w kierunku swojego pokoju.W tym momencie miał wrażenie,że Tommy nigdy nie będzie gotowy na rozmowę z nim i nigdy do niego nie przyjdzie.Jednak wkrótce miał się przekonać jak bardzo się myli.

-Może pójdziemy gdzieś na kolację-zaproponował Isaac swoim współlokatorom.Skwaszona mina blondyna była bez słowną odmową.
-Ja chętnie-odpowiedział Max.
-Ja zostanę-burknął Tommy otwierając butelkę whisky.
-Zostaw to i chodź,proszę cię-brunet nalegał.Nie chciał żeby ten wieczór wyglądał jak kilka ostatnich.Pijący blondyn płaczący w poduszkę-Nie zostanę z tobą,Tommy.
Blondyn zawahał się chwile ale zaraz potem otworzył butelkę i wziął kilka łyków.Isaac pokiwał głową z niedowierzaniem-Twój wybór.Chodź Max.
Idąc korytarzem brunet bił się z myślami.Czuł się źle zostawiając samego przyjaciela w pokoju.Ale czuł,że powoli zaczyna brakować mu sił.Potrzebował złapać oddech.Jednak rozsądek wziął górę-Zjemy w restauracji hotelowej,muszę być blisko w razie gdyby...
-Cię potrzebował...-dokończył Max,po chwili dodając-A czy on myśli czego ty potrzebujesz?
Isaac nie umiał odpowiedzieć na to pytanie.

Tommy krążył po pustym pokoju,nie umiejąc sobie znaleźć miejsca.Włączył iPoda i zaczął wsłuchiwać się w muzykę.Koiła jego myśli a alkohol zagłuszał uczucia.Wciąż miał przed oczami twarz Adama,błękit jego oczu...Nawet złoty trunek nie potrafił przytępić tego obrazu.Po godzinie czuł  jak alkohol rozchodzi się po jego ciele.Dawka była zbyt mała by czuł się pijany ale też zbyt duża by myślał rozsądnie.

You are the wind beneath my wings
The grin across my face
You are the fuel in my machine
That special place

Tommy zacisnął powieki.Słodki alkohol wciąż spływał po jego gardle.


You are the sunshine of my life
My first and only love
You are the apple of my eye
You suck my blood

Łzy popłynęły po jego policzkach.


And I hate you more than life itself
I even hate you more than I hate myself
I hate
Therefore I am
I am
Therefore I hate

Znów przywołał na pamięć zdjęcia ukochanego z kochankiem.Coś w nim pękło.Nie czuł bólu,smutku i żalu.Czuł złość,którą chciał wyładować.Każda komórka jego ciała krzyczała.Umysł domagał się odpowiedzi.Trwanie w tym bez informacyjnym zawieszeniu było już ponad jego siły.Bez chwili namysłu otworzył drzwi i poszedł w kierunku pokoju Adama.

Stanął przed jego drzwiami.Chciał zapukać ale zawahał się.Po chwili po prostu otworzył drzwi i wszedł.
-Tommy?-Adam zerwał się z łóżka.
-Jestem gotowy na rozmowę,słucham,chciałeś mi to wszystko wyjaśnić-krzyknął w stronę czarnowłosego.
-Tommy,jesteś pijany,to nie jest dobry moment na rozmowę.
-Masz rację-zaśmiał się Tommy.Alkohol mącił mu umysł-Zamiast mi opowiedzieć jak zabawiałeś się ze swoim kochasiem...-blondyn rozpiął pasek i wyciągnął go ze spodni,rzucając go na podłogę-lepiej mi to pokaż.No Adam,zabaw się ze mną tak jak z nim.

Wokalista stał zaskoczony zachowaniem ukochanego.Tommy stał przed nim obdarzając go chłodnym spojrzeniem.Jeszcze  nigdy na niego tak nie patrzył.Rozpiął guzik od spodni i rozporek.
-No dalej-powiedział .Podszedł do wokalisty i popchnął go w stronę łóżka.Wokalista starał się złapać równowagę ale upadł obok niego.
-Proszę cię przestań-wyszeptał ,czując jak blondyn staje tuż obok.Adam chciał wstać ale basista zablokował go opierając się o jego ramiona .Kiedy był pijany miał w sobie sporo siły.
-No skarbie,ty się zabawiłeś to teraz moja kolej.Doprowadź mnie-powiedział,łapiąc wokalistę za włosy i przysuwając blisko do swego krocza-Przecież dla ciebie to bez znaczenia czyjego wkładasz sobie do ust.

Adam klęczał a po jego policzkach popłynęły łzy.Zacisnął wargi.Wpleciona w jego włosy dłoń blondyna co chwile powodowała bolesne szarpnięcie.
Złapał za spodnie blondyna i powoli je ściągnął.Płakał.Nie chciał tego robić.Czuł się taki upokorzony.
-Tommy ,proszę cię.
-Tamtego też prosiłeś?O co go poprosiłeś,żeby ci obciągnął czy żeby cię zerżnął ?
Adam próbował wstać ale Tommy ciągnąc go za włosy wciąż trzymał go przy swoim kroczu.
-Zostaw mnie,nie chce tego...
-Czemu mi potrafisz odmówić a jemu nie potrafiłeś.Dlaczego Adam?-krzyczał blondyn.
Adam usiadł na podłodze i ukrył twarz w dłoniach.Strasznie płakał,próbując coś powiedzieć.
Płacz wokalisty podziałał na blondyna jak kubeł zimnej wody.Widok skulonego,przestraszonego i poniżonego wokalisty,sprawił,że Tommy miał wrażenie,że w jednej chwili wytrzeźwiał.Założył pasek i wybiegł z pokoju,wpadając na Isaacka.
-Tommy ,co się stało?
-Ja..ja nie chciałem-wyszeptał i pobiegł do pokoju.
Isaac przez uchylone drzwi zobaczył skulonego,płaczącego Adama.Zrobiło mu się go szkoda.Podszedł do niego.
-Adam?-zapytał niepewnie.
-Wyjdź stąd Isaac,wyjdź.
Mężczyzna wiedział,że po tej bójcie za kulisami Adam nie przyjmie jego pomocy.
-Zawołać Brook?-zapytał po chwili brunet.
-Nie,chce być sam.Zostaw mnie samego.
Isaac usłuchał go.W tej chwili nie czuł do niego złości i żalu ale współczuł mu.Nie zasłużył sobie na to.Nikt nie zasługuje na takie traktowanie.
Pospiesznie poszedł z Maxem do pokoju.Tommy siedział w łazience.
-Co ty odwalasz Tommy?Otwieraj!-krzyczał brunet waląc dłonią w białe,łazienkowe drzwi.
Ale zza nich dobiegał tylko płacz blondyna.




5 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się tego po Tommym. Jestem w lekkim szoku, bo on praktycznie próbował zgwałcić Adama. Jakoś mi to nie pasuje do niego. Niech oni już się pogodzą, bo aż mi się chce płakać, jak tak dobrana para się kłóci. Miłego weekendu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten cały smutek dalej rani mi serce, ale coś czuję, że to wszystko, ten cały coraz większy ból prowadzi do czegoś dobrego. Czuję, że już niedługo wszystko zacznie się układać. Mam nadzieję, że nie planujesz nagle jakiegoś drastycznego zwrotu akcji, który pogrzebałby nasze najdzieje na troszkę szczęśliwych chwil. :)
    Dziękuję, że dodałaś moje opowiadanie do listy blogów, które czytasz! To bardzo miłe z twojej strony i wiele dla mnie znaczy. Włąściwie, to po raz pierwszy ktos zrobił coś takiego dla mnie :)
    Życzę miłego weekendu! Nie wiem, kiedy dodam następny odcinek, ostatnio staram się poukładać w głowie całą akcję, bo trochę sie pogubiłam, ale na pewno niedługo postaram się napisać kolejny rozdział. Pozdrawiam i życzę weny! :)
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, Tommy nieźle pojechał... Aż sama miałam łzy w oczach :( Alkohol nigdy nie prowadzi do niczego dobrego... Niech pogadają szczerze i się pogodzą :) Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Informuję o dalszej części High School Intricacies :) Mam małe problemy techniczne, FanFiction.net zjada mi polskie znaki i linki... :/ Ale robię co w mojej mocy, żeby temu zapobiec :) Rozdział szósty i w rozdziale siódmym- informacja :) Zapraszam!
    http://www.fanfiction.net/s/8258314/6/High_School_Intricacies

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że nie pomyślałaś, iż zapomniałam o tym opowiadaniu, bo tej historii nie da się wyrzucić z pamięci. :) Zostały mi 4 rozdziały do nadrobienia, a na razie skomentuję wcześniejsze odcinki. Przypuszczałam, że jeśli kiedykolwiek dojdzie do zdrady, to ze strony Tommy'ego (miałam złe przeczucia co do Isaaca), ale nie Adama. Przypominam sobie jak on się starał i zabiegał o basistę, a zepsuł wszystko jedną nocą. Po co on pił alkohol, skoro brał te tabletki pobudzające, no po co? Myślałam, że wykaże się większym rozsądkiem. Przynajmniej Adam nie przespał się z Saulim, ale Tommy o tym nie wie, a cała sytuacja wygląda jednoznacznie. Przeklęci paparazzi. Lambert mógł powiedzieć wszystko Tommy'emu, wyjaśnić dokładnie co się stało i zapewnić, że do niczego większego nie doszło, a biedny basista dowiedział się o tym od dziennikarki prowadzącej program. Nawet nie wyobrażam sobie jak paskudnie musiał się czuć, Adam strasznie go upokorzył. Dzień wcześniej blondyn publicznie wyznał mu uczucie, a teraz takie coś. Fajnie, że w opowiadaniu pojawił się Max, może odegra większą rolę w życiu Isaaca? Jak na razie dobrze się dogadują i nawet mają tę samą pasję - motocykle. Jestem zaskoczona końcówką tego rozdziału i zachowaniem Tommy'ego, na ale wiadomo, człowiek pod wpływem alkoholu robi różne, niekoniecznie mądre rzeczy. Napomnę jeszcze, że to opowiadanie jest genialne. :) Stworzyłaś naprawdę świetną, wciągającą historię. Brawo! Życzę Ci dużo weny i pomysłów!A jeśli chodzi o grafikę na moim blogu, cieszę się, że się podoba, ale jest tymczasowa dopóki nie wstawię szablonu, jaki wykonała dla mnie Jill z zaczarowane-szablony.blogspot.com. Zdjęcia biorę z deviantart.com. Jest tam tyle rozmaitych, pięknych obrazów, że każdy znajdzie coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń