piątek, 6 lipca 2012

30.Nie istnieje lek na ból

-Musze się napić-powiedział Tommy odsuwając się od przyjaciela.Otarł łzy spływające po jego policzkach.Czuł,że ogarnia go złość.
-Mamy whisky w hotelu-odpowiedział Isaac.
-Nie chce jechać do hotelu,chce się napić i zabawić.Skoro Adam ma prawo imprezować to ja też.
-To nie jest dobry pomysł.
-Wolna wola, ja cię do niczego nie zmuszam.

Tommy stanął na krawędzi chodnika wypatrując taksówki.Po chwili zamachał ręką i jedna z nich zatrzymała się obok niego.Otworzył drzwi i spojrzał na Isaac ale ten nawet nie drgnął.Blondyn wzruszył tylko ramionami i wsiadł do samochodu.Perkusista usłyszał wypowiadanie przez niego słowa-Klub gejowski...
-Tommy,nie-krzyknął brunet ale taksówka odjechała.

Isaac chodził nerwowo wzdłuż chodnika.Nie wiedział co robić.Zastanawiał się czy pozwolić żeby Tommy sam zaszalał ,zapominając o całym świecie czy dołączyć do niego i kontrolować jego stan.Wiedział,że basista pod wpływem emocji może zrobić coś czego potem będzie gorzko żałował.Po incydencie z Alainem wizja samotnego pijanego blondyna w gejowskim klubie go przeraziła.Zaplótł ręce na karku i spuścił głowę.Wziął kilka głębszych oddechów.Zimne powietrze wywołało tępy ból w płucach.Otworzył zaciśnięte powieki.Jego wzrok napotkał na mały okrągły przedmiot.Podniósł go otrzepując z białej warstwy śnieżnego puchu.Schował go do kieszeni.Nie wiedział czemu to robi ale czuł,że ta trzeba.
Zdążył porządnie zmarznąć zanim podjechała kolejna taksówka.Wsiadł i podał adres.Pełen niepokoju ruszył w stronę klubu.

Kiedy wszedł do oświetlonego lokalu i zobaczył ogrom bawiących się mężczyzn uświadomił sobie,że odnalezienie w tym tłumie blondyna będzie nie lada wyczynem.Miał nadzieje,że przez tą godzinę gdy byli osobno Tommy nie zrobił jeszcze nic głupiego.

Po 10 minutach dostrzegł go siedzącego przy barze.Rozmawiał z jakimś mężczyzną.Patrząc na blondyna Isaac nie mógł uwierzyć,ze w tak krótkim czasie można się tak wstawić.Obcy facet gładził go po plecach zdradzając tym swoje intencje.Blondyn nie protestował.
Perkusista podszedł i stanął między mężczyznami .
-Wracajmy do hotelu,już ci wystarczy.
-Daj mi spokój,jestem wolnym człowiekiem i mogę robić co chce.Do nikogo nie należę.
Perkusista spojrzał na niego z litością w oczach-Wiesz,że to nie prawa,jesteś pijany i gadasz głupoty.
-Albo siadasz i pijesz ze mną albo spieprzaj stąd-burknął Tommy.

Brunet stanął jak wryty.Blondyn nigdy się do niego tak nie odzywał.Szczerze mówiąc w tej chwili nie dostrzegał w basiście swojego przyjaciela tylko pijanego,zgorzkniałego faceta szukającego przygód.
Po chwili usiadł obok niego i zamówił drinka.
-Zatańcz ze mną-powiedział basista kładąc mu rękę na udzie.
-Daj spokój,jesteś pijany.
-Proszę cię, jeden taniec.Już raz tańczyłeś ze mną chyba nie było aż tak źle-nalegał Tommy pozwalając sobie na coraz śmielsze gesty w stosunku do przyjaciela.
-Raz-burknął brunet czując,że blondyn nie da mu spokoju.
Wyszli na parkiet.Z głośników poleciała wolna melodia.Mokre ,spocone ciała innych mężczyzna tulących się do siebie,zdawały się łapać oddech.Tommy objął Isaaca w pasie i położył głowę na jego ramieniu.Brunet przytulił go.Poddali się muzyce i powoli kołysali się w łagodnym rytmie piosenki.Perkusista po chwili poczuł jak ręce blondyna błądzą po jego plecach.Ciepłe dłonie wkradły się pod jego koszulkę.Isaac zagryzł wargę ale postanowił nie reagować.Wiedział,że jego przyjaciel potrzebuje teraz kogoś bliskiego,nie chciał być dla niego szorstki.Żałował tylko,ze nie zdążył więcej wypić by przytępić swoje zmysły.Dopiero kiedy dłonie basisty zawędrowały na jego pośladki ,zrobił krok w tył i wyciągnął rękę w geście sprzeciwu.Ale Tommy zlekceważył to i przyciągnął go do siebie-Pocałuj mnie-wyszeptał-wiem,że tego chcesz.
-Przestań-krzyknął Isaac potrząsając go za ramiona.Spojrzał w jego brązowe oczy,mętne teraz od alkoholu.
-Co ty robisz?Ja nie pomogę ci o nim zapomnieć.Nawet gdybyś wypił cały alkohol w tym barze na dźwięk jego imienia twoje serce i tak zabiło by mocniej.Nie baw się mną i moimi uczuciami,nie twierdź też,że wiesz czego ja chce,bo gówno wiesz.
Tommy  zdawał się nie reagować na jego słowa.Brunet spojrzał na niego z politowaniem i mocno przytulił.Poczuł jak łzy blondyna przenikają przez cienki materiał jego koszulki.To sprawiło,że jeszcze mocniej objął go ramionami.Złożył delikatny pocałunek na jego blond włosach.
-Wszystko będzie dobrze,zobaczysz-wyszeptał przyjacielowi do ucha.
Tommy zacisnął dłonie na czarnym materiale.Jego płacz przybrał na sile.
-Nie potrafię przestać go kochać,rozumiesz?Nie potrafię,nie chce. Nie dam rady bez niego żyć,chodź złamał mi serce to wciąż ostatkiem sił bije dla niego.
Isaac nie mógł znaleźć słów,które by przyniosły pocieszenie przyjacielowi.Nawet nie próbował.Pozwolił blondynowi po prostu się w siebie wtulić i płakać.Dał mu oparcie,którego teraz potrzebował i poczucie,że nie jest sam.Był mu teraz najbliższą osobą.Isaac czuł,że ta chwila mogłaby trwać wiecznie.Tommy w jego ramionach,bezpieczny.Swoim ciałem chroniłby go przed całym światem,przed ludźmi,którzy mogli by go skrzywdzić.Nie płakał by wtedy,nie cierpiał ale i nie kochał by nigdy tak naprawdę.
Po kilku piosenkach Tommy podniósł głowę i spojrzał przyjacielowi w oczy-Dziękuje-wyszeptał-Wracajmy go hotelu.
Na dźwięk tych słów Isaac się uśmiechnął.Już dawno miał na to ochotę.Czekając na taksówkę wciąż tulił do siebie drobne ciało blondyna chroniąc je przed ogarniających ich zimnem.

-Wezmę prysznic-zakomunikował Tommy po wejściu do ich apartamentu.
-Dobrze ci zrobi-skwitował Isaac posyłając mu łagodny uśmiech.Usiadł wygodnie w fotelu i czekał aż blondyn zwolni łazienkę.Jego ciało też domagało się kąpieli.Zamknął powieki .Po chwili je zacisnął i zagryzł wargę próbując opanować łzy.Nie potrafił pozostać obojętny na płacz przyjaciela,który dochodził zza drzwi łazienki.Z tego stanu wyrwał go dźwięk telefonu Dzwoni Adam Lambert.
Isaac odrzucił połączenie.Zrobił to jeszcze 4 razy kiedy wokalista próbował się z nim skontaktować.Nagle przyszedł sms Proszę cię porozmawiaj ze mną.
-Czego chcesz?-warknął w słuchawkę.
-Isaac ja...powiedz mi tylko co z nim?
-Teraz się o to martwisz,trzeba było myśleć o tym wczoraj za nim wskoczyłeś temu facetowi do łóżka.Upokorzyłeś go i ośmieszyłeś,nawet nie miałeś odwagi sam mu tego powiedzieć.Chcesz wiedzieć jak on się czuje,to posłuchaj.
Isaac wstał i cicho otworzył drzwi od łazienki ,po której roznosił się płacz blondyna.Wsunął telefon i chwile go tam przytrzymał.
-Teraz już wiesz-krzyknął do słuchawki ale Adam milczał.Brunet usłyszał jak wokalista płacze.Zrobiło mu się głupio.Nie powinien go tak atakować.Ale był taki wściekły na niego za to co zrobił.
-Adam on potrzebuje teraz czasu,nie możemy jutro wrócić.Będzie tak jak pierwotnie planowaliśmy,spotkamy się w Niemczech.
-Dobrze-wyszeptał prze łzy-Isaac to nie jest dokładnie tak jak mówią media,naprawdę...
-Mi się nie tłumacz,przyjdzie jeszcze czas na wyjaśnienia.Muszę kończyć,Tommy idzie.
Mężczyzna odłożył telefon i nerwowo uśmiechnął się do blondyna.
-Kto dzwonił?-zapytał basista.
-Nikt ważny-odburknął kierując się w stronę łazienki.
Tego właśnie tak naprawdę chciał.Żeby Adama nie był już dla Tommy'ego kimś ważnym


Kolejne dni były praktycznie takie same.Siedzieli w hotelowym apartamencie.Tommy większość czasu spędzał w pokoju ,w łóżku.Nie odczuwał ani ciepła,ani zimna ani głodu tylko ból.Isaac martwił się jego stanem.Kilka razy złapał go na przeglądaniu zdjęć Adama z Saulim w internecie.Wtedy jak małe dziecko,blondyn zwijał się w kłębek i popadał w otchłań rozpaczy.Brunet brał jego drobne ciało w ramiona i tulił jak najmocniej do siebie.Z dnia na dzień było gorzej.Tommy nie jadł a coraz częściej z nerwów wymiotował.Wciąż narzekał na ból głowy i żołądka.Marniał w oczach.Isaac czasem wątpił czy jego stan wynika z bólu jaki odczuwa z powodu zdrady ukochanego czy z wciąż narastającej tęsknoty za nim.Wiedział,że spotkanie z Adamem będzie na blondyna trudne,że będzie przy nim cierpiał ale życie bez wokalisty po prostu go zabijało od środka.Bycie z czarnowłosym było dla niego bardziej naturalne niż oddychanie.Teraz się dusił,z trudem łapał kolejny oddech.

-Myślisz,że to też moja wina?-zapytał pewnego wieczoru po kilku kieliszkach wina.
-Co?
-To co zrobił Adam.Może gdybym oddał mu się pod każdym względem nie szukał by tego u innego faceta.Rozumiesz?Gdybym zaspokoił jego potrzeby może nie potrzebował by nikogo innego,a może ja nie jestem wystarczająco dobry dla niego?Zawsze czułem ,że on zasługuje na kogoś lepszego.
Isaac nie mógł uwierzyć w to co słyszy.Podszedł do stojącego przy oknie blondyna.
-Spójrz na mnie-powiedział jednocześnie zabierając mu kieliszek-jak pijesz za dużo to gadasz totalne głupoty.To nie jest twoja wina.Jesteś wspaniałym facetem i myślę,że niejednego faceta mógłbyś naprawdę uszczęśliwić.Rozumiesz to?
Tommy uśmiechnął się i pokiwał głową.Tak bardzo chciał zrozumieć,dlaczego do tego wszystkiego doszło.

To jak silna łączy Tommy'ego z Adamem więź, Isaac zrozumiał w dzień wylotu do Niemiec.Tego poranka Tommy po przepłakaniu czterech dni wstał w całkiem innym nastroju.Uśmiechał się,zjadł chętnie śniadanie.
-Cieszysz się,że wracamy?-zapytał go biorąc łyk porannej kawy.
-Chyba tak-odpowiedział niepewnie basista ale blask jego oczu zdradzał jego stan.
-Jeśli mogę spytać,co zamierzasz,no wiesz z Adamem?
-Nic,tym co zrobił zadecydował o końcu naszego związku.Więc co ja teraz mogę...
-Możesz mu wybaczyć-powiedział Isaac.
-Dopóki tego wszystkiego nie zrozumiem,nie ogarnę nie będę potrafić mu tego wybaczyć.Nie mogę już patrzeć na niego jak na swojego partnera,to już jest przeszłość ale zawsze będzie moim przyjaciele,zawsze.To jedyna stał w moim życiu ,która się nigdy się nie zmieni.Zbudowaliśmy nasz związek na przyjaźni i chodź mury legły z gruzach fundament pozostał.
-Nie potrafię tego zrozumieć.
-Bo nie rozumiesz co ja do niego czuje i kim on dla mnie jest.Szczerze mówiąc sam nie potrafiłbym tego do końca zdefiniować.
Po chwili namysłu Isaac dodał-Dzwonił trzy dni temu,pytał o ciebie.
Dłoń Tommy'ego zadrżała-I co mu powiedziałeś?
-Nic,nie chciałem z nim rozmawiać.
-To dobrze,nie chce żeby wiedział co przechodzę.Wystarczająco mnie upokorzył.Teraz muszę być silny,dla siebie.Stawić temu wszystkiemu czoło.Wiem,że dam radę,muszę.Boje się tylko pierwszego spotkania z nim.Boje się,że gdy spojrzę w jego oczy nie będę potrafił od niego odejść,że znów utonę w tym bezkresnym błękicie.
-Bądź ze mną szczery.Chcesz być z nim dalej?
-Nie wiem-powiedział blondyn a po jego policzkach popłynęły łzy.Isaac położył swoją dłoń na jego dłoni i delikatnie ścisnął.
-Więc jeśli tylko poczujesz,że tracisz siły i toniesz złap mnie za rękę.Będę twoim stałym lądem,na którym znajdziesz oparcie.Nie pozwolę ci utonąć.
-Dziękuje-powiedział basista-za wszystko.Pójdę się spakować.

W pokoju powoli składał swoje ubrania.Podszedł do dużego okna.Uśmiechnął się na widok panoramy Paryża.Był naprawdę piękny.Ale dla niego już nie był tym samym miastem co w dniu przylotu tutaj.Przez te kilka dni dane mu było poznać smak prawdziwej radości i spełnienia ale i strachu,obaw ,cudzej krzywdy.Dla niego też Paryż zawsze pozostanie miastem gdzie pękło jego serce.Spojrzał na swoje łóżko.Na zaścielonym posłaniu leżała grafitowa koszula.Zacisnął powieki przytrzymując łzy.Po chwili spojrzał na nią ostatni raz.Wziął torbę i ruszył w stronę drzwi.

W salonie siedzieli Pascal,Alain i Allan.Nawet nie usłyszał jak przyszli.
-Ale ten czas zleciał-powiedział Pascal-mam nadzieje,że te kolejne dni też miną szybko i znów się zobaczymy.
-My też,dobrze się tu czujemy-powiedział Isaac patrząc na Tommy'ego,który swoją obojętną reakcją na słowa bruneta pokazał,że nie podziela do końca jego entuzjazmu.
-Będziecie może mieli wtedy więcej czasu na zwiedzanie,teraz mieliście koncert,występ w radiu,podpisywanie płyt,wywiad w telewizji...-Pascal urwał zdanie-Może wypijemy coś na pożegnanie?
-W barku jest whisky-powiedział Isaac-przyniosę szklanki.
Alain wciąż patrzył na Tommy'ego.Co chwile ich spojrzenia się stykały.Kiedy na chwile Alainowi udało się przytrzymać wzrok blondyna zapytał-Możemy  pogadać...na osobności?
Bez słowa basista wskazał drzwi swojego pokoju i kiwnął na mężczyznę głową.Po chwili znikli za drzwiami.
-Chciałem ci jeszcze raz podziękować.Jestem ci bardzo wdzięczny za to co zrobiłeś.Wiem,że to nie było dla ciebie łatwe.
-Cieszę się,że mogłem ci pomóc.
-Ja też chciałbym pomóc tobie Tommy. Oglądałem wywiad.Tak mi przykro.
-Mi też i to nie wiesz jak bardzo.
-Nie będę cię pocieszał bo wiem,że cokolwiek bym nie powiedział i tak to nie zmniejszy twojego bólu.Obiecaj mi tylko jedno.
-Nie wiem czy mogę-zaśmiał się blondyn.
-Obiecaj mi,że porozmawiasz z Adamem.Dasz mu szansę to wytłumaczyć.
-Nie chce słuchać jego wyjaśnień Alain,to i tak nic nie zmieni.Czy gdyby Pascal cię zdradził dał byś mu szansę na wyjaśnienia,wybaczyłbyś mu?
-Nie wiem,ale wiem jedno,że dwa lata temu on dał mi taką szansę.
Tommy nie wierzył w to co usłyszał-Ale jak to...ty go...?Przecież tak bardzo się kochacie.
-Złożyło się na to wiele czynników.Nie zrozum mnie źle,nie szukam usprawiedliwienia ale wyjaśnienie drugiej osobie wszystkiego może jej pomóc zrozumieć a potem nawet wybaczyć.
-Ja nie umiem mu wybaczyć.
Alain delikatnie się uśmiechnął-Kłamać też nie umiesz.Tommy pamiętaj zdrada chodź jest bardzo bolesna nie wymaże z pamięci pięknych chwil.A wybaczenie nie jest oznaką słabości lecz aktem odwagi.
Po tych słowach mężczyzna przytulił basistę-Kieruj się sercem.
Kilka łez spłynęło po policzkach blondyna.Francuz otarł je swoją dłonią-Jesteś wspaniałym facetem-po czym złożył delikatny pocałunek na jego ustach-Gdyby nie Pascal...-westchnął i oblizał usta.
Tommy uśmiechnął się.Wiedział,że przyjaciel próbuje go pocieszyć-Dziękuje ci.
Po chwili do pokoju wszedł Pascal-Starczy tych tkliwych pożegnań,chodźcie na jednego.
Mężczyźni pokiwali twierdząco głowami,Tommy otarł łzy.Jego wzrok padł na grafitową koszulę.Zacisnął dłonie i wziął głęboki oddech.Kilka minut później,złożył ją w kostkę i wcisnął do zapakowanej już torby.

Na lotnisku Tommy był bardzo nerwowy.Chodził w kółko,zaciskając dłonie.Ich lot został przesunięty o 3 godziny z powodu złej pogody.Strach przed lataniem w połączeniu ze obawą,że spóźnią się na koncert,na którym zobaczy Adama kumulował się w jego organizmie.Isaac też był poddenerwowany.
-Usiądź,proszę cię,bo zaraz zwariuje-powiedział do blondyna-Zdążymy na czas,nawet z takim opóźnieniem zostanie nam godzina na dotarcie na koncert.Damy radę.
Słowa Isaac zdawały się do niego nie docierać.Brunet wstał i złapał go za ramiona.Spojrzał w jego brązowe oczy.Uśmiechnął się.Wziął głęboki oddech i wzdychając wypuścił powietrze.Z rezygnacją pokręcił głową.
-Przepraszam-wyszeptał basista-wiem,że się starasz.Ale to wszystko mnie przerasta.Im jestem bliżej spotkania z Adamem...nie wiem czy dam radę.
-Ale ja wiem,że dasz,znam cię.
-Dziękuje ci za wszystko,jesteś wspaniałym przyjacielem.Wspierasz mnie,wysłuchujesz,potrafisz mi doradzić.Dziękuje,ze jesteś przy mnie.I przepraszam cię za te wszystkie podejrzenia co kierowałem pod twoim adresem no wiesz,że coś do mnie czujesz.Za dużo ostatnio przebywam w skomplikowanych relacjach z gejami i jedną miarą mierze wszystkich.A ty przecież jesteś normalnym facetem.
-Ty też byłeś-wyszeptał Isaac, patrząc mu głęboko w oczy.


6 komentarzy:

  1. Hej! Trafiłam na Twojego bloga kilka dni temu i bardzo mi się podoba! Przeczytałam wszystkie rozdziały. Naprawdę fajnie piszesz :)
    Ostatnie rozdziały smutne, ale mam nadzieję, że ich pogodzisz! Oni muszą być razem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam na Twojego bloga dziś, i przeczytałam wszystko. Piszesz naprawdę fajnie, ciekawie i zaskakująco. Lubię Twojego bloga. I czekam na mowy, dłuższy rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach... zaczęłam się obijać w komentowaniu. przepraszam, już nadrabiam. Czytałam oczywiście wczesniej, ale wyleciało mi z głowy.smutno się zrobiło, ale Alain dobrze gada i Tommy powinien się słuchać mądrzejszego. Bez szczerej rozmowy może być tylko gorzej. Już się nie mogę doczekać jego spotkania z Adamem. Ciekawa jestem jak to rozegrasz. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, te ostatnie rozdziały łamią mi serce... Ale fakt, Alain wie, co mówi. Tommy musi porozmawiać z Adamem, i adam musi mu wszystko wytłumaczyć. Musi zrozumieć. Prawda, że to musiało boleć, ale Adam tak na prawdę nic takiego nie zrobił, przecież do niczego nie doszło. I jeszcze te dopalacze, stres, zmęczenie... Tommy musi zrozumieć, wszystko musi się ułożyć. Cóż, pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały :) Sama dodam następny rozdział High School Intricacies w przeciągu najbliższych dni, nie miałam czasu wcześniej bo szalałam we Wrocławiu na koncercie Queen i Adama :)
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli Tommy zerwie z Adasiem to ja przestaje czytać to opowiadanie, przysięgam!!! xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Oni musza się pogodzić, nie ważne jak było by to trudne i nie szukam wyjaśnienia dla Adama, ale to przeciez nie do końca jest jego wina, był pijany, nie wiedział co robi. Tommy powinien dać mu szanse, wysłuchać go i przebaczyć mimo iż to jest tak bardzo trudne

    OdpowiedzUsuń