wtorek, 10 lipca 2012

31.Trudne spotkanie

Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze,bardzo mnie cieszą i motywują do dalszego pisania.Super ,że coraz więcej osób odwiedza mojego bloga.Postaram się dodawać odcinki we wtorki i piątki. I przepraszam za te smutne odcinki ale taka mnie wena naszła...
Przepraszam za tą lukę w teksie,postaram się to dopisać ale bloger nie chce ze mną współpracować.



-Adam ,dobrze się czujesz?Może ci zaszkodziło jakieś niemieckie żarcie?-zapytała Brook stojąc pod drzwiami łazienki w hotelowym pokoju,chodź sama wiedziała,że powód jego stanu jest całkiem inny.Mężczyzna siedział tam do godziny i ciągle wymiotował.
-Ja nie dam rady dzisiaj zaśpiewać,nie wiem co zrobić jak Tommy przyjedzie,jak mam się zachować?
-Adam ,nie wkurzaj mnie.Od czterech dni tylko płaczesz i siedzisz w łazience.Nie jesz.Mam tego dosyć.Wiem,że cierpisz ale tam zbiera się tłum 4 tysięcy osób,które zapłaciły za bilety i chcą zobaczyć twoje show.Więc teraz umyjesz zęby,zjesz obiad,który przyniosłam i pójdziesz zrobić makijaż.Daje ci 5 minut inaczej sama cię tam zaciągnę.Rusz dupę do cholery.
Kobiecie puściły nerwy.
-Boże jak ty wyglądasz.Zapłakany,opuchnięty.Dobrze,że mamy nowego makijażystę,może coś na to poradzi.
-A co się stało z Lisą?Lubiłem ją.
-Ostatnio wyznała Monte,że spodziewa się dziecka.Chciała pracować ale Pittman powiedział żeby nie ryzykowała.Wiesz kosmetyki,farby do włosów,lakiery.Tony tego się tutaj używa.Miał obawy czy to jej nie zaszkodzi,więc poszła ma zwolnienie lekarskie.A ten nowy ma dobre referencję.Jest młody ale bardzo zdolny ponoć,do tego jest masażystą.Wszystkim się to przyda.

Adam pokiwał głową.Musiał się z nią zgodzić.Często po koncercie tylko dobry masaż był wstanie ukoić jego zmęczone ciało.Trasa trwała już tak długo,więc trochę relaksu było wskazane.
Ubrał swoje sceniczne ubranie,zjadł obiad .Po kilku minutach rozległo się pukanie do drzwi.
-Monte prosił,żebym zrobił panu Lambertowi teraz makijaż,bo później nie będzie na to czasu-powiedział ciepłym głosem młody mężczyzna.
-Wejdź-powiedział Brook-zrób go na bóstwo,potrzebuje tego.
Mężczyzna wszedł do pokoju i postawił czarny kuferek z kosmetykami na stoliku.
-Miło mi pana poznać-powiedział blondyn.Wyciągnął rękę w stronę Adama ale spotkał się z chłodną reakcją.
-Rób swoje-powiedział wokalista,odstawiając talerz z jedzeniem.
Mężczyzna wziął krzesło i usiadł na przeciwko czarnowłosego,który siedział na skraju łóżka.
-Ciężka noc?-zagadnął makijażysta,próbując nawiązać kontakt z wokalistą.
Adam nie odpowiedział.Po prostu siedział i patrzył w...jego oczy.Zielone,wielkie tęczówki wpatrywały się w niego ciepło.Zapierały dech w piersiach.Jak można mieć takie oczy?...Wokalista pozwolił sobie na chwilę zadumy.Zielony-kolor nadziei... Tak,w tym momencie Adam karmił się jej najmniejszym przejawem.Potem objął wzrokiem całą jego twarz.Pół długie,blond kosmyki opadały na jego drobną twarz.Zieleń jego oczu przebijała zza złotawych pasm włosów.Makijażysta uśmiechnął się nerwowo.Był bardzo młody,uroczy i szybko się peszył.
Patrząc na Adama,Brook uśmiechnęła się.Przypomniała sobie swoją pierwszą reakcję na widok nowego członka ekipy.Stała wryta jak Adam.Makijażysta był nieziemsko przystojny,aż nie przyzwoicie.Ale to jego zielone oczy przyciągały bezustannie jej wzrok.

-Jak masz na imię?-czarnowłosy w końcu wydobył z siebie głos.
-Max-odpowiedział z uśmiechem mężczyzna.
-Miło mi.
-Mi również,to przyjemność pracować z taką gwiazdą jak pan.
Adam uśmiechnął się na dźwięk ostatniego słowa.
-Mów mi Adam,ile masz lat?
-22 ale znam się na tym co robię.Proszę się nie martwić.
Max otworzył kuferek i wyciągnął akcesoria.Delikatnie rozsmarował na twarzy artysty korektor a potem podkład.Jego twarz wyglądała teraz świeżo i młodo.
-Jakieś życzenia co do makijażu?-zapytał nowy.
-Mocny i wyrazisty.

Max dłonią przytrzymywał twarz Adama.Jego dotyk był delikatny i miękki.Powoli obrysowywał eyelinerem oczy wokalisty.Nakładał cienie.Milczał ,czasem tylko uśmiechając się subtelnie.
-Naprawdę super-powiedział Adam na widok swojego makijażu-faktycznie znasz się na tym co robisz.
-Interesuje się tym od 16 roku życia.Moja dziewczyna zaraziła mnie zamiłowaniem do tego.Ona odeszła a pasja została i tak od 6 lat wciąż staram się udoskonalać swoje umiejętności.
-I dobrze ci idzie.Ok,musimy jechać na koncert.
-Zaraz wszystko spakuje.Na miejscu mam jeszcze pomalować basistę i perkusistę.
Te dwa ostatnie słowa sprawiły ,że po ciele wokalisty przeszedł dreszcz.Wiedział,że przed koncertem nie zdąży porozmawiać z ukochanym.Bał się czekającego go wieczoru.
Po chwili cała trójka opuściła pokój i ruszyła w drogę.

Po dotarciu na miejsce Adam usiadł na scenie i czekał na nieuniknione-na rozpoczęcie koncertu i spotkanie z Tommym.Chodź tak bardzo się tego bał,odczuwał też radość.Przecież bez względu na wszystko najcudowniejsza i najważniejsza osoba w jego życiu znów miała być obok.Powtarzał sobie,że zniesie wszystko-złość,krzyki ukochanego,pretensje i wyrzuty,tylko nie obojętność.To by go zabiło.W głowie tworzył różne scenariusze-od spokojnej rozmowy pełnej łez do dzikiej kłótni nawet z rękoczynami.Nie dopuszczał do siebie tylko jednej możliwości-odejścia Tommy'ego.

Isaac z Tommym pospiesznie weszli do małego pomieszczenia.Max czekał na nich w garderobie.Basista był zbyt zestresowany by zwrócić bliższą uwagę na makijażystę.Przywitał się tylko,przedstawił i dał sobie zrobić makijaż.
-Auuu-powiedział Isaac,kiedy Max dotknął jego twarzy.
-Przepraszam,chyba się trochę naelektryzowałem.Bardzo przepraszam.
-Nic się nie stało,zdarza się.
Isaac uśmiechnął się.Makijażysta odwzajemnił ten gest,uśmiechając się w niezwykle uroczy sposób.Brunet poczuł dziwne uczucie w żołądku.Kiedy młody mężczyzna dotknął jego twarzy,przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele.Nerwowo poprawił się na wysokim krześle.Przez chwilę wpatrywał się jeszcze w jego hipnotyzujące oczy,zanim Max zmusił go do zamknięcia powiek pędzelkiem do cieni.Kiedy skończył swoje dzieło przez krótką chwile patrzyli sobie w oczy.Jakby zatrzymał się czas,a oni byli w innej przestrzeni,dokoła tylko pustka i zieleń oczu Maxa.Tommy stojący obok chrząknął delikatnie dając do zrozumienia,że czas wyjść na scenę.Isaac,wyrwany z tego dziwnego stanu zawieszenia, wstał i mocno go przytulił-Dasz radę,będę obok ciebie.Spojrzał mu w oczy-Hej,nie,nie,nie płacz,proszę cię-powiedział widząc zaszklone oczy przyjaciela.


Basista wtulił się w niego.Gdyby mógł zostałby w tym miejscy,w tych ramionach,gdzie czuł się bezpieczny.Cały drżał.Przez ten cały czas oszukiwał sam siebie łudząc się,że stawi temu czoło bez emocji,bólu i łez.Cierpiał na myśl,że Adam będzie tak blisko niego ale już nie będzie z nim,nie będzie jego ukochanym.Cierpiał,bo sam podjął taką decyzję,z którą w głębi serce się nie chciał pogodzić.Jego uczucie do czarnowłosego,wciąż żywe i mocne wypełniało jego wnętrze.A on tego wieczoru planował je zabić...praktycznie świadom tego,że siebie też skazuje na śmierć na życia.
-Musimy iść-powiedział Isaac,delikatnie go odsuwając od swojego ciała.Wziął go za rękę i otworzył drzwi.Blondyn ruszył za nim.



Tommy podszedł do swojej gitary i założył ją na ramię.Jego wzrok wciąż był skierowany w stronę Isaaca,który usadowił się za perkusją.Jego serce biło jak szalone wyczuwając bliskość Adama,jakby chciało wyrwać się z jego piersi i wbrew wszystkiemu wtulić się w wokalistę.Zagryzał nerwowo wargi,zaciskał powieki.Wziął kilka głębokich oddechów.Nie,nie był wstanie spojrzeć na czarnowłosego,odwlekał ten moment .

Monte przywitał publiczność.Zaczęli grać pierwszą piosenkę.Tommy wpatrywał się w swoją gitarę,wsłuchując się w melodie,która miała zaraz wraz z głosem Adama, stworzyć jeden z ich przebojów.Ale w momencie kiedy wokalista powinien zacząć śpiewać wciąż słychać było tylko muzykę.Tommy podniósł wzrok.Spojrzał na Adama.Czarnowłosy stał obrócony w jego stronę i nerwowo ściskał mikrofon.Jego klatka piersiowa unosiła się szybko.Oddychał bardzo nerwowo.Ich spojrzenia się spotkały.Ciepłe ale pełne smutku i bólu spojrzenie wokalisty napotkało na chłód oczu blondyna.Zawsze rozumieli się bez słów.W tej chwili też odczytywali swe uczucia ze swych oczu.Tommy stał niewzruszony chodź jego serce biło jak szalone.Każda komórka jego ciała drżała.Adam zrobił krok w jego stronę ale ten wycofał się na skraj sceny,znikając prawie za jej kulisami.Spojrzał na Isaaca.Ten dostrzegając zagubienie i przerażenie przyjaciela wstał i podszedł do czarnowłosego.
-Nie kompromituj nas bardziej.Śpiewaj, teraz jest czas na koncert.Oszczędź mu tych nerwów i stresów ,rób swoje.

Adam spojrzał jeszcze raz na basistę ale ten unikał jego wzroku..Wokalista starał się śpiewać jak najlepiej, ale jak to robić kiedy serce krwawi a do oczu cisną się łzy.Przy piosence"Sleepwalker"makijaż zaczął mu się rozmywać.Gubił słowa.Na szczęście do końca został tylko jeden utwór.Publiczność mimo wszystko z wielką wrzawą i entuzjazmem podziękowała oklaskami za koncert.Cały zespół chwilę postał na scenie po czym poszli za kulisty.
-Tommy porozmawiaj ze mną-krzyknął Adama do odchodzącego blondyna.Mężczyzna nie zwolnił kroku.
-Błagam cię-powiedział trochę ciszej wokalista,próbując opanować łzy.

Basista zatrzymał się.Targały nim sprzeczne emocje ale nie potrafił pozostać obojętny na błaganie ukochanego,bo Adam wciąż był jego ukochanym,wymarzonym facetem.Nie można przez kilka dni zabić w sobie miłości i stać się całkowicie obojętnym.Nawet po takiej zdradzie.

Isaac stanął na przeciwko blondyna i  pokiwał przeczącą głową-Nie rób tego-wyszeptał.
-Muszę-powiedział blondyn i odwrócił się w stronę czarnowłosego.Głowę miał spuszczoną.Podszedł do niego bardzo powoli.Bał się na niego spojrzeć.
-Przepraszam cię,daj mi wszystko wyjaśnić,daj mi szansę.Porozmawiaj ze mną-mówił cicho Adam,nie chcąc by wszyscy słyszeli jego błaganie.Tommy wziął głęboki oddech.Wyciągnął dłoń i położył na torsie wokalisty.Zacisnął powieki.Po chwili uświadomił sobie,że to był błąd.Czując ciepło ciała czarnowłosego,czuł jak jego silna wola słabnie.
-A ja cię proszę byś dał mi odejść,bo tego chce Adam.Może kiedyś będę gotowy wysłuchać cię,może nawet spróbuje zrozumieć.Ale na chwilę obecną nie istniejesz dla mnie jako mój partner,zabiłeś ten obraz w moim sercu tym co zrobiłeś.Mogę cię tylko zapewnić,że wciąż będę cię traktował jak przyjaciela.To się nie zmieni nigdy.
-Nie mów tak, proszę cię,ja bez ciebie umrę.
-A ja umarłem przez ciebie a razem ze mną moja miłość do ciebie- wyszeptał jakby sam bał się usłyszeć te słowa.Miał nadzieje tylko,że Adam nie dostrzeże tego co Alain,że on nie potrafił kłamać
-Proszę spójrz mi w oczy,proszę cię,daj mi szansę.Nie skreślaj mnie tak od razu,wysłuchaj mnie,błagam cię...
Tommy zacisnął powieki i dłoń na koszuli Adama. Prośba Alaina...pomyślał blondyn.
-Nie mogę,nie teraz,daj mi trochę czasu.Kiedy będę gotowy sam przyjdę do ciebie i zapytam dlaczego nam to zrobiłeś...jak będę gotowy.
-A teraz,co będzie teraz?
-Będzie jak przed tym wieczorem w hotelu,kiedy pomyślałem o tobie jak o kimś więcej niż o przyjacielu.
-Ale ja nie potrafię patrzeć na ciebie tylko jak na przyjaciela.
-Proszę cię,postaraj się,nie zmuszaj mnie ,żebym odszedł z zespołu.Teraz wszystko będzie zależało od ciebie.

Tommy zabrał swoją dłoń.Ostatni raz czuł ciepło bijące od ciała wokalisty.Zrobił krok w tył i odwrócił się.Każdy ruch kosztował go wiele wysiłku.Powoli zaczął się kierować w stronę Isaaca,który wyciągnął do niego dłoń.Położył mu rękę na ramieniu i coś szepnął do ucha.I wtedy Adam wypowiedział słowa,które zaskoczyły wszystkich oprócz ich adresata.
-Isaac,proszę cię,nie odbieraj mi go.

I wtedy w perkusiście coś pękło.Nim Tommy zdążył zareagować,Isaac podbiegł do Adama i uderzył go w twarz.Mężczyzna upadł na ziemię.Napastnik zadawał kolejne ciosy.
-On nie jest już twój ,sukinsynu-krzyczał-nie masz prawa niczego ode mnie żądać.Nie jesteś jego wart.Jesteś samolubnym draniem,który liczy na przebaczenie.Obiecuje ci,że zrobię wszystko żeby ci nie wybaczył,nie zaufał.Rozumiesz wszystko.Nie pozwolę,żeby przez ciebie cierpiał,bo ty nawet sobie nie wyobrażasz tego cierpienia.Jesteś nikim.

Max i Monte próbowali go odciągnąć od czarnowłosego,który zdawał się nawet nie bronić przed jego ciosami.
-Isaac,przestań-krzyknął Tommy-zostaw go.
Stanął przed nim próbując odgrodzić go od leżącego Adama-Chodźmy do hotelu,proszę cię. Brunet usłuchał go.
Kiedy stali na zewnątrz i czekali na taksówkę podszedł do nich Monte z Maxem.
-Przykro mi z powodu tego wszystkiego,mam nadzieje,że dobrze przemyślałeś swoją decyzję.
Po chwili rzucił chłodne spojrzenie na Isaaca-Nawet nie pytam czemu to zrobiłeś,bo nie chce znać odpowiedzi. Ale ostrzegam cię jeśli będziesz mieszał i działał na niekorzyść zespołu,wywalę cię.Zapamiętaj to.
-Przepraszam,poniosło mnie-rzekł perkusista.
-A i jeszcze jedno,przez to,że odeszła Lisa,która dzieliła pokój z Brook zrobiło się małe zamieszanie.Zamienicie się z Adamem pokojami,rozumiecie na całą trasę zarezerwowałem dwójkę dla niego i ciebie-spojrzał na blondyna- no ale w tej sytuacji...no wiesz i do tego na dostawkę będzie spał z wami Max.Nie będzie to dla was problemem?Nie mam jak zmienić rezerwacji a raczej Brook się nie zgodzi spać z nim w pokoju.
-Jasne -odpowiedział basista-poznamy się lepiej.
Isaac tez wyraził zgodę chodź poczuł niepokój na myśl o dzieleniu pokoju z Maxem.Kiedy spojrzał na zielonookiego ten  uśmiechnął się w taki zniewalający sposób.Perkusista znów poczuł dziwne uczucie w miejscu w którym nie powinien-poniżej podbrzusza.Nie rozumiał tego ale nie zamierzał w tej chwili tego roztrząsać.

Adam powoli podniósł się z podłogi.Otarł wargę ,której popłynęła mu krew.Brook stała obok drżąc,przerażona obrotem spraw.
-Dlaczego to do niego powiedziałeś?
-Bo w przeciwieństwie do Tommy'ego ja nie jestem ślepy.Ja wiem,że Isaac jest hetero i ciężko mi to ci wytłumaczyć ale ja czuje,że on chce mi go zabrać.Po po prostu tak mi podpowiada serce.Brook...-Adamowi załamał się głos -ja...ja go straciłem.On odszedł.

Ukląkł na podłodze.Ból zgiął w pół jego ciało a twarz zalała się łzami.Do tej pory karmił się złudną nadzieją na przebaczenie,teraz pozostał z niczym.Jego krzyk cierpienia rozniósł się po całej hali koncertowej ,dobiegając przez otwarte okna do uszu blondyna.Słychać w nim było szmer spadającej łzy,trzask pękającego serca i skowyt umierającej duszy.Brook tuliła jego drżące ciało ale ból się wzmagał.Tonął w otchłani rozpaczy.

Monte usłyszawszy to,spojrzał tylko na basistę i pobiegł z powrotem.Max stał skołowany nie bardzo wiedząc o co chodzi.Tommy spojrzał na uchylone okno.Wiedział,że jest sprawcą rozgrywającego się tam dramatu wokalisty.
-Chodź-powiedział Isaac,otwierając drzwi taksówki.Ale basista się zawahał.Zrobił kilka kroków w tył,jakby coś go przymuszało,żeby tam wrócił i pocieszył Adama.
Isaac złapał go za rękę-Nie idź tam.
-Ale...-wyszeptał blondyn.
-Jest przy nim Brook,a twój powrót niczego mu nie ułatwi.Daj mu się z tym wszystkim pogodzić.On tak jak ty potrzebuje czasu.

Tommy stał jeszcze chwile tocząc bój ze swoimi myślami.Jego serce krwawiło.Czuł cierpienie ukochanego.Ale wiedział,że Isaac ma rację,więc dlaczego czuł jakieś przemoże pragnienie przytulenia Adama i ukojenia jego bólu.Po chwili jednak wsiadł do taksówki,która zawiozła całą trójkę do hotelu.W samochodzie blondyn patrzył tępo w szybę,pozwalając by pojedyncze łzy spływały mu po policzkach.Potem oparł głowę o bruneta,który objął go ramieniem.Isaac oparł swoją głowę o zagłówek i zamknął oczy.Był wykończony.Rozluźnił się i zasnął. Gwałtowanie hamowanie samochodu obudziło go.Powoli otworzył oczy i zorientował się ,że jego głowa leży na ramieniu Maxa.Młody mężczyzna siedział jak sparaliżowany,bojąc się wykonać jakikolwiek ruch.Isaac zerwał się momentalnie .Dostrzegł zakłopotanie malujące się na twarzy makijażysty.
-Przeprasza-powiedział -trzeba było mnie szturchnąć.
Max uśmiechnął się ciepło-Nic się nie stało-powiedział,wpatrując się w mężczyznę .Byli tak blisko,że czuli swój zapach a ich oddechy niemal się mieszały,a każdy z nim na swój sposób czerpał nie określoną przyjemność z tej sytuacji.
Co jest do cholery? pomyślał Isaac.Max wywoływał w nim dziwne,nieznane mu uczucia.
Po chwili wyszli z taksówki i poszli do hotelowego pokoju.Brunet wciąż miał przed oczami zieleń jego tęczówek.





5 komentarzy:

  1. No to chyba już niedługo problem z Isaac'iem będzie z głowy. Zaczyna iskrzyć. Nie rozumiem dlaczego perkusiście tak zależy, żeby rozdzielić Tommiego i Adama. Gdyby nie on to basista by wszystko wybaczył. No ale ciekawe co będzie dalej. I nie przepraszaj. Jakby cały czas było tak słodko to by się w końcu znudziło. A tak mamy na co czekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo bardzo podoba mi się, że wplotłaś tutaj Maxa. Mam nadzieję, że jego znajomość z Isaaciem rozwiąże całą sprawę z zauroczeniem do Tommiego. I oby Tommy szybko zdecydował się porozmawiać z Adamem... Adam musi mu wszystko wytłumaczyć... Czytanie o ich złamanych sercach jest takie smutne...
    A, i dzisiaj wieczorem postaram się dodać nowy, piąty rozdział High School Intricacies, więc możesz zaglądać :) http://www.fanfiction.net/s/8258314/1/High_School_Intricacies
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, jak smutno :( Czyżby Isaack'owi wpadł w oko Max? Może "odczepi" się od Tommy'ego... Pogódź ich... :(

    OdpowiedzUsuń
  4. No i jest- piąty rozdział HSI ^__^
    http://www.fanfiction.net/s/8258314/5/High_School_Intricacies
    Zapraszam! :)
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  5. ale się rozryczałam jak to czytałam, takie smutne... mam nadzieję, że później będzie lepiej... :)

    OdpowiedzUsuń