środa, 22 sierpnia 2012

Twincest" Obiecałeś Bill...trzy lata minęły"

Naszła mnie mała wena.Obejrzałam dziś mnóstwo filmików na YouTube o bliźniakach i postanowiłam napisać kontynuację mojego one-shota. Parę osób o to prosiło. Mam nadzieje, że się nie rozczarują. Miłego czytania. Szczere komentarze mile widziane.Buziaki!!!


Ile można przeżyć cudownych chwil przez trzy lata?

Kiedy patrzę na śpiącego obok mnie brata wiem, że tysiące. Drobnych, czasem z pozoru nieznaczących chwil, składających się na definicję szczęścia.

Kiedy Bill przyjechał do mnie po naszych 21 urodzinach w moim...naszym  życiu zaczął się nowy etap. Gdy otworzyłem drzwi i go ujrzałem, moje serce na chwilę przestało bić. Miał mokre włosy od deszczu. Czarny eyeliner rozmazał się delikatnie, nie wiem czy od kropel wody czy łez. Ale i tak dla mnie był najpiękniejszą istotą na ziemi. Jego oczy błyszczały, a na ustach malował się cudowny uśmiech. Czułem jak po moim ciele rozlewa się ciepło. Nie widziałem go trzy lata, ale na jego widok na nowo powróciły te silne uczucia, które odczuwałem wcześniej, gdy zawsze był obok mnie. Chciałem coś powiedzieć, ale głos uwiązł mi w gardle. Zdołałem tylko wziąć głęboki oddech, kiedy mój brat rzucił walizkę i mnie pocałował. Boże jak on cudownie smakował...

Jego delikatne wargi pieściły moje usta. W tej chwili słowa były zbędne.Obaj wiedzieliśmy, że tego pragniemy. Kiedy odsunął się na chwilę ode mnie zatonąłem w jego brązowych oczach. Nie wiem czy to ja byłem tak oszołomiony, czy one pod wpływem podniecenia nabrały czekoladowej barwy. Chociaż byliśmy bliźniakami, dostrzegałem w jego urodzie różniące nas detale, które mnie zachwycały. Miał bardziej pociągłą twarz i mocnej zarysowaną szczękę. Nos miał drobniejszy. Zawsze kiedy się uśmiechał jego czubek delikatnie drżał. Miał też delikatniejszą skórę niż ja. Dlatego odkąd wyjechałem, zawsze spałem w atłasowej pościeli. Gładząc jej strukturę, czułem jakbym dotykał jego.

Powoli ściągaliśmy swoje ubrania. Stojąc w samych jeansach dotykaliśmy swoich nagich torsów. Każdy najmniejszy dotyk Billa wprawiał w drżenie każdą komórkę mojego ciała. Dłonią przetarłem jego wilgotną twarz usuwając rozmazany makijaż. Wciąż wpatrywałem się w jego oczy. Były odbiciem jego duszy, to je kochałem w nim najbardziej. Teraz malowało się w nich tak wiele emocji. Ja dostrzegałem tam miłość i pożądanie. Poczułem jego ciepły oddech na mojej szyi. Całował ją delikatnie, rozkoszując się moim zapachem. Fala gorąca co chwilę przechodziła przez moje ciało, kumulując się w podbrzuszu. Bill wodził dłońmi po moim ciele, jakby chciał poznać je na nowo. Uwielbiałem jego dotyk. Szczupłe palce gładziły moją skórę. Kiedy jego dłonie dotknęły klamry mojego paska, zamarłem. Bałem się tego, co za chwilę się miało stać. Czy zniosę intensywność tego doznania?

Bill drżał. Widziałem, że też się boi. Nie byliśmy ze sobą i w sobie trzy lata. Ale każdy z nas dobrze pamiętał jakie to uczucie. Tego nie można było zapomnieć. Mój brat przejął inicjatywę. Powoli zsunął mi spodnie z bielizną. Czułem jego wzrok na swoim ciele. Delikatnie się uśmiechnął widząc moje podniecenie. Chyba tego potrzebował. Potrzebował dowodu, że wciąż tak na mnie działa. Moje ciało nie kłamało. Płonęło z pożądania. Po chwili Bill stał przede mną całkiem nagi. Był piękny. Zatopił swoje usta w moich. Nie wiem kiedy poczułem pod plecami atłasową pościel. Rozchyliłem uda zapraszając go do siebie. Doskonale odczytał ten gest. Kwestia kto jest na dole czy na górze, nie miała dla nas znaczenia. Na początku, kiedy zaczęliśmy kochać się ze sobą walczyliśmy o dominację. Ale po wielu wspólnych nocach ten fakt przestał nabierać znaczenia. Liczyły się tylko doznania.

Tak było i teraz. Bill był bardzo delikatny. Wiedział, że po tak długiej rozłące może być to dla mnie trudne. Czuliśmy się prawie jakby to był nasz drugi "pierwszy raz". Jęknąłem głośno, gdy poczułem go w sobie. Zamknąłem oczy. Czułem jak mój brat walczy sam ze sobą. Jego pożądanie domagało się spełnienia. Hamował się przed wykonywaniem gwałtowniejszych ruchów. Chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie. Ja i on w jedności. Dwa serce bijące tym samym rytmem. To nie był zwykły seks, tylko dowód wzajemnego oddania, zaufania i miłości.

Pokój wypełniały nasze gorące oddechy. Męskie perfum mieszały się z zapachem spoconych ciał. W tym małym francuskim mieszkaniu doznaliśmy dawno upragnionego spełnienia. Nawzajem w swych ustach tłumiliśmy swe jęki, chociaż pod koniec już żaden z nas nie panował na sobą. Nie wiem ile to trwało, godzinę, dwie. W porównaniu z trzema latami jakie nam odebrano to była tylko chwila.

- Kocham cię- wyszeptał Bill, po tym jak opadłem na niego po silnym doznaniu.Tak, zafundowaliśmy sobie przyjemność obustronnie i kilkakrotnie.
- Ja ciebie też skarbie- wyszeptałem. Powoli wracałem do rzeczywistości. Potem przegadaliśmy całą noc. 

Nad ranem, kiedy Bill zasnął we mnie wtulony, ogarnął mnie spokój. Czułem, że teraz moje życie jest już całością, a ja z bratem jednością. Po kilku dniach przyszedł list od mamy. Razem go przeczytaliśmy. Bill nie chciał słuchać żadnych jej wyjaśnień. Ja byłem do tego bardziej skłonny. Może dlatego, że byłem od niej tak daleko i nabrałem do niej dystansu. A może dlatego, że nie było jej przy mnie trzy lata i gdzieś w głębi tęskniłem za nią. Chciałem jej odpisać, ale zrobił to Bill. Treść jego listu miała wyrażać nasze odczucia, ale bardziej były to uczucia Billa. On potrzebował czasu,więc żyliśmy normalnie nie poruszając tematu mamy.

Ku mojemu zaskoczeniu Bill szybko odnalazł się w nowym kraju. Nawet zapisał się na kurs francuskiego. Uwielbiałem kiedy szeptał mi coś do ucha w tym języku, chociaż czasem nie rozumiałem co. Ale to nie miało znaczenia. Liczył się tylko jego łagodny głos i ciepły oddech na mojej szyi.
Postanowiliśmy się nie afiszować ze swoim związkiem .Fakt, to była Francja, tu taka miłość był dozwolona, ale wcześniejsze doświadczenia nauczyły nas skrytości.

Te trzy lata to były setki cudownych intymnych zbliżeń, tysiące pocałunków i miliony najdrobniejszych chwil dających nam szczęście. Ale to też 1094 nieodebranych przez Billa połączenia od mamy. Tak, dzwoniła do nas każdego dnia, ale mój brat nawet nie chciał słyszeć o rozmowie z nią. Równo po trzech latach napisała wiadomość- Obiecałeś Billi, trzy lata minęły...

- Chcę do niej pojechać- powiedziałem, kiedy wieczorem jedliśmy kolację. Mój brat nawet na mnie nie spojrzał. Rzucił talerz do zlewu i wyszedł z kuchni.Wiedziałem, że muszę mu dać trochę czasu.Tej nocy tulił się do mnie wyjątkowo mocno. Spał niespokojnie. Jakby czuł, że już podjąłem decyzje i pojadę do Niemiec.
- Nie będę cię do niczego zmuszał- zacząłem mówić przy śniadaniu- Kocham cię i jeżeli to jest dla ciebie za trudne, zrozumiem to. Wrócę za parę dni.
- Błagam cię Tom, nie jedź- kilka łez spadło na jego talerz.
- Potrzebuje tego, Bill. Jakaś część mnie chce ją zobaczyć.
- Nienawidzę jej- wyszeptał.
- Wiem kochanie. Ja też jej nienawidziłem, ale dla mnie minęło sześć lat. Chce pojechać do domu.
- Tu jest twój dom.
- Ty jesteś dom domem, tu czy tam, nieważne.
- Więc zostań ze mną- powiedział .Podszedł po chwili i przytulił się do mnie. Zaczął głośno płakać Cały drżał. Jego łzy łamały mi serce. Ale wiem, że nie płakał z rozpaczy, on się ze mną żegnał.
- Wrócę za parę dni.
- Sześć dni. Jeden dzień za jeden rok. Tyle możesz z nią spędzić.
- Kocham cię.Dziękuje.
Tego dnia kochaliśmy się kilka razy.By siebie zapamiętać, by się pożegnać.

Następnego dnia miałem samolot. Serce mi krwawiło kiedy wychodziłem z mieszkania. Kiedy zamknąłem drzwi głośny krzyk rozpaczy Billa wypełnił nasze mieszkanie.Czułem, że z każdym krokiem jakaś część mnie umiera. Tak naprawdę potrafiłem żyć tylko przy nim. Dusiłem się.

Kiedy taksówka zatrzymała się pod naszym domem w Niemczech, nie miałem siły otworzyć drzwi. Wziąłem głęboki oddech i zmusiłem się wyjścia.Szedłem bardzo powoli w kierunku domu. Widząc znajomą okolicę zaczęły powracać wspomnienia. Nie o mamie, tacie czy Gordonie. W moich myślach widziałem tylko Billa.

Gdy drzwi otworzył mi Gordon, aż mi ulżyło.Szczerze mnie przytulił, jak prawdziwy ojciec.
- Przepraszam-wyszeptałem. Musiałem to powiedzieć. On nas kochał, a przez tą sytuację z matką stracił nas obu. Z nim też nie utrzymywaliśmy kontaktów. Sam nie wiem dlaczego.

Mama siedziała w kuchni, piła kawę. Tak samo jak w tą noc, kiedy wyjechałem. Ale teraz, kiedy wstała i podeszła żeby mnie przytulić nie zaprotestowałem. Gdy poczułem jej znajomy zapach, ciepło jej dłoni, znów  byłem jej synkiem. Spojrzała na chwilę w kierunku drzwi.
- Bill nie przyjechał, ma...- nie mogłem.

Usiedliśmy w kuchni.
- Napijesz się czegoś?
- Kawy.
- Kawy? No tak, jesteś już dorosły- powiedziała ze smutkiem w głosie.

Zalała kubek gorącą wodą. Cudowny kawowy zapach rozniósł się po kuchni. Powoli odstawiła czajnik. Chciała podać mi kubek, ale ten z hukiem upadł na podłogę i potłukł się na kilka kawałków. Rozpłakała się.
- Wybacz mi, błagam- wyszeptała. Cała drżała. Gordon chciał podejść i ją przytulić, ale ja zrobiłem to pierwszy. Jej słowa były szczere, a łzy prawdziwe.Nie mogłem pozostać na to obojętny. Miłość do matki to silne uczucie. Ukryłem je gdzieś na dnie serce. I teraz trzymając ją w ramionach odżyło na nowo.
- Nie płacz proszę. Wiem, że chciałaś dobrze. Musiałaś nas skrzywdzić, żeby nas ochronić. Nie rozmawiajmy już o tym nigdy więcej.

Poprosiłem, żeby przygotowała dla mnie spanie w pokoju Billa.Tęskniłem za nim.Tak bardzo. Nie odbierał moich telefonów. Wiedziałem, że cierpi. Zraniłem go tym wyjazdem.

Leżąc w jego łóżku wspominałem wspólne chwile, które tu razem spędziliśmy.Wspólne zabawy za dziecka, ale i namiętny seks jako nastolatkowie.Bill lubił kochać się ze mną w swoim pokoju, czuł się tu bezpiecznie. Ale to nie był już ten sam pokój, który widziałem sześć lat temu.
Na półkach stały tylko moje zdjęcia.Na ścianach wypisane było moje imię. Zrozumiałem jak bardzo Bill cierpiał...

Przez następne dwa dni ciągle rozmawialiśmy.Chociaż poprosiłem ją byśmy nie wracali do tematu całej tej sytuacji, to jednak pewnego dnia mama zdecydowała się zapytać o coś czego się nie spodziewałem.
-Jesteś z nim szczęśliwy?
- Tak mamo, jestem.
- Opowiesz mi o was? Chce zrozumieć...
Rozmawialiśmy do trzeciej w nocy. Oboje płakaliśmy, ale i śmialiśmy się z niektórych rzeczy. Widziałem, że jest to dla niej trudne, ale starała się.Opowiedziałem jak wygląda nasze życie we Francji. Starałem się pomijać fakt wspólnych nocy czy cudownych incydentów w ciągu dnia, ale ona wiedziała, że niektóre luki w mojej opowieści wypełnia seks.
- I tak nam mija dzień po dniu- powiedziałem na koniec rozmowy.
- Kochasz go?
- Jak nikogo innego mamo, on jest dla mnie najważniejszy.I zawsze będzie.

Nic nie odpowiedziała.Potrzebowała czasu żeby wszystko przemyśleć.Czułem, że teraz ta myśl, że jej synowie są razem, już jej tak nie przerażała.

Nad ranem usłyszałem pukanie do drzwi.Głos jaki rozległ się w domu wywołał u mnie szybsze bicie serca.
- Tom?- krzyknął ponownie Bill. Kiedy zbiegłem na dół mój brat mocno mnie przytulił. Nie zważając na mamę i Gordona, pocałował mnie. Tęskniłem za smakiem jego ust.
- Nie potrafię żyć bez ciebie- wyszeptał- Musiałem przyjechać, czułem,że zaraz umrę .
Mama i ojczym milczeli. Bill nawet nie spojrzał w ich stronę.Wciąż wtulał się we mnie.
- Kocham cię - powiedziałem. Mama płakała. Nie wiem czy na widok Billa czy uświadomiła sobie jak bardzo jesteśmy ze sobą związani i jak bardzo nas skrzywdziła. Nigdy jej o to nie zapytałem.
- Dzień dobry- powiedział chłodno Bill, odwracając się stronę rodziców.

Pozwolił matce żeby go przytuliła. Na jego twarzy nie malowały się żadne emocje. Dla niej nie miał już uczuć. Widziałem jak cały się spina.Jakby jej ciepło paliło jego skórę. Walczył ze sobą. Po chwili znów był w mich ramionach. Bezpieczny,spokojny.
 Spędziliśmy wspólnie cztery dni. Bill często okazywał mi swoje uczucia przy matce, jakby chciał ją zranić. Kochałem go bardziej niż ją, więc odwzajemniałem jego miłe, czułe gesty. Ona nic nie mówiła, czasem nawet delikatnie uśmiechała się, kiedy Bill rozpływała się w moich ramionach. Widziała, że jesteśmy szczęśliwi.
- Wróćcie do domu- powiedziała w wieczór przed naszym wyjazdem.Serce zbiło mi mocnej.

Spojrzałem na Billa. Miał łzy w oczach. Myślał, że jego zachowanie zniechęci matkę do proponowania takich rzeczy, ale ona była ponadto.Chciała nas mieć przy sobie. A jej propozycja zdawał się być dowodem akceptacji naszego związku.
- We Francji jest nasz dom- powiedział Bill- Tam możemy być razem, nikt nie straszy nas więzieniem , nikt nami nie gardzi.
- Bill- krzyknąłem na niego- Przestań, proszę.
Kilka łez spłynęło po jej jasnych policzkach. Złapałem ją za rękę.
- Możemy przyjeżdżać, spędzać razem jakiś urlop, święta. Ale nie zamieszkamy razem. Jesteśmy już dorośli, chcemy żyć samodzielnie- powiedziałem - Tu już nie chodzi o ciebie mamo, po prostu taka jest kolej rzeczy. Wspólne lata przepadły bezpowrotnie.
Trudno było jej się z tym pogodzić.Płakała, ale rozumiała to.

I tak co roku spędzamy razem lato, wszystkie święta. Czasem przyjeżdżamy bez okazji. Nie wspominamy już tego co się wydarzyło. Jest tylko jedna rzecz, która nam o tym przypomina...
- Robię kawę, napijesz się Simone?- zapytał Bill.
- Tak z chęcią, dziękuje- odpowiedziała z uśmiechem.
  
Bill nigdy już nie powiedział do niej-mamo.




7 komentarzy:

  1. Widzę, że rozkręcasz się w zakresie twincestów. Muszę przyznać, że świetnie ci to wychodzi. Nie spodziewałam się kontynuacji, ale bardzo miło mnie zaskoczyłaś. Oby tak dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co ci powiem, kitty? Zazwyczaj jest tak, że nieplanowana kontynuacja jakiegoś opowiadania przeważnie wychodzi gorzej, niż poprzednie części, ale twój tekst jak najbardziej trzyma poziom.
    Spodziewałam się, że Tom będzie chciał się spotkać z matką, bo to w końcu sześć lat rozłąki, ale miałam nadzieję, że Bill też będzie chciał zobaczyć mamę, mimo, iż sprawiła, że tak bardzo cierpiał. No, ale w końcu i tak się zjawił. Widać, że nie może żyć bez brata i te trzy lata rozłąki chce sobie za wszelką cenę wynagrodzić jego ciągłą obecnością. Ale ten zdystansowany ton i chłód bijący od niego dał do zrozumienia Simone, że nie wrócą do dawnych, ciepłych stosunków.
    Zajrzałam na KILa i tak patrzę na opinie na temat twojego dzieła i czytam, że każdy płakał, czytając. Czuję się dziwnie, bo po mich policzkach łzy nie leciały ciurkiem, ale to, broń Boże, nie znaczy, że mnie nie wzruszyłaś, bo wzruszyłaś i to bardzo! I z wielką chęcią bym się zajęła betowaniem twoich tekstów, gdybym tylko nie robiła masy błędów interpunkcyjnych i literówek, ale mam nadzieję, że ktoś ci z tym pomoże. :)
    Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to moje ulubione opowiadanie na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że napisałaś rozdział kontynuujący poprzedniego one-shoota :) Jest naprawde dobry, bardzo mi się podobał :)
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra nowa notka u mnie:
    http://www.twincest-tom-x-bill.blogspot.com/

    Zapraszam:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj... To było piękne <3 Czasem aż miałam łzy w oczach ;(
    Chcę kolejne Twoje opowiadania twincest :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszy twincest jakiego w życiu czytałam! Radziłabym i tylko znaleźć betę, wyłapałam sporo literówek i błędów interpunkcyjnych w obu częściach. Denerwujący jest też brak spacji po niektórych kropkach. Opowiadanie bardzo mnie wzruszyło. Z motywem cierpiącej matki w twinceście już się spotkałam w fandomie HP, FredGeorge, ale poza tym tamten tekst i Twój nie są do siebie podobne. Życzę dużo weny :)
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego nowego bloga fanfiki-oshiroi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń