poniedziałek, 13 sierpnia 2012

40.Ważne decyzje

Wczoraj odnotowałam piękną liczbę 6000 wejść na moją stronę. Cieszę,że tak wiele osób tu zagląda. Jeszcze więcej radości sprawia mi czytanie waszych komentarzy za , które wam bardzo dziękuje.
Ostatnio noszę się z zamiarem napisania opowiadania twincest ale nie wiem czy one-shota czy czegoś dłuższego. To zasługa KIL-a  na, którym poznałam fajne osoby i przeczytałam cudowne opowiadania. Boje się tylko,że nie dam rady pisać dwóch opowiadań naraz więc może za bliźniaków się wezmę jak skończę z Adommy( strasznie to zabrzmiało).A teraz kolejna część...dzień wcześniej...





Adam wielokrotnie próbował dodzwonić się do Neila, ale ten nie odbierał. Zaniepokojony zadzwonił do mamy, ale ona powiedziała, że z nią też nie chce rozmawiać.
Adam czuł się bezsilny.Nie wiedział co robić.Neil musiał chcieć pomocy, bez tego wszelkie starania były bezcelowe.
- Może ja do niego zadzwonię? - zaproponował Tommy. Nie mógł patrzeć jak ukochany cierpi a musiał się upewnić czy jego brat zdecydował się na leczenie. Dzień przyjęcia do ośrodka zbliżała się nieubłaganie.
- Myślisz, że będzie chciał z tobą rozmawiać?- spytał ze smutkiem w głosie wokalista.
- Nie wiem, ostatnio chciał, więc mogę spróbować.
- Dobrze.No to dzwoń- ponaglił go Adam.
- Teraz, przy tobie?
- A ja ci przeszkadzam?- zdziwił się Lambert - Tak, dzwoń teraz.
Blondyn poczuł jak fala gorąca zalewa jego ciało. Drżącą dłonią sięgnął po telefon. Przeklinał w myślach niedawno wypowiedziane słowa. Tylko nie odbieraj, nie odbieraj...powtarzał w głowie.
Przełknął głośno ślinę i przyłożył telefon do ucha.Po czterech sygnałach miał się już rozłączyć kiedy usłyszał głos.
-Cześć, czego chcesz?- burknął Neil.
Nie dając blondynowi czasu na odpowiedź, zaczął krzyczeć- Zadzwoniłem wtedy do ciebie, bo szukałem u ciebie wsparcia, a ty nasłałeś na mnie cały szpital i moją rodzinę. Jeśli tak zamierzasz mi pomagać to lepiej sobie odpuść.

Tommy milczał. Nie wiedział co powiedzieć.Analizował każde słowo, które cisnęło mu się na usta. Przypomniał sobie jak sam wrzeszczał na pracowników ośrodka odwykowego,wyzywając ich i agresywnie atakując. Wiedział, że nie może okazać słabości Neilowi, ulec mu. Wtedy byłby na przegranej pozycji.
- A ja myślę wręcz odwrotnie, wiesz- Powiedział podniesionym tonem- Twój telefon był wołaniem o pomoc.Gdybyś nie chciał pomocy, to byś po prostu uciekł i podszedł się gdzieś naćpać. Ale zadzwoniłeś bo wiedziałeś, że ja się tak zachowam, że spróbuję ci pomóc.
Adam siedział na łóżku zaskoczony zachowaniem ukochanego. Jego podniesiony ton głosu zaniepokoił go. Bał się, że Neil się rozłączy i stracą z nim całkowicie kontakt.
- Nie krzycz na niego- warknął wokalista.
Neil usłyszał jego głos.
- O słyszę, że nie jesteś sam. Odważne posunięcie. Nie boisz się przy nim rozmawiać ze mną- powiedział z ironią w głosie młodszy Lambert.
- Zadzwoniłem do ciebie bo nie chcesz rozmawiać z Adamem ani z rodzicami. Martwią się o ciebie, rozumiesz to do cholery- krzyknął tracąc panowanie nad sobą- Nie chcesz pomocy to nie, oddaj Adamowi 80 000 i się zaćpaj. Wszyscy trochę popłaczą, ale przynajmniej będą wiedzieć na czym stoją. Nikt nie będzie żył według twoich reguł ,manipulujesz nimi i bawisz się ich uczuciami. Chcesz pomocy to się lecz, nie chcesz, nie zdzwoń nigdy więcej.

Tommy zerwał połączenie rzucając telefon na łóżko. Adam milczał. W sumie nie rozumiał co się tu przed chwilą wydarzyło. Dlaczego Tommy zmarnował szansę na porozumienie z Neilem?
- Coś ty narobił?- krzyknął czarnowłosy- Zgłupiałeś, jesteś jedyną osobą z jaką chce gadać i tak go potraktowałeś? Co jest z tobą do cholery?- powiedział przez zaciśnięte zęby i pchnął Tommy'ego na ścianę.

Rozpacz pozbawiła go zdrowego rozsądku. Tommy zacisnął dłonie i wziął głęboki oddech. Rozumiał cierpienie Adama, ale nie miał zamiaru tolerować takiego zachowania.
- Posłuchaj- zaczął powoli- Po pierwsze nie podnoś na mnie głosu, bo nie jestem jakimś głupim gówniarzem.  Po drugie trzymaj swoje łapy i nerwy na wodzy, bo jeszcze raz a ci zwyczajnie przywalę. A po trzecie, nie pozwolę, żebyś cierpiał przez głupotę Neila. Dostał jasny komunikat teraz czas na jego ruch. Rozumiesz? On musi poprosić o pomoc.
- To mój brat, Tommy, on nie musi o nic prosić, ja muszę mu pomóc. Czy ty tego nie rozumiesz? Może dla ciebie to nic nie znaczy bo to moja rodzina a nie twoja, więc ci to obojętne czy on będzie żył czy nie- wykrzyczał wokalista ze łzami w oczach.

Blondyn pokiwał głową z niedowierzaniem.Brązowe oczy zaszkliły się. Słowa Adama zabolały go.Poczuł się taki bezsilny.
- Jesteś niesprawiedliwy Adam. Wiem, że to nie moja rodzina, ale ty nią jesteś. I nic co dla ciebie jest ważne dla mnie nigdy nie będzie obojętne- łagodny i cichy ton zdradzał jego smutek ale i rozczarowanie zachowaniem ukochanego. Po chwili wyszedł i ruszył w kierunku pokoju Isaaca.

- Co się stało?- zapytał perkusista widząc minę Tommy'ego. Basista usiadł na fotelu,ukrył twarz w dłoniach i cicho zapłakał. Całe napięcie puściło i nie potrafił powstrzymać łez.
- Tommy, powiesz mi?- zapytał brunet, klękając przy nim i delikatnie przytulając. Basista czując jego bliskość objął go za szyję i mocno się wtulił.
- Ja chce mu pomóc- szepnął,połykając kolejne łzy.
- Komu?
- Neilowi, ale mam dość patrzenia jak Adam cierpi,wtedy serce mi pęka i rozszarpał bym tego gówniarza. Ja wiem jak to jest i co on teraz czuje i wiem, że nie można okazywać mu słabości, bo on potrzebuje mocnego oparcia a nie użalania się nad nim. Adam tego nie rozumie i kiedy dziś naskoczyłem na Neila wściekł się. A przecież ja chce jak najlepiej...- łzy wciąż spływały mu po policzkach a głos wiązł w gardle.
- Pokłóciliście się?
- Tak, to znaczy nie, po prostu się nie rozumiemy.

Max wyszedł z łazienki i w milczeniu przypatrywał się dwóm mężczyznom, którzy nawet nie zwrócili na niego uwagi. Poczuł ukłucie w żołądku. Isaac chodź tak blisko niego, trzymając w ramionach blondyna był dla niego nieosiągalny.
- Chcesz whisky?- zapytał brunet.
Tommy pokiwał twierdząco głową. Isaac przechodząc obok Maxa delikatnie musnął dłonią jego biodro i subtelnie się uśmiechnął.Wyraz twarzy makijażysty złagodniał.

Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Isaac odstawił butelkę i otworzył.
- Jest u ciebie?- zapytał niepewnie wokalista. Mina bruneta zdradzała niezadowolenie z jego wizyty.
- Wejdź.
 Tommy podniósł głowę i spojrzał na ukochanego.Mimo łez jego oczy wypełnił ciepły blask. Bez słowa wstał i przytulił się do niego. Mocne ramiona Adama objęły jego drobne ciało.
- Przepraszam- wyszeptał czarnowłosy- To wszystko co powiedziałem...-westchnął cicho, tuląc ukochanego- Ja wcale tak nie myślę.

Obecność Maxa i Isaaca nie miała w tej chwili znaczenia. Oddech blondyna zaczął się wyrównywać a puls uspokajać. Bliskość Adama był najlepszym lekarstwem na jego cierpienie, nawet jeśli to sam czarnowłosy był jego przyczyną.
- Może zjemy wspólną kolację?- zaproponował Max, chcąc przerwać tą trochę niezręczną sytuację- Może coś z kuchni włoskiej? W końcu jesteśmy w Wenecji.

Tommy uśmiechnął się do niego i pokiwał głową. Adam z Isaaciem wymienili krótkie spojrzenia, zdradzające, że wspólna kolacja nie jest ich szczytem marzeń, ale bez słowa sprzeciwu przyjęli propozycję najmłodszego mężczyzny.
- Adam- zaczął mówić makijażysta, kiedy usiedli do stołu- Wiem, że koncert w Anglii to nasz ostatni przystanek, pomyślałem, że może byśmy z całym zespołem wyskoczyli na narty do Szkocji. Mają tam ponoć piękne trasy.
- Świetny pomysł- powiedział wokalista- Uwielbiam narty. Z rodzicami często jeździłem do Mountain High. Było blisko San Diego.
- Ja też tam jeździłem- rzekł Isaac- To mój ulubiony ośrodek narciarski.
Mężczyźni uśmiechnęli się subtelnie do siebie. W końcu znaleźli jakiś punkt zaczepienia. Mina Tommy'ego zdradzał za to zupełnie coś innego. Wokalista i perkusista spojrzeli na niego i roześmiali się.
- Tommy nie lubi zimna- powiedzieli niemal jednocześnie, widząc grymas na twarzy blondyna.
- Ale lubię przytulne drewniane domki z kominkami , można tam porządnie się  rozgrzać- powiedział basista i nosem tracił policzek wokalisty.
- Skarbie, takie szczegóły zostaw już dla samego siebie- powiedział delikatnie zakłopotany Adam.
- I dla ciebie- odrzekł, prowokacyjnie uśmiechając się.
- Max zamów nam sprzęt narciarski ,a dla Tommy'ego domek z kominkiem. Niech też coś ma z tego wypadu - zaśmiał się wokalista.
- Jestem już pełny- powiedział blondyn, odstawiając pusty talerz.
- To czas trochę spalić kalorie- powiedział czarnowłosy.
Tommy oblizał usta i uniósł jedną brew uśmiechając się jednoznacznie.
- Nie kochanie, to nie to o czym myślisz. Chodźmy na spacer. Idziecie też? - zaproponował Adam pozostałym dwóm mężczyznom.
- Nie będziemy wam przeszkadzać- powiedział Max- W końcu Wenecja to miasto zakochanych więc spędźcie trochę czasu razem.

Wieczór ,chodź chłodny, był cichy i przyjemny. Wąskie uliczki były praktycznie puste.Był koniec listopada, więc sezon turystyczny już dawno się skończył.
Panował półmrok. Zabytkowe latarnie dawały łagodne ciepłe światło.
Mgła unosiła się nad wąskimi, wodnymi kanałami. Nieliczne knajpki były jeszcze otwarte. Pomimo drobnych przejawów życia ,zdawało się, że całe miasto już śpi.
- Ale tu cicho- powiedział Tommy wtulając się w Adama. Czarnowłosy objął go mocno ramieniem chroniąc przed zimnem.

Dawno już nie mieli okazji tak po prostu wyjść i spokojnie się przejść. Teraz czuli się jak zwykli turyści zwiedzający to malownicze miasto. Nie było fanów, paparazzich. Tylko oni i Wenecja. Mogli swobodnie się przytulać, całować. Poczuć się jak zwyczajna para, dwóch zakochanych w sobie bez pamięci osób, bez narażania się na czyjeś złośliwe uwagi czy złowrogie spojrzenia. Potrzebowali czasem takich zwyczajnych chwil, odskoczni od tego całego życia na świeczniku. Takie momenty, kiedy mogli być po prostu tylko sobą dawały im siły do grania ról na muzycznej scenie.
- Wiesz, że wszystko niedługo się skończy?- powiedział Adam. Ciche westchnięcie wyrwało się jego ust.
- Tak, czasem mam wrażenie jakby trasa zaczęła się wczoraj. A tu kilka koncertów i koniec. Glam Nation Tour to twój wielki sukces kochanie. Jestem z ciebie bardzo dumny. Potrafiłeś zawalczyć o swoje marzenia i zobacz jak daleko dotarłeś- Tommy pocałował czule chłodne usta czarnowłosego.
- Moim sukcesem jesteś ty!- usłyszał w odpowiedzi.

Adam naciągnął kaptur od kurtki na głowę ukochanego. Jego twarz ujął w swoje dłonie. Wpatrywał się w jego brązowe oczy, które w ciepłym świetle latarni przybrały czekoladową barwę.
- Boże, jak ja cię kocham- wyszeptał wokalista- Nigdy i przy nikim się tak nie czułem jak przy tobie. Uwielbiam przy tobie zasypiać i budzić się, jeść z tobą śniadanie i wtulać się w ciebie po wspólnej kolacji. Kocham nasze rozmowy do późnej nocy, ale i chwile kiedy po prostu razem milczymy. Nie chce tego stracić kiedy trasa się skończy- Kilka łez spłynęło po jego policzkach.
- Przecież nie stracisz, nadal będziemy razem, przecież wiesz, że nie potrafię już oddychać bez ciebie.
- Ale ty mnie chyba nie rozumiesz.Tommy, ja wiem, że jesteśmy ze sobą stosunkowo krótko i, że przeze mnie wiele wcierpiałeś. Wiem też, że zwykle codzienne życie jest diametralnie różne od tego co teraz prowadzimy. Czasem jest takie nudne i zwyczajne, niesie wiele trosk i problemów ale chce spróbować je z tobą dzielić.Chciałbym żebyś był moją codziennością. Rozumiesz?
Blondyn uniósł brwi i delikatnie zaprzeczył ruchem głowy- Yyyy, nie bardzo.
- Zamieszkaj ze mną...- wyszeptał czarnowłosy gładząc policzek ukochanego.
Tommy poczuł ukłucie w żołądku. Ta propozycja brzmiała jak pewnego rodzaju poważna deklaracja.Trzy z pozoru banalne słowa, dla niego usłyszane z ust ukochanego, były wyjątkowe. Zaskoczony propozycją wokalisty dłuższą chwilę milczał.Widząc jego wahanie Adam kontynuował- Na razie zamieszkamy w San Diego w moim rodzinnym domu. 3 miesiące po trasie mają wpłynąć na moje konto zyski z trasy koncertowej, wtedy może coś wynajmiemy, ale bardziej bym chciał coś kupić, żebyśmy mieli coś swojego, własny dom.
- Kupno domu to poważna decyzja kochanie.
- Tommy, ja jestem gotów na poważne decyzje, nie boję się ich bo wiem, że to właśnie wspólnie z tobą chce je podejmować. Poza tym, mimo, że trasa koncertowa się skończy to wciąż będę udzielał jakiś wywiadów, występował w jakiś programach czy grał w klubach. Chce móc do ciebie wracać codziennie.Wiedzieć, że jest takie miejsce gdzie zawsze będziesz na mnie czekał albo ja na ciebie, kiedy będziesz wracał po koncertach z Ravim.
- Co powiedziałeś?- Tommy nie ukrywał swojego zaskoczenia- Przecież wyraźnie mi powiedz....
Adam zamknął mu usta pocałunkiem- Wiem co powiedziałem skarbie. To przemawiała przeze mnie zazdrość i obawa, że odejdziesz z zespołu. Rozumiem, że masz swoje aspiracje i chcesz się realizować, popieram cię w tym. A świadomość, że będziesz ze mną mieszkał i zawsze do mnie wracał, pomoże mi znieść twoją nieobecność. I obiecuje, że będę gotował i postaram się tak bardzo nie bałaganić.
- Kochanie ty nie umiesz gotować- zaśmiał się blondyn- Oczywiście, że zamieszkam z tobą gdzie tylko zechcesz. Za tobą pójdę wszędzie. Ciekawe tylko co powiedzą na twoim rodzice?
- Tym się nie martw, zresztą już zdążyłeś się przekonać, że mama cię uwielbia.
- Taaa, to cudowna kobieta.
- No właśnie, w sumie to nigdy nie mieliśmy okazji porozmawiać o twojej rodzinie.Wiem tylko, że masz młodszą siostrę a rodzice?
- Opowiem ci innym razem. Teraz chce się cieszyć twoją obecnością.
Adam nie nalegał. Reakcja blondyna dała mu do zrozumienia, że jego relacje z rodziną w niczym nie przypominają układów jakie panowały u Lambertów. Przytulił do siebie jego drobne, drżące ciało.
- Wracajmy już- powiedział wokalista.

Szli wtuleni w siebie, dzieląc się swym ciepłem. Poza nimi w tej chwili nie istniał dla nich świat. Takie momenty były dla nich wyjątkowe. Wszystkie wspólne chwile były dla nich jak wartościowe perełki. Rzadko się zdarzały ale były wtedy bezcenne.

Tommy poczuł wibrowanie telefonu.Wciągnął go i odczytał wiadomość. Uśmiechnął się i pokazał ją Adamowi. Wokalista wziął głęboki oddech i przymknął na chwilę powieki. Wypuścił powietrze z płuc, jednocześnie czując jakby z serca spadł mu ogromny ciężar. To był sms od Neila.

Przepraszam cię...was. Chce się leczyć. Tommy pojadę do tego ośrodka, ale obiecaj mi, że pojedziesz tam ze mną, że będziesz mnie wspierał. Potrzebuje twojej pomocy.

Adam przytulił ukochanego- Miałeś racje, przepraszam cię za wszystko. Tylko nie rozumem o jakim ośrodku on pisze. Ja jeszcze nic nie załatwiłem.
- Wiem kochanie. Nie chciałem ci wcześniej mówić, bo nie byłem pewien czy Neil się zgodzi. Załatwiłem mu miejsce na płatnym oddziale w jednym z najlepszych ośrodków w LA. Zostanie tam przyjęty 1 grudnia.
 Ramiona wokalisty zacisnęły się jeszcze mocniej na drobnym ciebie blondyna. Tommy jęknął. Spojrzał na ukochanego. Adam płakał.
- Skarbie, nie płacz...- wyszeptał ocierają jego łzy.
- Każdego dnia  robisz coś, co przekonuje mnie, że chciałbym spędzić z tobą życie. Dostrzegam w tobie nowe cechy, które sprawiają, że kocham cię jeszcze bardziej. A to co zrobiłeś dla Neila...boże Tommy, brak mi słów.
- Chce mu pomóc, ale zrobiłem to dla ciebie kochanie. Byś już nie cierpiał, ale zaczął żyć z nadzieją na lepsze jutro. Teraz trzeba go wspierać. Musisz być silny on tego potrzebuje. Musi czuć poparcie i miłość rodziny.
- Dziękuje, że jesteś przy mnie, że mnie wybrałeś, pokochałeś. A teraz jesteś dla mnie wsparciem, źródłem siły i nadziei. Czasem wydaje mi się, że na ciebie nie zasługuje. Skupiam się na karierze, koncertach i całej tej medialnej otoczce a ty zawsze potrafisz dostrzegać potrzeby innych. Jesteś niesamowity. Powiedz mi jak ci się udało załatwić mu ten ośrodek?
Tommy poczuł szybsze bicie serca a w głowie pustkę. Musiał szybko coś wymyślić.
- Obiecałem, że zagramy koncert na rzecz przeciwdziałania narkomanii-odpowiedział po chwili- Przepraszam, że nie ustaliłem tego z tobą.
- To dobry pomysł kochanie. Niech Neil widzi, że aktywnie się angażujemy w tę sprawę. Naprawdę potrafisz pomyśleć o wszystkim. Zagramy go tam w ośrodku?
- Nie- odpowiedział Tommy- Tam nie ma warunków. Myślałem raczej o jakieś sali koncertowej. Więcej ludzi, więcej zysków dla ośrodka.
Adam pokiwał głową zgadzając się z ukochanym.

Idąc do hotelu Tommy wciąż myślał o smsie od brata Adama.Obiecaj, że pojedziesz tam ze mną...Tekst wiadomości rozbrzmiewał w jego głowie. Ale jak obiecać coś, czego się nie chce?
Blondyn miał wrażenie, że powoli traci kontrolę nad całą sytuacją.






.

8 komentarzy:

  1. Widzę, że przez dobre serce Tommy'ego czekają go trudne chwile. Ciekawa jestem, czy zdecyduje się wyjawić Adamowi prawdę.
    Nie dziwię się reakcji basisty na wiadomość o wyjeździe na narty. Sama nie znoszę zimna.
    Rozdział jak zwykle niesamowity. Ostatnio nie komentowałam, bo byłam za granicą, ale teraz się poprawię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że jak Tommy nakrzyczy na Neila, to tamten zechce się leczyć. Takie osoby potrzebują czasem "kopa", żeby coś zrozumieć. A Tommy, niestety, wie o tym najlepiej...
    Jak słodko się zrobiło na tym ich spacerku <3 Wspólne mieszkanie, własny dom - to spełnienie marzeń Adama i Tommy'ego pewnie też :)
    Co do prośby Neila... Cóż, jeśli Tommy się zgodzi, to musi być bardzo silny!
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, widzę, że sprawy się troche pokomplikują... Mam tylko nadzieję, że wszystko się ułoży. Pewnie dowiemy się więcej o tym chłopaku z ośrodka? Zapowiadają się ciężkie chwile dla Tommiego...
    Przepraszam, że dwa poprzednie rozdziały zostawiłam bez swojego komentarza, ale nie miałam siły ani czasu. Teraz kiedy znowu jestem w domu mogę na spokojnie zostawić ślad pod twoim kolejnym wspaniałym odcinkiem :)
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie, Tommy ostro potraktował Neila, ale takie postawienie sprawy jasno zmotywuje go do walczenia o siebie, a użalanie się nad nim nie przyniosłoby żadnych pożądanych efektów.
    Bardzo się cieszę, że brat Adam jednak postanowił sobie pomóc. Wszyscy są zadowoleni, ale basista będzie teraz musiał stawić czoła przeszłości. Ciekawi mnie czy zdecyduje się powiedzieć Lambertowi, że kiedyś brał narkotyki. Zaufanie to podstawa udanego związku, a jak już pisałam w poprzednim komentarzu jestem pewna, że Adam na pewno by go nie potępił, a zrozumiał.
    Tak klimatycznie się zrobiło na tym ich spacerku. :) Perspektywa wspólnego mieszkania wydaje się interesująca. Mam nadzieję, że jak już zamieszkają w nowym domu to będzie im się dobrze układało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z góry przepraszam, że komentarz nie będzie konkretnie dotyczył poruszanych w rozdziale kwestii, ale to mój pierwszy u ciebie wiec postaram się odnieść do całości ;) Musze przyznać że nim zdążyłam się „odwrócić” Adam już był z Tommy i „wielka miłość” kwitła, a akcja pierwszych rozdziałów pędziła niczym Rollercoaster, z reguły raczej omijam takie opowiadania bo zdecydowanie jestem zwolennikiem budowania akcji i przepływających przez nią emocji. Reguły są jednak po to by je łamać czyż nie? Dlatego też stwierdziłam, że nic nie tracę czytając dalej i musze przyznać, że jestem pod wrażeniem. Bardzo podobają mi się dialogi ( o ile dobrze pamiętam) 3-6 notek, ewidentnie wplotłaś w nie dużo emocji, a jednocześnie nie są pustymi wyrzucanymi z siebie słowami. Trudno mi powiedzieć czy jesteś typem romantyczki i wszystko wyszło Ci naturalnie, czy może takie postawiłaś sobie założenie zaczynając pisać jednak relacja Adam & Tommy, jest przesączona ciepłem, czułością i niech będzie, że to powiem Romantyczna miłością.
    Ponadto podoba mi się niebanalny pomysł, pierwsza notka sugeruje, że akcja opiera się na teraźniejszości, jednocześnie jednak wplatasz swoich własnych bohaterów, przemyślanie tworząc własną historię. Z plusów podoba mi się rozwieź fakt, że choć próbujesz pokazać jaka miłość to nie jest cudowna, nie opierasz na niej całości fabuły, a wplatasz również inne realne problemy czy niejasności, pokazujesz że nie zawsze wszystko jest cudowne, i to duży atut tego opowiadania.
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy ,Silentio. [ http://swiata-iluzja.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Silentio to moje pierwsze opowiadanie i muszę ci przyznać,że sama jak czytam pierwsze rozdziały mam wrażenie,że wszystko dzieje się za szybko.Zaczęłam pisać Adommy pod wpływem impulsu i innego opowiadania o tej tematyce.Chciałam przelać swoje odczucia bez konkretnej koncepcji. Wizja opowiadania zaczęła się kształtować po kilku odcinkach.Mam nadzieje,że teraz akcja trochę zwolniła i wszystko jest łatwiej przyswajalne.Dziękuje ci za szczerą opinię.Takie konstruktywne komentarze bardzo pomagają w obiektywnej ocenie własnego opowiadania. Pozdrawiam!!!

      Usuń
    2. To może i ja się podepnę, bo częściowo zgadzam się z opinią Silentio. Niewątpliwie faktem jest to, że akcja pędzi na łeb na szyję w pierwszych rozdziałach, co nie ukrywam i mnie zniechęcało (ale jako że cierpiałam na brak historii z Adamem i Tommy w tle, to uległam i trochę na przekór sobie czytałam dalej), nie wspominając o długości konkretnych rozdziałów, które nie przebierając w słowach, cóż były niczym kwity z pralni. Idąc dalej - dialogi, jeżeli chodzi o mnie, to są trochę za bardzo przerysowane, wydają się cokolwiek nienaturalne. Są kwieciste i strasznie, cóż słodkie i puchate (nie wszystkie oczywiście, głównie mam na myśli wymianę myśli między Tommym a Adamem), co stanowi zarzut bo jak napisałam, ludzi zazwyczaj się do siebie nie zwracają w taki sposób. Nie utrudnia to czytania w żaden sposób, ale myślę że powinnaś wziąć pod uwagę takie rzeczy, jak realizm sytuacji czy nawet postaci.

      Kończąc z wylewaniem swoich żalów chciałam Cię w sumie trochę pochwalić, bo w tym co piszesz (prócz tych nieszczęsnych rozmów na linii Ratliff-Lambert) aktualnie widzę znaczny progres. Co swoją drogą mnie zadziwia, bo jest to raptem różnica kliku miesięcy. Dużo w tym chyba Twojej pracy, bo jak sama napisałaś dostrzegasz niedoskonałości w tym, co było wcześniej. Jestem przekonana, że jeżeli przy kolejnym opowiadaniu fabuła zostanie przez Ciebie opracowana wcześniej niżeli w trakcie pisania, to może wyjść coś naprawdę fajnego. Ogólnie to mogę po prostu napisać żebyś poczytała trochę naprawdę interesujących opowiadań, zwłaszcza na jakichś forach i oczywiście pisała dalej, bo potencjał masz.

      Odnosząc się jeszcze do samej treści opowiadania, to paradoksalnie chyba moją ulubioną parą w Twoim wydaniu wcale nie jest Adam i Tommy, a Isaac i Tommy. Ich przyjaźń dużo bardziej do mnie przemawia niż relacje Ratliffa z Adamem :)

      Trzymam kciuki,
      Zuza.

      Usuń
  6. Mam nadzieję,że w kolejnych odcinkach szerzej przedstawisz relacje Tommy -Neil.Niecierpliwie czekam na akcję w ośrodku.Ciekawi mnie jeszcze,co z plecami Tommyego.

    OdpowiedzUsuń