wtorek, 11 września 2012

44.Pamiątki z Londynu

To ostatni odcinek przed moim wyjazdem. Następny pojawi się w październiku.
Dziękuje wam wszystkim za komentarze. Wielką radochę sprawia mi ich czytanie. Doceniam, że wciąż jesteście ze mną i czytacie moje opowiadanie. Będę tęsknić. Pozdrawiam.
Przepraszam za błędy :-(


Tommy wciąż miał problem z akceptowaniem związku Maxa z Isaaciem. Ale bardzo się starał. Kiedy makijażysta miał wyjść ze szpitala, pojechał tam z przyjacielem. Chciał go wspierać. Zabrał wszystkie rzeczy Maxa do auta w czasie, gdy Isaac pomagał ukochanemu dotrzeć do samochodu.
- Wszystko ok? - zapytał zielonooki, widząc spiętego basistę.
- Jasne, po prostu muszę się do was przyzwyczaić.
- To chyba nie jest dla ciebie, aż tak trudne?
Tommy uśmiechnął się tylko i przemilczał odpowiedź. Nie chciał sprawiać przykrości Isaacowi, ale też nie chciał na siłę udawać, że wszystko jest w porządku.
- I jak rozmowa z Adamem? - zapytał brunet. Blondyn uśmiechnął się szczerze. Cieszył się, że przyjaciel jednak o nim myśli.
- Dobrze. Wyjaśniliśmy sobie wiele rzeczy.
- Cieszę się. Może teraz już wszystko będzie ok. Chce żebyś był naprawdę szczęśliwy - powiedział brunet, poklepując przyjaciela po ramieniu.
- Jestem, Isaac. Po wczorajszej rozmowie i nocy wiem, że mając przy sobie Adama, mam wszystko czego mi potrzeba do szczęścia. On jest ostatnim elementem mojej życiowej układanki.
- A kiedy porozmawiasz ze mną? - zapytał brunet - Wiesz, o co mi chodzi.
- Kiedy będę wszystko wiedział. Nie chce teraz o tym rozmawiać. Dzisiaj jedziemy do Londynu, jutro koncert, wracamy do domu, a potem musimy z Adamem zawieść Neila do ośrodka. Nie chce się martwić na zapas. A wy jakie macie plany po powrocie do domu?- zapytał basista, próbując zmienić temat.
Max spojrzał na Isaaca, ale ten tylko wzruszył ramionami.
- Ja muszę poszukać mieszkania do wynajęcia - powiedział zielonooki - W LA nie jest to takie łatwe.
- To może spróbuj gdzieś na obrzeżach, albo w jakieś mniejszej miejscowości. Masz motor, zawsze do centrum możesz sobie dojechać.
- Myślałem o tym, ale sam nie wiem. Wynajmę tam, gdzie po prostu coś będzie.
- A ty Isaac? - zapytał blondyn.
- Mam gdzie mieszkać jeszcze przez dwa miesiące, a potem zobaczę gdzie Max zamieszka, to może poszukam czegoś w pobliżu.
- Myślałem, że zamieszkasz w San Diego, jak ja z Adamem.
- Wcześniej  tak planowałem, by być bliżej ciebie, was, ale teraz muszę pozmieniać swoje plany i dostosować do nowej sytuacji.
- Nic nie musisz - burknął basista.

Samochód zatrzymał się  koło schroniska. Isaac pomógł Maxowi wysiąść i zaprowadził go do pokoju. Tommy skierował swoje kroki do baru.
- Podwójną whisky - powiedział.
Po chwili szklanka była pusta.
- Jeszcze raz to samo - rzekł do barmana.
- I co, lepiej ci? - usłyszał głos przyjaciela - Co jest grane? Mam dziwne wrażenie, że w samochodzie sugerowałeś, że mam wybrać,czy chcę być bliżej ciebie, czy Maxa.
- Po prostu nie chce byś mieszkał daleko. Chce móc wsiąść w samochód i po kilku minutach być u ciebie, przy tobie. Zawsze, gdy będę tego potrzebował albo ty. Dobrze wiesz, że na odległość obaj będziemy się męczyć.
Isaac usiadł na barowym krześle i kiwnął na barmana - To samo dwa razy poproszę.
- Wiem, ale tak się ułożyło nam życie Tommy. Ja chce być z Maxem, stworzyć z nim jakiś stabilny układ. Dobrze mi z nim. Ty masz już swój stały ląd, Adama. Zamieszkacie razem. Życie to nie trasa koncertowa. Będziecie mieli swoje sprawy, spotkania rodzinne, swój świat. Dla mnie nie będzie tam miejsca. Wiesz, że nikt nie zrozumie tego, co jest między nami. Musimy nauczyć się żyć osobno.
Isaac wypił wishky i zacisnął zęby. Słowa, które wypowiedział łamały mu serce.Wziął głęboki wdech, próbując zapanować na smutkiem, który go ogarniał.
-  To co nas łączy, nie ma definicji ani wykładni. Tkwimy między przyjaźnią a miłością. Nasze serce są rozdarte.Twoje mniej niż moje, bo to, co czujesz do Adama jest tak silne, że wypełnia cię bezgranicznie. Ja staram się pokochać Maxa. Chce by był częścią mojego życia, był w moim sercu. A ty, Tommy musisz mu tam zrobić miejsce. Musisz mi pomóc być szczęśliwym.
- Masz rację. Bardzo kocham Adama, najbardziej na świecie i wiem, że to samolubne, że chce cię mieć wciąż przy sobie. Ale inaczej nie potrafię.
- Gdybyśmy grali teraz w szachy powiedziałbym PAT. Ale to nie gra tylko życie. Nie będzie drugiego rozdania, nie pokierujemy inaczej naszymi krokami.
Tommy głośno westchnął.
- Zawszę będziesz mógł na mnie liczyć. Kiedy tylko będziesz mnie potrzebował zadzwonisz, przyjedziesz. Zawsze Tommy... Ale wiem, że kiedy jesteś przy Adamie masz już wszystko czego potrzebujesz. Widzę jak śmieją ci się oczy, gdy na niego patrzysz, jak rozpływasz się pod wpływem jego dotyku. I wiem, że mógłby zastąpić ci wszystko i wszystkich, nawet powietrze. Tylko gdy z nim coś ci się nie układa to szukasz wsparcia gdzie indziej i u mnie je znajdujesz. Zawsze będę twoim przyjaciele, tylko albo aż....

Tommy położył dłoń na udzie przyjaciela i uśmiechnął się do niego ciepło.
- Kochanie środek dnia, a ty pijesz?- ciepły głos Adama zaskoczył blondyna.
- Zmarzłem trochę- odpowiedział. Wokalista przytulił jego drobne ciało. Intensywne uczucie ciepła rozlało się w jego wnętrzu. Na chwilę zamknął oczy, rozkoszując się zapachem ukochanego.
- Spakowałem nas już, za pół godziny jedziemy do Londynu. Jutro jest koncert i konferencja - powiedział czarnowłosy.
- To ja zmykam, pomogę Maxowi w pakowaniu . Do zobaczenia w aucie - powiedział Isaac i ruszył w kierunku wyjścia.

Po  południu byli już w Londynie. Adama zawsze fascynowało to miasto. Zlepek różnych kultur, narodowości. Można tu było spotkać praktycznie każdego mieszkańca świata i wyznawcę każdej religii. Tu mieszkały też wielkie gwiazdy współczesnego świata - Madonna czy Elton John. Dla młodego artysty, jak Lambert, był to raj. Nowoczesne hale koncertowe, doskonale wyposażone studia nagraniowe, wspaniali muzycy chętni do współpracy.Wokalista czuł, że mógłby tu zamieszkać. Spojrzał na ukochanego śpiącego na jego ramieniu. Uśmiechnął się. Jakoś nie mógł sobie wyobrazić Tommy'ego na stałe mieszkającego w tym deszczowym i mglistym mieście.

- Idziemy już na miasto? - zapytał blondyn Adama. Wokalistę wcale nie zdziwił entuzjazm basisty.
- Kochanie, jutro sklepy też są czynne.
- Jakie sklepy, ja chce pozwiedzać.
- Jasne, sklepowe półki w sklepie Fendera. Myślisz, że nie wiem, że mają tu jeden z największych sklepów w Europie.A ty masz sporą kolekcję gitar.
- A ty dwie kosmetyczki cieni i lakierów, a wciąż kupujesz nowe - odpowiedział, wystawiając czarnowłosemu język.
- Idź z Isaaciem. Ja jestem padnięty. Wieczorem skoczymy do jakiegoś klubu.
- Pewnie"Heven"- zaśmiał się blondyn - Jak chcesz, ja zmykam. Kocham cię.
- Ja ciebie też, tylko się nie zgub.
Tommy posłał całusa w kierunku ukochanego i wyszedł z pokoju.


- Ja nigdzie nie idę. Jestem głodny i zmęczony- powiedział Isaac słysząc propozycję Tommy'ego.
- Świetnie. Mam ciebie i Adama, ale jak przychodzi, co do czego, to nie mam z kim iść na miasto.
Basista spuścił głowę, chowając swoje niezadowolenie za pasmami blond włosów.
- Ja mogę z tobą pójść, jeśli chcesz. Należałem się w szpitalu. Pochodziłbym trochę.
Ratliff trochę zdziwił się propozycją Maxa, ale chętnie na nią przystał. Isaac nie był przekonany, czy to dobry pomysł, ale nie zaoponował.

Po kilku minutach wyszli z hotelu. Tommy założył ciemne okulary i kaptur. Nie chciał by ktokolwiek go rozpoznał. Na początku rozmowa się im w ogóle nie kleiła.Wymienili kilka opinii na temat Londynu. Co im się tu podoba, co nie.
- Jeśli chcesz mogę poszukać mieszkania blisko San Diego - zaczął mówić niespodziewanie Max - Adam coś wspominał mi o angażu na stałe. Mieszkanie bliżej niego na pewno ułatwiłoby mi pracę pod względem organizacyjnym. Do LA też nie jest, aż tak daleko. Godzina samochodem, 40 minut motorem.
Tommy kilka razy spojrzał na zielonookiego spod ciemnych okularów. Milczał, nie wiedząc, co w sumie powiedzieć.
- Dziękuje - wyszeptał basista - To wiele dla mnie znaczy. Z chęcią z Adamem pomożemy ci coś znaleźć.
- Mam nadzieje, że z czasem Isaac zamieszka ze mną, ale na to przyjedzie jeszcze czas. Najpierw musimy dokładnie określić swoje relacje.
- Kochasz go? - zapytał Tommy.
- Tak, zakochałem się w nim. To cudowny facet. Wiele nas łączy. Wiem, że ty uważasz mnie jeszcze za gówniarza, a 8 lat różnicy to sporo, ale my tego nie odczuwamy. Dobrze jest mi z nim, chodź wiem, że zawsze będę musiał się nim dzielić z tobą. Na swój sposób cię kocha.
- Ja jego też. Wierze jednak, że tak jak Adam jest dla mnie najważniejszy, tak ty z czasem będziesz dla Isaaca. Ale masz rację, on zawsze będzie istotną częścią mojego życia. Fajny jest z ciebie chłopak, naprawdę. Mam nadzieje, że będziecie razem szczęśliwi. Chce tego dla niego.

Max uśmiechnął się ciepło. Słowa basisty zabrzmiały jednocześnie, jak przyzwolenie i błogosławieństwo ich związku w jednym. Milczenie przerwał dźwięk telefonu Maxa.
- Słucham cię. Nie dawno wyszliśmy, a ty już się stęskniłeś?
Max nic nie mówił dłuższą chwilę, tylko wsłuchiwał się w słowa ukochanego.
- Dobrze, nie ma sprawy.Wyśle MMS. Kiedy wrócimy? Nie wiem, nie martw się. Jest ok. Pa.

Kiedy dotarli do sklepu Fendera, Tommy stanął na chwilę przed szklaną wystawą. W centralny punkcie znajdowała się czerwona gitara, ze strunami w kolorze złota. Fikuśny napis Fender widniał tuż pod mostkiem. Kilkanaście warstw krwisto-czerwonego lakieru, tworzyło idealne gładką powierzchnię. Gdyby nie cena, gitara byłaby idealna. Basista tylko głośno westchnął i wszedł do sklepu.Spędzili w nim prawie dwie godziny. W między czasie Max wyszedł by zadzwonić , tak jak prosił go o to wcześniej Isaac. Na dworze robiło się już ciemno.

Wracając Tommy wciąż mówił o gitarze swoich marzeń. Nagle jego uwagę przykuł duży salon tatuaży.
- Chodź- powiedział do Maxa i pociągnął go za rękę.
Wysoki, postawny mężczyzna, siedzący w środku robił duże wrażenie. Praktycznie był cały wytatuowany. Oprócz tatuaży było widać jego zamiłowanie do piercingu, co składało się na jego całkiem ciekawy wygląd. Na ścianach widniały zdjęcia przedstawiające jego arcydzieła.
- Co mogę dla panów zrobić? - zapytał właściciel salonu.
- Szukam tatuażu. Nie chce, by był krzykliwy, raczej symboliczny- miłosny.
- Imię ukochanej?
- Yyyy, ukochanego.
- Jakaś konkretna lokalizacja?
- Chcę, by był widoczny. Myślałem o zewnętrznej stronie dłoni.
- Może ozdobne inicjały, albo jakaś sentencja z wyszczególnieniem liter, serce z imieniem, jakiś symbol coś znaczący tylko dla was?
- Sam nie wiem. Może jego imię. Jest dla mnie symbolem wszystkiego.
- Proszę się na spokojnie zastanowić. Tu są katalogi ze zdjęciami, może któreś się panu szczególnie spodoba - powiedział mężczyzna, podając trzy grube albumy.
Tommy oglądał dokładnie wszystkie po kolei, ale w głębi czuł, że chciałby, aby jego tatuaż był tylko jego, niepowtarzalny. Chciał coś prostego, a zarazem wymownego.
- Wiem - powiedział po chwili- Chcę napis wykonany czarnym tuszem, a pierwsze litery wycieniowane czerwonym. Zawsze miłość. Always love.

Tak, te słowa były idealne. Tommy wiedział, że już zawsze będzie kochał Adama, a pierwsze litery nie pozostawiały wątpliwości, kto jest jego miłością. Czuł, że to będzie idealna pamiątka z Londynu.
Max  pokiwał tylko głową, winszując pomysłu blondynowi. Kolejne czarne linie powoli tworzyły kolejne litery. Po 30 minutach napis zdobił jego dłoń. Widniał z boku, od od połowy kciuka do nadgarstka.
- Adam będzie zachwycony - powiedział Max, kiedy wracali już do hotelu. Ty też...pomyślał, uśmiechając się do siebie.Tommy spojrzał na zegarek. Nie było ich 4 godziny.
- Pośpieszmy się, wieczorem mamy iść wszyscy do klubu. Mam chęć na morze whisky.

Tommy skutecznie naciągał rękaw od bluzy, by Adam nie zauważył tatuażu. Opatrunek mógł ściągnąć za godzinę i dopiero wtedy chciał zaskoczyć ukochanego. Wokalista siedział w łazience i szykował się do wyjścia. Tommy miał ochotę na kąpiel, ale w zaistniałe sytuacji wolał nie moczyć dłoni. Chciał na chwilę zadzwonić do Neila, ale ktoś zapukał do drzwi.
Widok młodego mężczyzny z ogromnym pakunkiem zaskoczył blondyna.
- Pan Adam Lambert?
- Nie, proszę poczekać. Adam ktoś do ciebie.
Wokalista po chwili wyszedł z łazienki w połowie skończonym makijażem. Spojrzał na przybysza i uśmiechnął się.
- Kochanie podpisz za mnie potwierdzenie odbioru. W sumie ten pan przyniósł coś dla ciebie.
- Dla mnie?
Spojrzał na mężczyznę i pakunek. Dopiero po chwili zauważył, że jego kształt jest bardzo sugestywny.
Wydukał dziękuje i zabrał paczkę.
- Adam, co to jest?
- Twoja pamiątka z Londynu - zaśmiał się czarnowłosy - Chciałem żeby miejsce naszego ostatniego koncertu miło ci się kojarzyło. Potraktuj to jako wstęp do kolejnej trasy, w którą na pewno razem wyruszymy.
Serce Tommy'ego zabiło mocniej. Przeczuwał, co to może być i nie mógł w to uwierzyć. Zaczął powoli rozwijać grafitowy papier, odsłaniając zawartość pakunku.
- O boże, Adam to Fender...
Zabrakło mu słów. Przejechał palcem po idealnej czerwonej gładzi. Po chwili wstał i rzucił mu się na szyję.
- Skarbie, dziękuje ci. Jest idealna, ty jesteś idealny.
Spojrzał ponownie na gitarę.
- Nie mogę uwierzyć, że mi ją kupiłeś. Skąd wiedziałeś?...A Max i ten jego dziwny telefon od Isaaca - dodał  po chwili.

Połączył swoje usta z jego wargami w długim, namiętnym pocałunku - Kocham cię - wyszeptał blondyn, po czym dodał - Ale ja już mam swoją pamiątkę z Londynu. Poczekaj chwilę.
Adam nie ukrywał swojego zaskoczenia - Kupiłeś coś?

Blondyn odwrócił się od ukochanego -Można tak powiedzieć. Ała- syknął, zrywając gwałtownie opatrunek. Ponownie spojrzał w niebieskie oczy wokalisty - To jest moja pamiątka - wyszeptał, pokazując swoją dłoń czarnowłosemu.

Mężczyzna wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany.Wziął głęboki oddech, próbując coś powiedzieć, ale żadne słowo nie chciało mu przejść przez gardło. Tommy nieświadomie spełnił jedno z jego marzeń. Zawsze chciał, by jakiś tatuaż związany z jego osobą, zdobił ciało ukochanego. To był piękny symbol uczuć basisty do niego. Adam przytulił drobne ciało blondyna najmocniej jak potrafił. Jego milczenie i łzy w pełni oddawały jego odczucia związane z nowym tatuażem Tommy'ego.
 - To jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie dla mnie zrobiłeś.Kochanie, dziękuje ci. Jest cudowny - wyszeptał.
- Zawsze miłość - powiedział blondyn- Będzie nas łączyć zawsze miłość.









11 komentarzy:

  1. To było naprawdę piękne i wzruszające.
    Nie mogę się już doczekać następnego odcinka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znów czytając to opowiadanie, mimowolnie się uśmiecham. Domyślam się, że to nie koniec wszystkich problemów, ale na tą chwilę to mi wystarczy. Znów zrobiło się pozytywnie, romantycznie i uroczo. Szczerze mówiąc, jak tak to czytam, w duchu mam nadzieję, że i ja kiedyś znajdę taką, może nie idealną, ale wielką i prawdziwą miłość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem dobry odcinek, kilka błędów, ale nie rzucają się one, aż tak bardzo w oczy.
    Życzę weny i miłego wyjazdu.
    Ewelina.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne to było. Coś tak przypuszczałam że Adam mu kupi tego Fendera :)
    Boję się tylko o ich dalsze losy, boję się że po badaniach okaże się że Tommy jest chory...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł z wytatuowaniem sobie napisu na dłoni jest nieprzemyślany i pochopny, ale żyje się chwilą. ;) Wyobrażam sobie ten tatuaż i ładnie się prezentuje w mojej głowie, tylko samo znaczenie, "Always Love", wydaje mi się trochę przesłodzone i kiczowate, ale co się komu podoba.
    Tommy musi zrozumieć, że Isaac ma prawo do własnego życia z dala od reszty zespołu, za to blisko Maxa. Wiadomo, że i tak będą ze sobą blisko, basista musi się trochę uspokoić. ;)
    Ucieszyłabym się gdyby Max i Isaac razem zamieszkali, ale jeszcze do tego długa droga. Trzeba to wszystko na spokojnie przemyśleć.
    Nie mogę się doczekać spotkania basisty z lekarzem, zastanawia mnie czy jego dolegliwości to coś poważnego, a fakt, że będę musiała czekać na kolejny odcinek dłużej niż zazwyczaj jeszcze bardziej potęguję moją ciekawość.
    Miłego wyjazdu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowałam się na te słowa ponieważ potrzebowałam słów, by powstały inicjały Adama a ,że mój angielski jest dość ograniczony to tylko to mi przyszło do głowy. Ale chciałam żeby było słodko, lubię takie słodkie gesty, nawet jeśli są kiczowate.

      Usuń
  6. Super <3
    Dali sobie piękne dowody miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoją, a właściwe to opowiadania najmocniejszą stroną bez wątpienia są dialogi. Piszesz je fenomenalne. Ale do rzeczy! Straszny z Tommy’ego egoista, wszystko chce mieć dla siebie. Jednocześnie ograniczając przyjaciela. Zrozumiała bym, gdyby jego postępowanie wynikło z troski, tu jednak mamy ewidentny przykład „ masz być tylko pod moje dyktando” jakby nie mógł znieść, że będzie ktoś, kto będzie miał na Isaac’ka większy wpływ. Myślę, że ten wspólny wypad naprawdę dobrze im zrobił, odrobinę prostując blond egoistę!
    Gitara… To chyba mój ulubiony epizod tego opowiadania, jeśli bliski zna nasze pragnienia to znaczy, że zna nasza duszę, a jeśli zna duszę to kocha. ( tak wiem, że w moich „ustach” brzmi to irracjonalnie). Tym pozornie banalnym gestem pokazał, że słucha, czuje i rozumie. A to więcej niż wrzeszczenie ”kocham cię „ na pół świata. Co do tatuażu to w pierwszym momencie pomyślałam, że to strasznie banalne, ale jak się okazało momentami jestem chyba tlenioną blondynką, bo gdy doczytałam się twojego wyjaśnienia zrozumiałam, że ma to w sobie wiele więcej niż pusta deklarację.
    PS. Bardzo mi miło, że udało mi się rozbawić Ciebie moją „naczelną płaczką Ameryki „ Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odkryłam twojego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały które napisałaś w jeden dzień. Nie mogę już się doczekać kiedy będą nowe :) Myślę że nie piszesz jakoś bardzo profesjonalnie, ale nad tym zawsze może popracować, najważniejsze że umiesz stworzyć dobrą fabułę. Dzięki temu od razu polubiłam twojego fan fica.

    OdpowiedzUsuń
  9. czemu nie piszesz dalej? już jest październik... :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym tygodniu, pewnie we wtorek dodam nowy odcinek.

      Usuń