wtorek, 15 stycznia 2013

52.Przełamanie lodów

Wybaczcie kochani tak długą przerwę. Postaram się się pisać zdecydowanie częściej. Miłej lektury.




Dni mijały jeden po drugim. Rozprawa w sprawie Tommy'ego miała odbyć się w ciągu trzech tygodni. Był to czas intensywnego wysiłku dla Adama i Isaaca. Chłopaki zamieszkali razem i skupili się na przygotowaniach. Adam wynajął ekipę remontową. Dostosowali oni poszczególne pomieszczenia do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Czarnowłosy pilnował ,by wszystko przebiegało zgodnie z planem. Unikał tylko jednego miejsca w domu - pokoju blondyna. To pomieszczenie w dziwnym sposób przerażało go. Jako jedyne przypominało mu, że już nic nie będzie jak dawniej. Specjalne łóżko, stojaki na kroplówki, półki z lekami, pieluchami i kosmetykami. Ten pokój był bezduszny. Kiedy pracownicy prosili Adama o ostateczne wytyczne w sprawie remontu tego pomieszczenia, czarnowłosy wysyłał Isaaca. Początkowo brunet nie przykładał do tego wagi, ale kiedy wokalista raz odmówił wejścia tam, zaczął się niepokoić.
- Źle się dziś zachowałeś - powiedział Isaaca do czarnowłosego. Wokalista nawet nie spojrzał w jego stronę, tylko upijając kolejny łyk whisky, wpatrywał się w ogień w kominku.
- Wyzywanie tego malarza od pieprzonego daltonisty, nie było w porządku. Nie podałeś dokładnego koloru farby czy numeru. Stwierdziłeś, że pokój ma być żółty i taki jest.
- On nie miał być tylko żółty, ale idealny - burknął Adam - Rozumiesz? On w tym pokoju spędzi resztę życia. On nie może być po prostu żółty - głos zaczął mu się łamać.
Isaaca usiadł obok niego - Dla Tommy'ego najważniejsze będzie czy w tym pokoju będziesz ty. Reszta nie będzie miała znaczenia.
- A jeśli Eric ma rację? Jeżeli sobie nie poradzę? Na dobrą sprawę nie mam pojęcia jak się kimś taki opiekować. A jak zrobię mu krzywdę? Źle podam lek? Nie będę mógł zrozumieć czego on potrzebuje?
- Daj spokój - wyszeptał Isaac i objął go. Dłonie wokalisty zacisnęły się na plecach bruneta. Kilka słonych łez wsiąkło w materiał jego koszulki - Kochasz go najbardziej na świecie i znasz go jak nikt inny. Rozumiecie się bez słów. Będziesz wiedział co robić, bo podyktuje ci to serce, a z całą inną resztą pomoże ci pielęgniarka.
- A ty?
- Ja też będę ci pomagał, wiesz o tym.
Adam siedząc na podłodze, oparł się plecami o skórzaną sofę - Rozmawiałeś z Maxem, minęło już dwa tygodnie.
- Napisał kilka smsów.
-Odpisałeś?
Brunet westchnął - Na kilka.
- Wiem, że to nie moja sprawa, ale przecież go kochasz. Nie zaprzeczaj. Zawsze, kiedy o nim wspominam uśmiechasz się tak inaczej. Jeśli czegoś nie zrobisz stracisz go.
- Nie zaprzeczę - odpowiedział - Boję się, że mogę go bardzo skrzywdzić. Kocham go, ale nie zawsze potrafię mu to okazać jak należy. I dokonuję często złych wyborów.
- Zamieszkanie ze mną?
- Zamieszkanie z tobą bez niego. 
- Może pojedź tam?
- Jak z Tommym wszystko się wyjaśni, zajmę się tym.
- Tylko żebyś wtedy miał jeszcze czym się zajmować.
Isaac przeczesał palcami włosy i westchnął. Usiadł na kanapie koło Adama. Czarnowłosy mimowolnie oparł głowę na jego kolanie. Brunet położył ręce na jego barkach. Zaczął delikatnie poruszać dłońmi - Jesteś wykończony Adam. Idźmy spać.
- Za chwilę - wyszeptał Lambert, przymykając oczy - Tak mi dobrze.
Perkusista zaśmiał się i potargał jego włosy - Do łóżka pieszczochu. Ostatnio już cię tam tachałem spod tego kominka. Wybacza, ale kruszynką to ty nie jesteś.
- Dzięki, Isaac - wzburzył się wokalista.
- Bez gadania, wstawaj.
Po chwili obaj mężczyźni ruszyli w stronę sypialni Adama. Wokalista rozebrał się i w wsunął pod kołdrę. Brunet usiadł na skraju łóżka - I nie zamartwiaj się tak. Będzie dobrze. Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedział czarnowłosy. Kiedy Isaac wyszedł z sypialni, czarnowłosy poczuł ogarniające go uczucie samotności. Kilka łez spłynęło po jego policzkach. Westchnął cicho. Musiał być silny. Czekała go ważna walka, o to co kochał najbardziej na świecie. Ale nie tylko on musiał zawalczyć o swoje szczęście. Wyciągnął telefon i wybrał osobę z listy kontaktów.

Ranek przyszedł niespodziewanie szybko. Zapach świeżo smażonych naleśników rozchodził się po domu. Adam uśmiechnął się sam do siebie. Usłyszał głośny śmiech Isaaca przeplatający się z głosem Maxa. Wczorajszej nocy czarnowłosy długo z nim rozmawiał. Poprosił go żeby przyjechał do nich, że Isaaca potrzebuje tego. Słysząc odgłosy dochodzące z kuchni, wiedział, że postąpił słusznie. Przekręcił się na drugi bok i nakrył kołdrą. Chciał im dać jeszcze parę chwil tego beztroskiego poranka.

- Są pyszne - powiedział brunet, zajadając kolejnego naleśnika - Ciszę się, że tu jesteś.
- Naprawdę ? - zapytał niepewnie Max.
- Tak.
Na twarzy blondyna pojawił się wielki uśmiech. Usiadł obok Isaaca i sam zaczął jeść.
- Przepraszam cię - zaczął mówić perkusista - To wszystko moja wina. Źle się zachowałem.
- Wybacz, ale nie zaprzeczę - odpowiedział Max.
-  Nie ułatwiasz mi tej rozmowy.
Chłopak westchnął i spojrzał na Isaaca. Mężczyzna już zapomniał jak cudownie zielone są jego oczy, które od  pierwszego spojrzenia ujęły go za serce.
- Isaac, ja już chyba wystarczającą długo ci wszystko ułatwiałem. Teraz wszystko zależy od ciebie. Zostanę albo odejdę.
Brunet chwilę milczał bacznie wpatrując się w zielone spojrzenie. Kilka razy cicho westchnął.
- Kocham cię, Max i jest mi z tobą bardzo dobrze, wiesz o tym. Czasem gubię się w moich uczuciach, ale wiem, że chce byś był w moim życiu. Nie będę cię okłamywał, że teraz wszystko się zmieni. Jeśli Tommy wróci do domu, będę spędzał tu jeszcze więcej czasu. Chce pomagać Adamowi zajmować się nim. Nie zostawię go z tym wszystkim samego.
- Rozumiem, a gdzie widzisz w tym wszystkim miejsce dla mnie?
- Przy mnie - powiedział Isaac.
- Gdybym tylko umiał przestać cię kochać...- wyszeptał blondyn - Odszedłbym od ciebie.
- Więc nie przestawaj i zostań.
- Nie, Isaac. Muszę odejść i spróbować żyć bez ciebie. Nie chce być dłużej dodatkiem do twojego życia. Nie zniknę całkowicie, czasem napiszę i zadzwonię, ale skoro ty nie potrafisz mi dać wystarczającego powodu bym zostać, nie zostaje mi nic jak odejść.
Brunet ujął twarz w dłonie i mocno pocałował - Wybacz mi wszystko.

Max upił ostatni łyk kawy. Czuł ciężar podjętej przez siebie decyzji. Chwilę stał próbując ogarnąć myśli, założył kurtę i wyszedł. Łzy płynęły mu po policzkach, a serce chciało wyrwać się z piersi. Nie tego oczekiwał po tym poranku. Świadomość, że nie potrafi przestać kochać bruneta, pozbawiała go resztek nadziei na lepsze jutro. Ale musiał to zrobić z litości dla siebie, by dalej nie cierpieć.
Kiedy Adam usłyszał odgłos odjeżdżającego samochodu, wstał i wszedł do kuchni. Isaac trzymał twarz schowaną w dłoniach i płakał. Wokalista podszedł do niego od tyłu i położył dłonie na jego ramionach.
- On odszedł - wyszeptał przez łzy perkusista.
- Bo mu na to pozwoliłeś - dodał Adam. Nie miał zamiaru roztrząsać tej kwestii. Isaac sam podjął decyzję.

Dzień rozprawy nadszedł bardzo szybko. Adam nerwowo krążył po domu, sprawdzając czy zabrał wszystkie dokumenty. Dziś obce osoby miały zadecydować o jego przyszłości. Czy będzie żył w samotności czy z miłością swojego życia.
- Zdjęcia mam, plany domu też, kilka pamiątek...Chyba możemy jechać - powiedział wokalista.
- Będzie dobrze - powiedział Isaac i poklepał go po ramieniu.
 W drodze do sądu milczeli. Perkusista powtarzał w głowie to co ma powiedzieć. Adam analizował czy faktycznie zrobił wszystko, by odzyskać blondyna. Dziś był dzień prawdy dla wszystkich.
Po chwili pojawiła się drobna  kobieta i poprosiła wszystkich na salę sądową. Adam rozejrzał się dookoła.  Nie mógł uwierzyć, że dotarł aż tutaj, by walczyć o swoją miłość.
Sędzia zajął należne mu miejsce - Witam państwa - powiedział oschle - Zapoznałem się z dokumentami sprawy. Zacznijmy od strony występującej z wnioskiem o opiekę nad panem Tommym Joe Ratliffem.
Proszę panie Lewis.
Adwokat poprawił marynarkę i wstał - W imieniu pana Adama Lamberta, partnera pana Ratliffa, wnoszę o przyznanie mu prawa do opieki nad nim i możliwości decydowania o jego dalszym leczeniu. Dołączone zdjęcia, pamiątki, dokumenty potwierdzają silną więź pomiędzy nimi. Na tej podstawię wnioskuję, iż pan Lambert jest w stanie zapewnić partnerowi najlepszą opiekę. Ma na to odpowiednie środki i możliwości.
 -Wysoki sądzie- zaczął prawnika Erica- My nie negujemy uczuć jakie łączą pana Lamberta i pana Ratliffa. Ale chciałbym zauważyć, że związek łączący ich przeżywał poważne kryzysy. Pan Eric Ratliff, brat poszkodowanego, wątpi czy w takiej sytuacji pan Lambert znów nie ulegnie swoim zachciankom. Osoba chora to nie zwierzątko, trzeba się mu poświęcić całkowicie. Pan Adam jest wokalistą, często wyjeżdża w trasy, ma wiele zajęć. Obawiamy się, że nie jest wstanie podołać temu zadaniu.
- Panie sędzią - wtrącił się Lewis - Pan Lambert podjął odpowiednie kroki, by zapewnić partnerowi odpowiednie warunki. Jeżeli osobiście, z przyczyn zawodowych, nie będzie mógł zajmować się panem Ratliffem, obowiązki przejmie wykwalifikowany personel i przyjaciel Isaac Carpenter.
- Prawo do opieki zawsze przysługuje w pierwszej kolejności rodzinie - podkreślił prawnik Erica - Tak mówi kodeks prawny.
- No dobrze, w takim razie posłuchajmy co mają do powiedzenia strony. Proszę o krótkie oświadczenia. Panie Lambert...
Wokalista wstał i wziął głęboki oddech - Panie sędzio - zaczął mówić spokojnie - Nie ma takich słów, które by oddały jak bardzo kocham swojego Tommy'ego. Nie widziałem go prawie miesiąc, ale gdy zamykam oczy widzę tylko jego twarz. Ja chce z nim spędzić życie, kocham go. Chcę się nim opiekować, dbać o niego, zapewnić mu najlepszą opiekę medyczną. Proszę mi go nie odbierać. Jest sensem mojego życia. Ja wiem, że to może być trudne dla nas obu. Nowa sytuacja, nowe wyzwania. Wiem, że Tommy nie chciałby mnie obarczyć tym wszystkim myśląc, że będzie dla mnie ciężarem. Podobną sytuację miał w domu i bał się, że jeśli okaże się chory i ja będę musiał się nim opiekować to zniszczy  moje życie jak jego mamie , ale...
- Rozmawialiście o tym ? - wtrącił Eric.
- Tak - odpowiedział Adam.
Mężczyzna powiedział coś do adwokata - Panie sędzio, mój klient prosi o godzinną przerwę.
- W takim razie spotkamy się za godzinę.
Wokalista był zaskoczony obrotem spraw. Pan Lewis wzruszył tylko ramionami, sam zdziwiony prośbą Erica.
Ratliff podszedł do czarnowłosego - Porozmawiajmy sami. Kawa?
Wokalista spojrzał na Isaaca - Idźcie sami - powiedział brunet.

Mężczyźni wyszli z budynku sądu i poszli do małej kawiarni na rogu ulicy.
- Dwie espresso, proszę - powiedział Lambert do kelnerki.
- Dlaczego przerwałeś rozprawę, czego chcesz? - zapytał nerwowym głosem.
- To co powiedziałeś na sali o moim bracie, mamie i naszym domu...Tommy napisał do mnie list, prosząc mnie bym w razie jego choroby zajął się nim, to znaczy, załatwił mu jakiś dobry ośrodek i opiekę. Nie chciał obarczać tym wszystkim ciebie. Dlatego go zabrałem, Adam. Nie z chęci zysku, skrzywdzenia cię czy nienawiści, bo jesteś gejem. Zrobiłem to, bo mnie o to poprosił. Na początku myślałem, że obawiał się, że nie dasz sobie rady albo, że nie ufa ci na tyle, by powierzyć ci swoje życie. Ale twoje słowa wiele zmieniły.
Adam upił łyk kawy. Zmarszczył brwi i westchnął - Do czego zmierzasz?
- On wolał być daleko od ciebie, bo zbyt bardzo cię kocha i nie chce cię skrzywdzić. Ty kochasz go tak bardzo, że wolisz poświęcić wszystko tylko, by on był przy tobie.
- Tak - powiedział czarnowłosy - Kocham, go, Eric. Chce z nim spędzić życie. Chorym, zdrowym, nieważne.
- Obiecaj mi coś - poprosił Ratliff - Chciałbym być w jego życiu. Pomóc ci w opiece nad nim, żeby mogła go poznać moja żona i córeczka. Umożliwisz mi to?
Adamowi stanęły w łzy w oczach - Jasne, on by tego na pewno chciał.
- W takim razie zakończmy tą sprawę.

- Dziękuję - powiedział czarnowłosy do Erica, po wyjściu z sali sądowej.
- Nie mogłem postąpić inaczej.On byłby bez ciebie nieszczęśliwy, a to nie pomogłoby mu w powrocie do zdrowia. Teraz jesteś jego prawnym opiekunem. Jutro spotkamy się o 10 w tym ośrodku, gdzie jest Tommy. Załatwię formalności i zabierzesz go..
- Do domu - dodał Adam z drżącym głosem.
Eric pokiwał głową. Mężczyźni chwilę stali uśmiechając się do siebie. Wokalista objął Ratliffa i poklepał po plecach. On odwzajemnił ten gest. Nastąpiło przełamanie lodów.

18 komentarzy:

  1. LOVE LOVE LOVE.
    Jesteś wielka.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i nareszcie Eric gada z sensem. Już się nie mogłam doczekać, aż zrozumie, że Tommy i Adam powinni być razem. Czego Max odszedł i czego Isaac tak nie ogarnia? Jestem pewna, że mogliby wypracować jakiś kompromis, gdyby się tylko bardziej postarali.

    OdpowiedzUsuń
  3. ej czemu Max odszedł??? na pewno wróci! ^_^ odcinek super! w końcu ta czarna linia się kończy! :)tylko nie rozumiem do końca co jest z Tommy'm... co mu jest?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początek przepraszam, że przeczytałam dopiero teraz.
    Odcinek piękny. Nareszcie Eric zrozumiał, co łączy jego brata z Adamem. Że bez niego nie zazna szczęścia. Z Adamem szybciej wyzdrowieje, przynajmniej częściowo.
    Teraz opisz to zabranie Tommy'ego do domu i będzie cacy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jak zwykle czytam z opóźnieniem. Ale czytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. nareszcie się doczekałam !!! :D niedługo opowiadanie się skończy i jestem bardzo ciekawa jak to zrobisz... nie wiem czy już o tym pisałam, ale czytając twoje opowiadanie od samego początku widać to jak ogromnie się rozwinęłaś przez te kilkadziesiąt rozdziałów i jestem naprawdę pełna podziwu :) i mam też nadzieję, że następny rozdział dodasz szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. przeczytałam wszystkie odcinki w jeden dzień i mnie wruszyła ich historia czekam na następny!!!!!! jedyne co mnie wkórza (nie obrażając autorki) to jakieś niedopiski, litery dodane nie potrzebnie, za częste powtórzenia słów "wszystkie komórki jego ciała...." itp. natomiast tresć jest wzrószająca i miła !!!!!
    za krytykę przepraszam ale mam męża poloniste więc....
    Pozdrowionka, Lambercia Miłośniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja dopero teraz odkrylam to opowiadanie , czytam je od kilku dni .Twoj talent jest wielki , ogromny ... Nawet nie moge znalesc odpowiedniego okreslenia . Ja sama pisze opowiadania o tematyce Adommy , ale przy Tobie czuje sie nikim . To w jaki sposub piszesz , naprawde , to przekracza granice ludzkich mozliwosci . Raz spadam z łóżka pod wplywem ogromnego smiechu , raz gotuje sie ze zlosci , raz placze ze wzruszenia i robie remament w mojej glowie ... Tak bardzo sie ciesze ze Adam dostal prawo opieki nad Tommy ' m . Spotkalam klka literowek , ale Twoj sposob pisania calkowicie je zamazuje .. Jestes wielka . Zycze Ci duuzo weny . Julia Komendarczyk ( moja ksywka to Lambertocholiczka i Ujerzdżacz Gitary :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochane postaram się popracować nad literówkami, tak to jest jak się pisze bez bety. Dziękuję wam za uwagi i pochwały. Cieszę się,że nowe osoby czytają to opowiadanie.

      Usuń
  9. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie miałam czasu... Rozdział super i bardzo się cieszę, że w końcu dzieję się coś weselszego :) Za to Isaac strasznie mnie wkurza i jeszcze pozwolił Maxowi odejść. Mam na dzieję, że jeszcze do siebie wrócą, a kiedy skończysz opowiadanie to dla wszystkich będzie to takie szczęśliwe zakończenie :) No i czekam na następny odcinek.
    Jakby ci się nudziło i byś miała ochotę sobie poczytać to dodałam nowy rozdział mojego opowiadania: http://nightmaregrey-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. ej , co jest ? Kiedy dodasz kolejny odcinek ? Ja tu z ciekawosci zdycham !! Ujezdzacz Gitary :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy piszesz kolejny odcinek? miałaś częściej pisać ale za bardzo to Ci to nie wychodzi... :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,
    pomyślałam, że może zainteresowałoby Cię wzięcie udziału w pojedynkach fanfiction. http://pojedynkiff.blogspot.com/ :) Jeśli nie, bardzo przepraszam za spam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ile można? miałaś pisać częściej a jest na odwrót!!! >;((

    OdpowiedzUsuń
  14. jezu!!! nie piszesz już miesiąc!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. czy to już koniec kreatywności uczuć? dlaczego autor nie dodaje odcinka? Proszę, bo Tommy jest chory i potrzeba coś napisać w odcinku żeby wyzdrowiał, żeby był happy and!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ponieważ pozwoliłam sobie na nominowanie twojego bloga, do Versatile Blogger Award, zgodnie z ustalonymi zasadami, zobowiązana jestem do poinformowania o tym Autora ;) Więc informuje.
    http://swiata-iluzja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń