sobota, 1 grudnia 2012

50. Utracony sens życia

Przepraszam za tak długie przerwy, ale doskwiera mi brak czasu i weny. Ale będę się starała pisać regularnie. Na początek chce zachęcić wszystkich do czytania dwóch nowych opowiadań Adommy. Pierwsze to tłumaczenie opowiadania ''Neverland'' autorstwa Bee a drugie to opowiadanie własne Agnes May ''Menage a trois''. Oba zrobiły na mnie duże wrażenie.Fajnie, że wciąż ktoś sięga po tą tematykę.Bardzo dziękuję May za dedykację jej dzieła i Serenity za ostatni komentarz. Wszystkie wasze opinie wiele dla mnie znaczą.

W mojej głowie ostatnio zrodził się pomysł na nowe opowiadanie Adommy, ale zacznę je publikować dopiero po zakończeniu tego. Na razie spisuję je w swoim zeszyciku. Postanowiła umieścić jego fragment, ciekawe jakie będą wasze wrażenia.
'' Lubi pan świeczki, panie Lambert - słowa blondyna zabrzmiały bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Ich ciepłe światło dobiegało z każdego rogu pokoju, więc fakt ten wydał mu się oczywisty.
Czarnowłosy nalał czerwone wino do kieliszków i podał jeden Tommy'emu.
- Fascynują mnie - opowiedział czarnowłosy - Potrafią dać przyjemne światło i delikatne ciepło, ale kiedy zbyt mocno się do nich zbliży dłoń, można się sparzyć. Podobnie jest z niektórymi ludźmi.
Tommy nic nie odpowiedział .Upił łyk wina. Adam złapał go za dłoń, co wywołało u niego zdziwienie. Zaczął szybciej oddychać, gdy napotkał chłodne, niebieskie spojrzenie. Czuł jak jego oddech zaczyna dorównywać tempem biciu serca. Lambert wziął jedną ze świeczek i delikatnie przechylił ją nad jego dłonią. Gorący wosk pod postacią kilku kropel opadł na jasną skórę. Tommy syknął i szarpnął ręką.
- Proszę mi uwierzyć w innych okolicznościach mogłoby być to całkiem przyjemne - powiedział Adam, delikatnie zagryzając dolną wargę. Blondyn poczuł jak jego twarz oblewa się rumieńcem. Ten mężczyzna  zaczynał go fascynować. Dlatego nie wiedząc czemu, zadał kolejne pytanie, które mogło wiele zmienić.
- Jakie okoliczności ma pan na myśli?
Chłodne, niebieskie tęczówki nagle się ożywiły, przybierając barwę letniego, burzowego nieba.
- Jeśli będziesz chciał, kiedyś z chęcią ci je pokaże - usłyszał w odpowiedzi. ''

To taki mały fragment, mam nadzieję,że nie wyszło najgorzej. Pozdrawiam wszystkim i zapraszam na kolejny odcinek .



- Adam może pójdziemy na obiad? Kiedy ostatnio jadłeś? - zapytał Isaac. Wokalista tylko wzruszył ramionami.
- Tak nie można. Musisz jeść, spać, kąpać się. Poprosiłem twoją mamę, żeby przywiozła trochę twoich ubrań. Są u mnie w mieszkaniu. Na czas pobytu Tommy'ego w szpitalu będziesz mieszkał u mnie. Nie możesz spędzać po kilka godzin w samochodzie, krążąc między domem a szpitalem.
- Ja nie mogę Isaac - powiedział Lambert.
- Bez dyskusji. Chce ci pomóc, obiecałem ci, że będę przy tobie.
- Może wynajmę jakieś mieszkanie, nie chce ci robić kłopotu. I nie sądzę, żeby Max był tym zachwycony.
- Rozmawiałem z nim wczoraj. Wszystko załatwione. Po za tym nie możesz być teraz sam.
Adam pokiwał głową. Jego wzrok wciąż był skupiony na twarzy blondyna. Jedyne czego teraz pragnął, to by te zamknięte powieki otworzyły się a on mógł utonąć w miodowym spojrzeniu ukochanego.
Brunet podszedł bliżej łóżka i spojrzał na kartę pacjenta.

Dzień 1-Gorączka 40'C, 140/180, podano hydrokortyzon i dimetryzon.
Dzień 4 - Gorączka 39'C, 140/190, leki te same, dializa
Dzień 8- Gorączka 39'C, 135/180, leki te same+ przeciwzakrzepowie, dializa.
Dzień 12- Gorączka 38,5'C, - 120/170, leki te same, dializa
Dzień 14 - Gorączka 37'C, 120/165, te same leki, dializa, Oxodilon 50 ml- lek dla pacjentów przed transplantacją.
-Jednak będzie potrzebował przeszczepu? - zapytał zaniepokojony.
- Lekarze jeszcze nie są pewni, ale wolą, by organizm był w razie czego przygotowany na przyjęcie nowego organu. Za kilka dni lekarz zleci mi i tobie badania na zgodność tkankową.
Brunet westchnął - Rozmawiałeś z Ericiem?
- Nie chce go widzieć. Nie chce pomóc bratu, to niech się lepiej tu nie pokazuje. Z lekarzami kontaktuje się telefonicznie.
- Przykro mi.
- Nie wiem co robić.To czekanie mnie dobija. Nikt nic konkretnego nie wiem. Czy on się w ogóle obudzi? Czy paraliż ustąpi ? Czy on...
- Nie myśl o tym.
- Muszę, Isaac. Muszę się przygotować na każdą ewentualność, bo inaczej pęknie mi serce.
Brunet podszedł bliżej niego i ukląkł. Położył mu rękę na kolanie.
- Pojedź ze mną teraz do domu. Proszę cię. Nie możesz przespać kolejnej nocy na szpitalnym krześle.
Lambert zmarszczył brwi i westchnął - Dobrze - nachylił się powoli i delikatnie ucałował Tommy'ego - Do jutra kochanie.

Kiedy weszli do mieszkania, w powietrzu unosił się zapach kolacji.
- Witaj Adam - powiedział Max, po czym podszedł do bruneta i go pocałował. Kiedy go widział jego zielone oczy, aż skrzyły.
- Zrobiłem wam pizze na kolację. Lodówka jest pełna, mam nadzieję, że kupiłem też to co i ty lubisz jeść - powiedział zwracając się do czarnowłosego. Adam uśmiechnął się. Kątem oka zauważył dwie walizki.
- Wjeżdżasz? - zapytał blondyna.
- Tak na dwa tygodnie. Jestem makijażystą w spektaklu. Ruszają teraz w trasę po stanach, więc i ja muszę jechać. Taka praca - powiedział i cicho westchnął.
Max podszedł do Isaaca i wtulił się w niego - Będę tęsknić. Informuj mnie codziennie o stanie Tommy'ego.
- Dobrze. Uważaj na siebie, skarbie - odpowiedział i pocałował go czule.
- Ok, dbajcie o siebie chłopaki, oczywiście w granicach normy - zaśmiał się Max - Muszę uciekać, taksówka na mnie czeka. Pa. Kocham cię - rzucił jeszcze w stronę bruneta i wyszedł.

Adam ściągnął buty i kurtkę. Wszedł do salonu i usiadł na kanapie.
- Ale u ciebie czysto - stwierdził.
- Max posprzątał. To cudowny chłopak. Bardzo o mnie dba. Pewnie pokój dla ciebie też przygotował.
Isaac otworzył drzwi od małego gościnnego pokoju. Na łóżku leżała świeża pościel i ręczniki. Wszystko czekało na Adama. Nawet jego ubrania były złożone i schowane w szafkach.
- Jest chodzącym ideałem - stwierdził Lambert.
- Mi się wydaję, że to przyzwyczajenie z domu dziecka i rodzin zastępczych. Zawsze się bardzo starał, by jego pokój był czysty a on grzeczny, by nowi rodzice tylko go nie oddali. Przynosiło to różne skutki. On chyba myśli, że jak nie będzie się starał to ja też go zostawię. Trudno mu uwierzyć, że mogę go po prostu kochać za to, że jest.
- To smutne - powiedział Adam.
Isaac westchnął - Pójdę po pizze i talerze. W rogu jest barek. Obsłuż się.
Dobry, mocny drink był tym czego wokalista potrzebował. Nalewając whisky jego wzrok przykuły zdjęcia wiszące na ścianach. Parę rodzinnych fotografii, ale i zdjęcia z Glam Nation Tour. Jego wzrok przykuło zdjęcie ze śmiejącym się Tommym. Wokalista przejechał delikatnie palcem o szklanej ramce.
- Tęsknie za jego uśmiechem - powiedział do bruneta, który stawiał na stole kolację.
- Ja też - odpowiedział Isaac - Poczekaj, mam pomysł. Podszedł do pułki z płytami DVD i zaczął coś w nich szukać. Wyciągnął jakąś płytę i włożył do odtwarzacza. Na szklanym ekranie pojawił się Tommy z butelką wina. Trochę się chwiał na nogach i robił głupie miny do kamery, śmiejąc się przy tym głośno.
- To z Francji - powiedział Isaac - Zaprosiliśmy chłopaków do siebie. Tommy i Alain wygłupiali się cały wieczór.
Lambert buchnął śmiechem widząc, jak blondyn wdrapuje się na plecy swojego towarzysza. Wino wylewa się na dywan.
- Wio koniku - krzyczy Tommy - Zawieś mnie do mojego Adasia .
Uśmiech nie schodzi mu z ust. Po chwili obaj się przewracają, kulając się ze śmiechu.

Tak spędzali następne cztery wieczory. Oni dwaj, whisky i nagrania DVD. Kolejne filmiki wywoływały śmiech, czasem wzruszenie. Adam najmocniej reagował na śmiech Tommy'ego. Na jednym z ujęć widać było Isaaca i Tommy'ego na wierzy Eiffela. Blondyn delikatnie wtulał się w bruneta, a on gładził jego plecy. Lambert cicho chrząknął, spoglądając na perkusistę.
- To było po twojej...wizycie w Finlandii. Był wtedy załamany i bardziej skory do czułości.
Wokalista westchnął, ale nic nie odpowiedział. Wciąż wpatrywał się w ekran.
- Jeszcze usłyszymy jego śmiech na żywo - powiedział Isaac, widząc minę wokalisty. Położył mu dłoń na udzie. Alkohol krążący w żyłach pozwalał mu na takie gesty.
- Wiem, tylko tak bardzo bym chciał, by to było już teraz.
- Hej, nie czas na rozżalanie się. Mówiłem żebyśmy tyle nie pili - powiedział Isaac - Wykąp się i idź spać.
- Mogę jeszcze z tobą posiedzieć? Nie chce być sam. Wystarczająco czuję się samotny, gdy go nie ma wśród nas - Procenty sprawiały, że stawał się bardzo szczery.
- Mogę ci jakoś pomóc?
Niebieskie tęczówki spojrzały na bruneta - Mógłbyś sprawić, że chodź na chwilę o wszystkim zapomnę.
Isaac nie wiedział jak rozumieć jego słowa. Poczuł się dziwnie, ale odruchowo dotknął jego twarzy.
- Zabrzmiałeś jakbyś proponował mi seks - zaśmiał się perkusista, ale po chwili się zarumienił, uświadamiając sobie jak to źle zabrzmiało.
- Kiedy kocham się z Tommym zapominam o całym świecie. Liczy się tylko on i chwila. Przy nim czasem zapominam jak się oddycha.
- Ja dopiero poznaję tą stronę męsko-męskiego związku. Czasem trudno mi ujarzmić Maxa.
Obaj zaczęli się śmiać, chodź wiedzieli, że ich rozmowa nie bez powodu zeszła na ten temat.Obaj czuli się samotni, spragnieni i kompletnie pijani. Obaj chcieli zapomnieć.
- Zrobiłbym wiele, byś na chwilę oderwał się od tego, ale nie mogę ci tego dać. Chciałbym, ale nie mogę.
Adam powoli przysunął się bliżej niego. Delikatnie dotknął jego twarzy - Macie taki sam kolor tęczówek - wyszeptał. Chwilę wpatrywali się w swoje oczy. Odurzeni alkoholem i pragnieniami. Wokalista delikatnie zbliżył swoje usta do warg Isaaca. Brunet chwilę się wahał, po czym ich usta się złączyły. To był krótki, subtelny pocałunek.
- Dziękuję ci za wszystko - powiedział Adam - Chyba dotarliśmy do mety dzisiejszego wieczoru. Pójdę już spać.
Isaac pokiwał głową. Nie protestował, niczego nie próbował tłumaczyć. Kiedy Lambert zniknął za drzwiami sypialni, zacisnął powieki czując ogarniający go smutek i samotność.

Adam rozebrał się w wsunął pod delikatną, bawełnianą pościel. Pachniała kwiatowym płynem do płukania. Nie miał siły płakać, złościć się. Jedynie co czuł to pustka i samotność. Po chwili usłyszał jak drzwi do sypialni się otwierają. Łóżko ugięło się pod ciężarem drugiego ciała. Ciepłe dłonie oplotły go w pasie.
- Tyle mogę dla ciebie zrobić, dla nas...- wyszeptał Isaac.

- O Boże - krzyknęła Brook , stojąc w progu sypialni. Jej głos obudził wtulonych w siebie mężczyzn.
- A was pogięło? - mówiła nerwowo dalej - Trzy tygodnie bez Tommy'ego a wy lądujecie ze sobą w łóżku?
- To nie tak - zaczął mówić Adam - My tylko...
- Gówno mnie to obchodzi, to nie mi będzie się tłumaczyć. Dzwonię do was od rana.
Mężczyźni chcieli wstać, ale wtedy uświadomili sobie, że są nadzy.
- Dam wam chwilę gołąbeczki - powiedziała kobieta i wyszła.

- Stało się coś? - zapytał Adam, zapinając ciemne jeansy. Brook była purpurowa na twarzy - Tommy odzyskał przytomność - powiedziała.
Oczy Adma rozbłysły znajomym blaskem a na ustach pojawił się uśmiech.
- Na reszcie - powiedział i w dziwnym odruchu przytulił Isaaca.
- Adam, ale poczekaj...On jest dalej sparaliżowany. Nic nie mówi, sam nie je. Po prostu otworzył oczy i samodzielnie oddycha.
- Ale jest świadomy to najważniejsze.
Brook wciąż miała ponurą minę.
- Nie cieszysz się ? - spytał czarnowłosy, trochę zdenerwowany jej zachowaniem.
Kobieta zalał się łzami - Będziesz musiał się z nim pożegnać - zaczęła mówić przez łzy.
Wokalista stanął przed nią jak wryty - Jak to pożegnać, co ty pieprzysz? Brook gadaj do cholery.
- Adam , zostaw ją - powiedział Isaac - Brook usiądź. Już dobrze. Powiedz nam co się stało?
Kobieta wzięła kilka oddechów. Dłonie jej się trzęsły - Do szpitala przyjechał Eric. Powiedział, że chce zabrać Tommy'ego ze szpitala, skoro opieka medyczna nie jest mu już potrzebna. Nerki zaczęły pracować, a wszystkie parametry są w normie.Usłyszałam jego rozmowę z lekarzami. Kiedy wyszedł z gabinetu zrobiłam mu awanturę, że nie ma prawa, że ty się zaopiekujesz Tommym. A on spojrzał na mnie takim dziwnym wzrokiem. Jakby chciał płakać, ale po chwili znów jego spojrzenie było chłodne. Powiedział mi, że tak będzie lepiej, bo on wie czego chciałby Tommy. Kazał mi ci przekazać byś przyjechał się pożegnać.

Adam poczuł jak nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Zsunął się wzdłuż ściany, siadając gwałtownie na podłodze. Ból, który poczuł w sercu zaczął rozlewać się na całe jego ciało, wprowadzając go w otumanienie. Słowa Brook, dudniły w jego głowie, a ich sens doprowadzał go do obłędu. Isaac usiadł obok niego - Adam, dobrze się czujesz ?- wokalista nie zareagował. Jego oczy stały się puste.
- Czy on może to zrobić? - zapytał Isaac kobietę.
- Rozmawiałam z lekarzem. Jest jego bratem, więc ma do tego prawo.
Isaac uderzył pięścią w podłogę - Adam, wstań. Jedziemy do szpitala.
Po chwili cała trójka jechała czarnym vanem do szpitala. Czarnowłosy patrzył tępo przez szybę. Jakby już nie był częścią tego świata. Nie przynależał do nikogo. Ból jaki odczuwał pulsował w każdej komórce jego ciała.

Kiedy weszli do pokoju Tommy'ego, Eric pakował jego rzeczy z szafek.
- Dlaczego mi to robisz ? - zapytał Adam, ze łzami w oczach - Dlaczego chcesz mi go odebrać, jedyną osobę, którą kocham, sens mojej egzystencji? Dlaczego?
- Tak będzie lepiej Adam. Uwierz mi - odpowiedział chłodno Eric.
- Lepiej dla kogo ? Dla ciebie? Chcesz jego pieniędzy? Przecież nie robisz tego z miłości do niego - zaczął mówić głośniej wokalista.
- Nie obrażaj mnie. Mam prawo zapewnić mu opiekę jaką uważam za słuszną. Karetka na nas czeka. Proszę, pożegnajcie się - powiedział i wyszedł nim wszyscy zobaczyliby łzy w jego oczach.

Adam klęknął przy łóżku Tommy'ego - Błagam cię, ocknij się, powiedź coś. On nie może mi ciebie zabrać. Tommy proszę, powiedź, że chcesz zostać ze mną. Zaopiekuję się tobą, kocham cię.
Po policzkach blondyna spłynęły łzy, ale była to jedyna reakcja na słowa ukochanego.
- Boże...
Isaac klęknął przy Adamie - Pójdziemy do sądu, będziemy walczyć o niego. Adam nie stracisz go - próbował uspokoić wokalistę. Do czarnowłosego nie docierały żadne jego słowa.
Isaac wstał  i nachylił się nad Tommy. Pocałował go w czoło. Kilka jego łez spadło na jasną skórę - Chodź Brook, dajmy im się pożegnać.

Nagle Adam został sam, w pokoju wypełnionym bolesną ciszą. Wstał powoli i położył się obok ukochanego. Objął jego bezwładne ciało. Milczał. Jego ciche szlochanie zastępowało słowa. Pragnął, by to był tylko zły sen. Żeby zaraz ktoś nim potrząsnął i obudził z tego koszmaru. Ale tak chwila nie nadchodziła.
- Nie pożegnam się z tobą, bo nie potrafię. Nie wiem jeszcze jak, ale cię odzyskam. Poruszę niebo i ziemię, ale wrócisz do mnie. Za bardzo cię kocham, bym mógł bez ciebie żyć - wyszeptał.
Potem czas stanął w miejscu. Liczyła się tylko ta chwila. Chciał żeby trwała wiecznie.

Do sali wszedł Isaac. Miał załzawione oczy - Adam, już czas.
Dłonie mężczyzny zacisnęły się na ubraniu blondyna .Nie chciał wypuścić go ze swoich objęć.
- Proszę cię - wyszeptał brunet. Adam kilkakrotnie pocałował różowe usta ukochanego. Chciał zapamiętać ich smak na zawsze.
Dwóch pielęgniarzy przełożyło Tommy'ego na wózek inwalidzki.
- Mogę go odwieść do karetki? - zapytał Adam. Eric pokiwał głową. Adam położył dłonie na gumowych rączkach wózka. Wziął kilka oddechów. Nie potrafił postawić pierwszego kroku. Isaac położył mu rękę na ramieniu - Chodź - powiedział.

To była najdłuższa i najtrudniejsza trasa w jego życiu. Długi szpitalny korytarz, winda, znów korytarz i wyjście. Zimne, grudniowe powietrze uderzyło w twarz mężczyzn. W tej chwili znów byli trójką  przyjaciół, połączonych w dziwnym układzie uczuć i emocji.
- To dla ciebie - powiedział Eric i dał Adamowi komplet kluczy.
- Co to jest? - zapytał wokalista.
- Miejsce, gdzie on zawsze będzie przy tobie.
- Kiedy będę mógł go zobaczyć? Dokąd go zbierasz?
Ale Eric nie odpowiedział, tylko wsiadł do samochodu.

Pielęgniarze wsunęli Tommy'ego na noszach do karetki. Eric usiadł obok niego. Widział łzy spływające po jego policzkach. W głowie blondyna rozlegały się trzy słowa " Przepraszam cię, kochanie".
Eric ścisnął dłoń brata. Dla nich dwóch to była trudna sytuacja.
Kiedy karetka zaczęła odjeżdżać, Adam kilka razy krzyknął "Nie, błagam, nie" i upadł na kolana. Zawalił mu się cały świat.










12 komentarzy:

  1. Chyba cię znielubię. Przez ciebie rozpłakałam się jak dziecko. Coś za dużo tu tragedii ostatnio. Ale to nie zmienia faktu, że to opowiadanie jest cudowne i pełne emocji.

    Ten fragment zapowiada się ciekawie. Kojarzy mi się z jakimś sado-maso - te świeczki, gorący wosk. Wyczuwam podtekst.

    Dzięki za polecenie mojego opowiadania. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa tyle czekałam na kolejną część i oczywiście znowu ryczę...ehhh czekam z niecierpliwością na dalsze odcinki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś jest ze mną nie tak że zamiast płakać sie śmieje ...? ;C

    OdpowiedzUsuń
  4. JEST MI TAK SMUTNO, TAK BARDZO SMUTNO ŻE NAWET NIE POTRAFIĘ NIC KREATYWNEGO NAPISAĆ. Jak można napisać coś tak pięknego, ale wyciskającego łzy? Idę pogrążać sie dalej w głębokiej depresji...

    OdpowiedzUsuń
  5. ALEX! Ten fragment na górze... Chcę zobaczyć nowe opowiadanie. Koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamusiu, ryczę! ;( Dlaczego Eric go zabrał? O co mu chodzi? Dlaczego Tommy nie zaprotestował? Dlaczego nic nie mówi? Cały czas liczyłam i czekałam na to, że przemówi, powie, że chce zostać z Adamem. No dlaczego nam to robisz? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, zapomniałam! Fragment nowego opowiadania cudny! Już nie mogę się go doczekać :)

      Usuń
  7. Kitty nie tworzysz łatwych opowiadań i wiesz, że masz za to u mnie ogromny szacunek, myślałam,że ten odcinek będzie odrobinę łagodniejszy, ale nie ... I wiesz co naprawdę cieszę się, że mogę przeczytać coś co mocno każe myśleć, co wywołuje emocje. Jak zwykle dobrze napisana część.
    Ps. Nowe opowiadanie - czasy GNT - o mamo - ściskam cię tak mocno. I to ja dziękuję ci jeszcze raz za bycie ze mną pomimo tych przerw w tłumaczeniach. Jesteś jedną z osób, która sprawia, że nawet gdy już nie mam siły na nic, to jednak tłumaczę te parę zdań, bo wiem, że czekasz. Zawsze komentujesz. Jesteś kochana.
    Pozdrawiam ciepło i życzę dużo weny - a jeszcze więcej czasu na pisanie bo wiem jaki on niestety ulotni i cenny w tym życiu.
    Veddel

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana Kitty dziękuje za komentarz wyjaśniający. Nic się nie stało i nic nie zmieniaj dla mnie, opowiadanie zaczyna się bardzo ciekawie, ten fragment, który już opublikowałaś zaciekawił mnie naprawdę. Ty jesteś autorem, pamiętaj :). Nawet jeśli nie jest to z czasów GNT czy osadzone w realiach prawdziwych pomieszanych z fikcją, a całkowicie fikcyjnych to też super - liczy się pomysł i wykonanie, a o to w twoim wykonaniu się nie martwię :P. Na pewno przeczytam bo bardzo lubię twój styl.
    Pozdrawiam
    Co do tłumaczenia 4 odcinka PT to już bliżej niż dalej.
    veddel

    OdpowiedzUsuń
  9. dopiero teraz znalazłam czas na przeczytanie twojego opowiadania i może o moich wrażeniach napiszę pod następnym rozdziałem, ale teraz chcę bardzo, BARDZO podziękować za takie polecenie mojego bloga <3 naprawdę nie spodziewałam się, że na mojego bloga będzie wchodziła tak niesamowicie miła osoba jak ty <3 naprawdę dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. bożeeee.... popłakałam sie jak małe dziecko! zakochałam się w tej adommie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do tematu utraconego sensu życia polecam to:
    http://www.youtube.com/watch?v=69uJz1aoDqA

    OdpowiedzUsuń